"Żądza zemsty" Fantasy, fragment

1
„Umiera się na wiele sposobów: z miłości, z tęsknoty,
z rozpaczy, ze zmęczenia, z nudów, ze strachu...
Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to,
by żyć inaczej. Kiedy świat zacieśnia się do
rozmiaru pułapki, śmierć zdaje się być jedynym ratunkiem,
ostatnią kartą, na którą stawia się własne życie".
- Paulo Coelho


Prolog

Czasami myślę, że w dniu, w którym pierwszy raz się spotkaliśmy powinnam umrzeć. Gdybym wtedy nie postanowiła zignorować swojego przeznaczenia i po prostu poddała się śmierci, może nadal byś żył. Teraz siedzę tu, w ciasnej, ciemnej celi położonej w ściekach Merrol i czekam. Niedługo przyjdzie po mnie kat, by zakończyć to, co powinno było spełnić się sześć miesięcy temu. Zastanawiasz się pewnie, czemu jestem tak cicha, dlaczego spokojnie wyczekuje przyjścia ciemiężyciela i już nie walczę o siebie. Może przygotowałam się na śmierć? Może już nie czuje tego strachu, który niegdyś paraliżował całe moje ciało. W końcu po mojej śmierci wszystko się skończy. Spotkam ciebie i wtedy nikt ani nic nas nie rozdzieli. Staniemy się wiecznością… Czy tak wyobrażałam sobie swój koniec? Zapewne nie, lecz na to już nie mam wpływu. Słyszę ich kroki, idą po mnie.

Tłum wokół placu Krzyżowego rozstąpił się, gdy ciągnięto mnie w stronę szubienicy. Raz po raz lądowałam na ziemi, obrzucana kamieniami, oblewana zimną, brudną wodą. Obdarta suknia przykleiła się do nóg, utrudniając jakikolwiek ruch. Ciemne plamy krwi pojawiały się w miejscach uderzeń. Ból stał się częścią mnie, niczym sumienie, które postanowiło wypomnieć mi wszelkie zbrodnie i okrucieństwa.
- Ty śmieciu!- Krzyczeli rozwścieczeni ludzie.- Potwór! Wiedźma! Giń szmato!
- Spokój- poczułam jak ktoś niedbale rzuca mną na podest.- Cisza!
Potężna dłoń chwyciła garść mych kasztanowych włosów, unosząc całe ciało do pozycji stojącej. Na szyi założono mi gruby sznur, mocno zaciskając supeł na gardle.
- Ostatnie słowo?- Mruknął wprost do ucha kat.
- Za wolność!- Wrzasnęłam przebijając się przez gwar publiczności.- Za ciebie, ukochany!- Potem zapadła ciemność.
- Eveline…


Rozdział 1


Nigdy nie sądziłam, że moja historia potoczy się w tak okrutny sposób. Nie podejrzewałam, jak wiele nienawiści mogą ze sobą przynieść narodziny maleńkiej, bezbronnej dziewczynki. Teraz, po tak długim czasie widzę pełnie tego, co się wydarzyło, czytelniej, bardziej obiektywnie. Dostrzegam te złe chwile i bezmyślne błędy, które im towarzyszyły, jak i ten dobry czas, pełen miłości i spokoju. Pamiętam wszystko i sprawia mi to ogromny ból.. Najmocniej rani mnie, iż poświęciłam siebie i swoją przyszłość pielęgnowaniu zemsty. Odrzuciłam możliwość rozpoczęcia życia z czystą kartą i zaplamiłam ją cudzą krwią…
Nie wiem, kim jesteś i skąd pochodzisz, ani jak udało ci się zdobyć ten dziennik. Nie wiem, czy doczytasz moje dzieje do końca i co zrobisz z tym, czego się dowiesz, ale wiem jedno. Na tych stronach zapisane zostały losy kobiety, która utraciła rodzinę i samą siebie, przez to, kim była. Kobiety, która poddała się nienawiści tak mocno, że pozbawiła się innych, cennych uczuć. Nazywam się Eveline Green, a oto moja opowieść…

Zapewne powinnam rozpocząć relacje tej historii od cofnięcia się w czasie, aż do 1478 roku, kiedy to w letnią, bezgwiezdną noc przyszłam na świat. Jestem przekonana, ze tego ode mnie oczekujesz Drogi Czytelniku, lecz ja jednak postąpię inaczej i swoje wynurzenia poprzedzę rokiem 1052. Jest to, bowiem data, która zapoczątkowała moją rasę i wpłynęła na wszystko, co wydarzyło się w późniejszych latach. Ciemny był to czas, szczególnie dla człowieka. Czas pełen zła i mordu, przez wielu nazywany „apokalipsą ludzkości”…


***

Wiosna, rok 1052,

Gdy wspominam stare opowieści matki o tamtym mrocznym wieku, wyobraźnia podsuwa mi obraz świata podzielonego na cztery główne państwa. Każde z nich ma swą długą historie, nie będę ich jednak teraz opowiadać. Nie czas ani miejsce na legendy i mity, postaram się za to wymienić te krainy. Jak dziś pamiętam ciepły, matczyny głos szepczący o państwie północnym (Norte), sięgającym od wielkiego oceanu Denvi aż po dzikie pustynie Mu’arem, w którym rządziła młoda królowa Cecillia. Nazywano ją mianem najpiękniejszej kobiety na Ziemi i prawdopodobnie właśnie nią była. Posiadała długie, jasnozłote włosy, których loki lekko opadały na dumnie wyprostowane plecy. Diamentowe oczy, okolone milionem czarnych rzęs błyszczały zachęcająco, sprowadzając na wielu niedoświadczonych wojowników śmierć oraz więzienie. Usta, w kolorze dojrzałych wiśni, raz po raz rozchylały się to ukazując radość, to krzywiąc się z wściekłości. Wiecznie młoda twarz z delikatnie zaznaczonymi kośćmi policzkowymi, niewielki nosek i dołeczek w policzku, uwydatniający się przy uśmiechu, nęciły młodych. Niestety piękno jej ciała nie odzwierciedlało charakteru ducha. Była to, bowiem kobieta impulsywna i chciwa, której przed rządzą władzy nie była w stanie powstrzymać nawet wizja bycia z wrogiem. Okrutna królowa w rok po śmierci męża, podeszłego wiekiem, zarządziła w kraju nowe prawo. Jednym z nakazów było czczenie jej osoby. Nie spodobało się to mieszkańcom. Wymordowano wielu, którzy starali się jej sprzeciwić. Wieszano wszystkich, których choćby podejrzewano o chęć zdrady i już po krótkim czasie wszelkie wybuchy buntów ustały. Strach wsączył się w krew poddanych, ogarnął wszelkie organy i powoli dotarł do serca. Niezwykłość położonego przy oceanie miejsca została zeszpecona. Zieleń lasów, łąk i równin przekształciła się w jałową, pełne pyłu i piachu pustynię. Dzikie zwierzęta padały powoli, zabijane przez służbę lub kłusowników, na rozkaz kapryśnej królowej. Norte stało się zamkniętym przed podróżnikami portem, co w dużej części było powodem wybuchu wojny. Wojny, która nie tylko zmieniła granice krain, lecz także przyniosła ze sobą nową rasę, potocznie nazywaną Kontrolerami.

Kolejnym państwem było zachodnie imperium (Oeste), ciągnące się wzdłuż granicy Czarnych Gór, aż po śnieżne tereny Gelado, gdzie władcą został duchowny, jeden z mężnych wojów, uczestnik wielu bitew, Gerald Łaskawy. Przydomek ten został nadany tuż po koronacji, gdy jeszcze świeży król wypuścił wolno czekających na wyrok śmierci chłopów. Nikt nie spodziewał się po władcy tak wielkiej dobroci, lecz czyn ten zapewnił mu przychylność ludu. Gerald Łaskawy był starym, schorowanym mężczyzną, o siwych, gęstych włosach, przylegających do szczupłej twarzy. Zielone niczym szmaragdy oczy odznaczały się mądrością i bogatym doświadczeniem. Napuchnięty od walk i bijatyk nos z niewielkim garbem, w miejscu złamania wyróżniał się czerwienią wśród bladej skóry. Wąskie, jasnoróżowe usta nosiły na sobie ślady przegryzań. Był to wysoki, rosły mężczyzna posiadający ogromną inteligencję i spryt. Oeste zaś wyróżniało się pięknem olbrzymich skalnych blokowisk. Otoczone górami państwo lśniło między innymi krajami niczym rubin, stale zasypany śniegiem i mrozem. Chłód i ziąb towarzyszyły mieszkańcom każdego dnia. Spokojna kraina jako jedyna nie uczestniczyła w krwawych wydarzeniach roku 1052, lecz pomimo tego została doszczętnie zniszczona.

Państwo wschodnie (Leste) oddzielone od reszty królestw rzeką, na której panował żądny ziem wiking imieniem Falki jest trzecią główną potęgą tamtych czasów. Historia koronacji Falki jest moja ulubioną, gdyż nie ma w niej przelewu krwi, zdrad czy otruć. Wszystko rozpoczęło się po śmierci ostatniego króla, Samuela. Władza na wodzie zapewniła Falkowi, wtedy jeszcze młodemu mocarzowi, niebywale wiele złota. Diamenty, brylanty, bursztyny i inne cenne kamienie były sprzedawane przez mężczyznę sąsiadującym państwom. Gdy tylko udało się wikingowi uzbierać odpowiednią ilość złota, przypłynął do granic Leste i wykupił od mądrej wdowy tron. Przez wiele lat lud nie akceptował nowego władcy, do czasu, gdy osłonił on własną piersią królową. Strzała, wypuszczona przez jednego z opryszków wbiła się w stalowe ciało siłacza, nie powodując większych szkód w organizmie. Tego dnia uznano niechcianego króla za bohatera i wyniesiono nad wszystkimi innymi wojownikami. Na temat wikinga śpiewano pieśni, w których opiewano nie tylko jego odwagę, lecz przede wszystkim urodę i prezencję. Był to, bowiem mężczyzna przystojny, o szlachetnym profilu. Czarne, falowane włosy kończyły się tuż przy ogromnych ramionach, połyskując w promieniach słońca. Czarne, smoliste oczy wyglądały spod gęstych, ciemnych brwi. W spojrzeniu rozpoznać można było niepokojące iskierki, budzące u poddanych respekt, zaś u kobiet także ciekawość. Szczupłe, czerwone usta przyciągały wzrok, nęciły, często przyprawiając panie o szybsze bicie serca. Smukłe ciało, naznaczone latami ciężkiej pracy wywoływało szacunek w niższych klasach.

Ostatnim imperium zostało państwo południowe (Sul) otoczone bagnami Durmstrandu, gdzie królował jeden z najkrwawszych tyranów tamtejszej ery- Werdock Potężny. Żaden z poprzednich, a także następnych władców nie odznaczał się równie wielką okrutnością i chęcią mordu. Ten stary już despota w swym życiu wymordował własnoręcznie tysiące niewinnych chłopów. Wielu z nich bało się wypowiadać jego imię na głos, niektórzy starali się unikać tego nawet w myślach. Lata zła i szaleństw odbiły się na ciele satrapy. Rzadkie kępki włosów otaczały wykutą w kamieniu, owalną twarz. Imbirowo-brązowe oczy iskrzące się obłędem, ciskały gromy przy każdym spojrzeniu. Ciemne usta, stale ułożone w wyrazie pogardy, ukrywały ostre zębiska podobne do zwierzęcych kłów. Trzy długie blizny ciągnęły się wzdłuż twarzy Werdocka, jako przypomnienie nieudanych prób zabicia króla. Wyglądem władca przypominał bestię, z zachowania odznaczał się bezwzględnością, nieludzką brutalnością, a także barbarzyństwem. Mówiono, że żywi się on mięsem ludzkim, kąpię w krwi niewinnych i śpi, wśród ludzkiej skóry. Nigdy w dziejach ludzkości nie pojawił się nikt równie przerażający. Niestety to właśnie tam, w Sul, rozpocznie się historia mojego rodu. Historia, w której główną rolę otrzyma sam Werdock Potężny oraz pozbawiona duszy, piękna królowa Cecillia, czcicielka Zła.
Ostatnio zmieniony sob 12 maja 2012, 15:10 przez dream_girl, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Zaczynasz opowiadanie od prologu, lecz właściwie mógłby stanowić on epilog, gdyż opisana w nim została śmierć głównej bohaterki. Taki zabieg, owszem, jest dopuszczalny (i spotykany w wybitnych utworach literackich), lecz w tym konkretnym przypadku - co Ci
właściwie daje? Czy sądzisz, że czytelnik bardziej zainteresuje się fabułą, jeśli z góry będzie wiedział, że jak kończy się historia bohaterki i jej ukochanego? Do tego stosujesz w nim narrację pierwszoosobową, bohaterka jest równocześnie narratorką: prowadzona na szubienicę, bita, szarpana, umierająca wreszcie, starannie to wszystko relacjonuje czytelnikowi. Wiem, że literatura jest sferą umowności, ale jednak nie brzmi to dobrze. Co innego, gdyby bohaterka siedziała w więzieniu, wyobrażała sobie, jaki los ją czeka - takie rozwiązanie i nie byłoby na bakier z logiką (śmierć narratora), i dawałoby jeszcze nadzieję na jakiś suspens na samym końcu książki.
dream_girl pisze:Nie wiem, kim jesteś i skąd pochodzisz, ani jak udało ci się zdobyć ten dziennik. Nie wiem, czy doczytasz moje dzieje do końca i co zrobisz z tym, czego się dowiesz,
Skoro jest to dziennik, to znaczy, że bohaterka opisuje swoje życie dzień po dniu (powiedzmy, że z przerwami). Skąd w takim razie wie już na samym początku, że jej zapiski trafią w ręce kogoś nieznajomego? Lepsze byłyby tutaj notatki czy wspomnienia, które mogłaby spisywać choćby w więzieniu. Zwłaszcza, że dalszy ciąg wcale nie przypomina dziennika, który jest relacją spisywaną na bieżąco, z podaniem dat.

Historia kilku królestw na początku powieści fantasy to nie jest najszczęśliwszy pomysł. Dla czytelnika są one całkowitą abstrakcją. Jeśli historia głównej bohaterki ma coś wspólnego z dziejami pięknej i okrutnej królowej Cecyllii, wystarczyłoby na razie tylko o jej rządach napisać, informacje o pozostałych władcach i ich królestwach dorzucać natomiast potem, w miarę potrzeby.

I trochę spraw językowych oraz związanych z realiami świata przedstawionego:
dream_girl pisze:Teraz siedzę tu, w ciasnej, ciemnej celi położonej w ściekach Merrol
Niebezpieczni złoczyńcy (a z dalszej części prologu wynika, że Twoja bohaterka była zaliczana do tej kategorii) siedzieli raczej w twierdzach.
dream_girl pisze:Jestem przekonana, ze tego ode mnie oczekujesz Drogi Czytelniku,
W poprzednim akapicie narratorka pisała, że nie wie kto, kiedy i w jakich okolicznościach będzie to czytał, a teraz ma już Drogiego Czytelnika i nawet wie, czego ten od niej oczekuje?
dream_girl pisze: Odrzuciłam możliwość rozpoczęcia życia z czystą kartą i zaplamiłam ją cudzą krwią…
raczej: splamiłam się cudzą krwią
dream_girl pisze:Jest to, bowiem data, która zapoczątkowała moją rasę
dream_girl pisze:Wojny, która nie tylko zmieniła granice krain, lecz także przyniosła ze sobą nową rasę, potocznie nazywaną Kontrolerami.
Nie wiem, czy tu na pewno o rasy chodzi. W drugim przypadku raczej o grupę społeczną (kastę?) W pierwszym, zastanawiam się, do jakiej to rasy mogła należeć dziewczyna. Mogłabyś to choćby jednym zdaniem wyjaśnić czytelnikowi, żeby wiedział, z kim właściwie ma do czynienia.
dream_girl pisze:Posiadała długie, jasnozłote włosy, których loki lekko opadały na dumnie wyprostowane plecy. Diamentowe oczy, okolone milionem czarnych rzęs błyszczały zachęcająco, sprowadzając na wielu niedoświadczonych wojowników śmierć oraz więzienie. Usta, w kolorze dojrzałych wiśni, raz po raz rozchylały się to ukazując radość, to krzywiąc się z wściekłości.
Oj, nie. Ani diamentowe oczy, ani miliony (!) rzęs, ani ta radość na przemian z wściekłością. Ponadto - jestem w stanie wyobrazić sobie związek między zachęcającym błyskiem oczu i śmiercią oraz więzieniem niedoświadczonych wojowników, lecz posłużyłaś się tutaj nadmiernym już skrótem myślowym.
dream_girl pisze:Niezwykłość położonego przy oceanie miejsca została zeszpecona.
Kraj nie jest "miejscem przy oceanie" .
dream_girl pisze:Dzikie zwierzęta padały powoli, zabijane przez służbę lub kłusowników,
Padać powoli mogły z wycieńczenia albo rozmaitych chorób.
dream_girl pisze: Norte stało się zamkniętym przed podróżnikami portem, co w dużej części było powodem wybuchu wojny. Wojny, która nie tylko zmieniła granice krain, lecz także przyniosła ze sobą nową rasę, potocznie nazywaną Kontrolerami.
Za wiele tu pośpiechu. Dwa zdania, a w nich tajemniczy port Norte oraz wojna, która nie tylko zmienia granice, lecz przynosi (?) nową rasę.
dream_girl pisze:Gerald Łaskawy był starym, schorowanym mężczyzną, o siwych, gęstych włosach, przylegających do szczupłej twarzy. Zielone niczym szmaragdy oczy odznaczały się mądrością i bogatym doświadczeniem. Napuchnięty od walk i bijatyk nos z niewielkim garbem, w miejscu złamania wyróżniał się czerwienią wśród bladej skóry. Wąskie, jasnoróżowe usta nosiły na sobie ślady przegryzań. Był to wysoki, rosły mężczyzna posiadający ogromną inteligencję i spryt.
Tak się zastanawiam: do czego są Ci potrzebne takie szczegółowe opisy tych władców? Jedna królowa, to jeszcze rozumiem. Ale reszta? Twoja opowieść powinna się zacząć w roku 1478, lecz Ty przeniosłaś ją do 1052. Jakie znaczenie dla bohaterki ma złamany nos kogoś, kto żył 426 lat wcześniej? (Dla nas byłyby to czasy Jana Sobieskiego. Co wynika na przykład z tego, że miał długie wąsy?).
To samo dotyczy zresztą pozostałych opisów.
dream_girl pisze:Strzała, wypuszczona przez jednego z opryszków wbiła się w stalowe ciało siłacza, nie powodując większych szkód w organizmie.
dream_girl pisze:Rzadkie kępki włosów otaczały wykutą w kamieniu, owalną twarz.
Oni naprawdę składali się trochę ze stali, trochę z kamienia, a trochę z ludzkiego ciała?

Nie wypisuję wszystkich nieporadnych sformułowań, gdyż jest ich zbyt wiele.

Z tego fragmentu wynika, że masz wyobraźnię, lubisz układać wielowątkowe, złożone historie, rozgrywające się w wielu miejscach i przez długi czas. Niestety, piszesz dość chaotycznie, nie panując nad całą historią. Lepiej byłoby chyba, gdybyś po prostu zajęła się dziejami życia swojej bohaterki, a te wszystkie historyczne odniesienia wprowadzała ostrożnie i tylko wówczas, gdy rzeczywiście wiążą się z głownym wątkiem.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

3
Bardzo dziękuję za ocenę, chciałabym się jednak odnieść do kilku rzeczy.

[quote="rubia"] Zaczynasz opowiadanie od prologu, lecz właściwie mógłby stanowić on epilog, gdyż opisana w nim została śmierć głównej bohaterki. Taki zabieg, owszem, jest dopuszczalny (i spotykany w wybitnych utworach literackich), lecz w tym konkretnym przypadku - co Ci
właściwie daje? Czy sądzisz, że czytelnik bardziej zainteresuje się fabułą, jeśli z góry będzie wiedział, że jak kończy się historia bohaterki i jej ukochanego? Do tego stosujesz w nim narrację pierwszoosobową, bohaterka jest równocześnie narratorką: prowadzona na szubienicę, bita, szarpana, umierająca wreszcie, starannie to wszystko relacjonuje czytelnikowi. Wiem, że literatura jest sferą umowności, ale jednak nie brzmi to dobrze. Co innego, gdyby bohaterka siedziała w więzieniu, wyobrażała sobie, jaki los ją czeka - takie rozwiązanie i nie byłoby na bakier z logiką (śmierć narratora), i dawałoby jeszcze nadzieję na jakiś suspens na samym końcu książki. [quote="rubia"]

Nigdzie nie jest napisane, iż główna bohaterka ginie. Jest opis sceny, w której zakłada się jej sznur, ale nie jest napisane, że zostaje zabita. Nie wyprzedzajmy faktów!


[quote="rubia"] Historia kilku królestw na początku powieści fantasy to nie jest najszczęśliwszy pomysł. Dla czytelnika są one całkowitą abstrakcją. Jeśli historia głównej bohaterki ma coś wspólnego z dziejami pięknej i okrutnej królowej Cecyllii, wystarczyłoby na razie tylko o jej rządach napisać, informacje o pozostałych władcach i ich królestwach dorzucać natomiast potem, w miarę potrzeby. [quote="rubia"]

Historia bohaterki ma związek z wojną, w której uczestniczą te cztery państwa. Nie wyobrażam sobie, by czytelnik nie wiedział nic o tamtym świecie oprócz tego, że żyła tam jakaś królowa.



[quote="rubia"] W poprzednim akapicie narratorka pisała, że nie wie kto, kiedy i w jakich okolicznościach będzie to czytał, a teraz ma już Drogiego Czytelnika i nawet wie, czego ten od niej oczekuje? [quote="rubia"]

Narratorka nie zna czytelnika, ale spodziewa się, że takowy jest, dlatego pisze "Drogi Czytelniku". Następnie jest napisane, że ona spodziewa się, że on od niej oczekuje opowieści jej historii, lecz najpierw musi mu streścić inną historię. Trochę to poplątane.


[quote="rubia"] Tak się zastanawiam: do czego są Ci potrzebne takie szczegółowe opisy tych władców? Jedna królowa, to jeszcze rozumiem. Ale reszta? Twoja opowieść powinna się zacząć w roku 1478, lecz Ty przeniosłaś ją do 1052. Jakie znaczenie dla bohaterki ma złamany nos kogoś, kto żył 426 lat wcześniej? (Dla nas byłyby to czasy Jana Sobieskiego. Co wynika na przykład z tego, że miał długie wąsy?). [quote="rubia"]

Opisy są potrzebne do tego, aby czytelnik mógł sobie wyobrazić tamten świat. jak ktokolwiek może czytać książkę, w której napisane jest jedynie o istnieniu czterech państw, a w jednym z nich włada królowa? Nie potrafię tego zobaczyć, nie wiem jak oni wyglądają, jacy są. To jest bardzo potrzebne. Akcja nie dzieje się w Polsce, dlatego nie można traktować tego w sposób "skoro u nas tak było, to tam też tak pewnie jest".

Dziękuję jeszcze raz za opinie. ;)

4
dream_girl pisze: Opisy są potrzebne do tego, aby czytelnik mógł sobie wyobrazić tamten świat. jak ktokolwiek może czytać książkę, w której napisane jest jedynie o istnieniu czterech państw, a w jednym z nich włada królowa? Nie potrafię tego zobaczyć, nie wiem jak oni wyglądają, jacy są. To jest bardzo potrzebne. Akcja nie dzieje się w Polsce, dlatego nie można traktować tego w sposób "skoro u nas tak było, to tam też tak pewnie jest".
Nie zrozumiałaś. Mi nie chodzi o to, że "skoro u nas tak było, to tam też pewnie tak jest". Chodzi o sposób prezentowania przeszłości, i to dość odległej, w Twoim opowiadaniu. Wygląd osoby żyjącej ponad 400 lat temu ma znaczenie np. wówczas, kiedy jakiś ukrywający się bohater może zostać rozpoznany przez swoich wrogów, gdyż jest niesłychanie podobny do praprapradziadka na portrecie. Wtedy wszystkie takie szczegóły stają się bardzo ważne. Ale powinny w naturalny, logiczny sposób wynikać z akcji. Kiedy natomiast są podawane "na wyrost", a do tego jest ich wiele, to czytelnik i tak szybko o nich zapomni. Jeżeli chcesz pokazać różne kraje, to możesz przecież coś napisać o ich mieszkańcach: że jedni są dobrymi kupcami, a drudzy rolnikami, że są gościnni, albo, wprost przeciwnie, nieufni wobec obcych, żeglują do dalekich krajów i przywożą stamtąd niezwykłe wyroby, albo hodują konie i mają oddziały znakomitych łuczników...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
dream_girl pisze:Na szyi założono mi
na szyję
dream_girl pisze:Jestem przekonana, ze tego ode mnie oczekujesz Drogi Czytelniku,
Strasznie naiwnie brzmi to zdanie. W ogóle zwrot "Drogi Czytelniku" mnie drażni (ale to już mocno subiektywne)
dream_girl pisze:Nazywano ją mianem najpiękniejszej kobiety na Ziem
nadano jej miano
nazywano ją najpiękniejszą...
dream_girl pisze:postaram się za to wymienić te krainy.
wymienić tutaj nijak nie pasuje.
Ona gada i gada, trudno to nazwać wymienianiem krain.
dream_girl pisze:Diamentowe oczy, okolone milionem czarnych rzęs
Spróbowałam sobie to wyobrazić... I nie, to nie jest piękno.
dream_girl pisze:męża, podeszłego wiekiem
podeszłego wystarczy
Swoją drogą całe zdanie ma konstrukcję i interpunkcję z kosmosu.
dream_girl pisze:Zieleń lasów, łąk i równin przekształciła się w jałową, pełne pyłu i piachu pustynię.
Eeee? Jaki jest związek między zadufaną w sobie królową a katastrofą ekologiczną? Przesadzasz trochę ze skrótami myślowymi.
dream_girl pisze:Kolejnym państwem było zachodnie imperium (Oeste), ciągnące się wzdłuż granicy Czarnych Gór, aż po śnieżne tereny Gelado,
Niby chcesz tyle przekazać, a zapychasz tekst lokacjami, których czytelnik nie ma prawa znać i które, w związku z tym nic nie znaczą.
dream_girl pisze:czekających na wyrok śmierci chłopów
Ojj, warto by było chyba podkreślić, dlaczego goście czekali na wyrok śmierci. Domyślam się, że masz na myśli ludzi wsadzonych za jakieś polityczne nieposłuszeństwo, czy coś. Ale tak to wyglada, jakby facet miał kaprys, żeby wypuścić stado morderców i rozbójników i z jakiś powodów ludność była za to wdzięczna.
dream_girl pisze:Spokojna kraina jako jedyna nie uczestniczyła w krwawych wydarzeniach roku 1052, lecz pomimo tego została doszczętnie zniszczona.
Dostaję nudny opis jakiegoś króla, ale kawestia dość ciekawa. Co tam się stało, że zostali wyniszczeni (?!) zostaje totalnie zlana.
dream_girl pisze:Strzała, wypuszczona przez jednego z opryszków wbiła się w stalowe ciało siłacza,
Ok...? Myślałam, że to są ludzie :P
Jak to miała by7ć metafora, to słabo wyszła.
dream_girl pisze:Czarne, falowane włosy kończyły się tuż przy ogromnych ramionach, połyskując w promieniach słońca. Czarne, smoliste oczy
Powtórzenia

Trudno mi było się skupić na wyłapywaniu błędów, bo moja uwaga rozpaczliwie usiłowała uczepić się czegoś zajmującego. Niestety, ale dla mnie ten tekst jest strasznie nudny. Jeżeli te historie i opisy postaci są ważne, to wpleć je w główną opowieść. Informacje, nawet bardzo odległe, można wpleść w wydarzenia, dawkować stopniowo. A nie walić w formie encyklopedii (urody). Żadnej z tych postaci nie znam, żadna nie wywołuje moich uczuć, wojna na razie mi zwisa, więc i tak te wszystkie fakty nie zapadną mi w pamięć. W trakcie historii na nowo będę musiała je odkryć. Ale jeżeli Ty założysz, że ja już wszystko wiem, to tych informacji zabraknie. Daj najpierw poznać pierwsze losy bohaterki (niekoniecznie chronologicznie pierwsze). Niech najpierw może opowie coś o jakimś dramatycznym wydarzeniu, potem przeskoczy do historii tego złego i tej pięknej (na zasadzie: a to wszystko by się tak nie ułożyło, gdyby kiedyś nie...) itd.. Potem coś tam dodaj.
Taka konstrukcja jak w tekście odrzuca czytelnika na wstępie. To nie daje wyobrażenia, nie jest plastyczne, bo to tylko postaci zawieszone w powietrzu. Brakuje im... życia. Po prostu.

Wierzę, że pomysł na historię masz ciekawy. Ale nie dobrnęłabym do niej, gdybym miała to dłużej czytać. Fragment zupełnie mi się nie podobał.
Warsztatowo nie jest jakoś bardzo źle, ale musisz trochę jeszcze nad językiem zapanować. Interpunkcja losowa, zdania niekiedy pokrętne, nadmierne skróty myślowe.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”