No to ładnie zapowiada mi się 2012 r. W Nowy Rok mój Labrador, po zjedzeniu petardy zrobił coś, coś, coś...czego się nie da nazwać nawet kupą – to była po prostu wodnista sraczka na pół stołowego. W poradnikach piszą, że labrador, to łagodne, domowe, inteligentne, zwierze. No i, jak zwykle medialna rzeczywistość rozmija się z zyciem. Wielka wtopa – mój biszkoptowy jest całkiem inny niż te wszystkie w internecie. Lubi zjadać rózne dziwne rzeczy. Im cos bardziej syfiastego – tym szybciej, to połyka. Trochę popiskiwał, ale, że ja refleksem nie grzeszę i ociągałam się z wyjściem to teraz mam.W końcu jaki pan taki pies. Oczywiście, jak zwykle w trudnych momentach – męża nie było w domu – więc sprzątam sama – opisy technicze pominę,wspomne jedynie, że biedne psisko poczuło poczucie winy, a w takich razach ten wielki pies zaczyna podskakiwać niczym piłka. Cos takiego jest możliwe tylko w kreskówkach i...moim domu. Skupię się za to na tym co ponadczasowe w tej rzadkiej kupie - zawsze się zastanawiam w takich chwilach, co o tym co mówią rózni, nawiedzeni New Agowcy – że Bóg jest energią wszędzie i we wszystkim. Czyli w tej śmierdzącej sraczce też?
No widać nic nowego ten rok mi nie przyniesie. Na nic obiecywanie sobie, że teraz to ja już będe cho cho i niech sobie radzą sami, Ci co się w bagno wpakowali. A jak jeden z drugim ma doła to niech na kozetkę smaruje. Nie pomagam i już... Zatykam uszy, wyłączam telefon nie ma mnie. Zawsze wpadam w największy syf i sprzątam, sprzątam, sprzątam. Ale moja psinka mi uswiadomiła, że postanowienia noworoczne są tylko po to, by ich nie dotrzymywać. W tym roku to się zacznie na całego jazda. Zaczynam rozumiec dziwny skąd inąd zwrot zstapił do piekieł i Zmartwychwstał.Przepraszam, ale czasem trzeba dac upust.
OPOWIEŚC NOWOROCZNA
1
Ostatnio zmieniony śr 18 sty 2012, 18:33 przez Majka Skowron, łącznie zmieniany 3 razy.