Abstraktorzy

1
Lubię łączyć wiele rzeczy na raz. Brak szufladkowania. Nie wiem jak nazwać to, co poniżej wam prezentuję. Część prozy została napisana na lekcji matematyki prawie w całości. Pod tym jest wierszo-pieśń.





ABSTRAKTORZY







Mam ochotę teraz opowiadać ciekawie. Nie wiem czy mam do opowiedzenia coś wybitnie ciekawego a jeśli miałbym być szczery rzekłbym, że nie.

Co, do cholery miałbym ciekawego opowiadać?!

Na jakiej w ogóle podstawie?

Siedzę, siedzę... tylko siedząc czas wypełniam. Powiedzieć można, iż na siedząco.

Czasem wstaję i chodzę, a jak wstaję i chodzę to tylko po to, żeby odpocząć od siedzenia. żeby mi się na tyłku nie porobiły odleżyny.

Jestem zainfekowany, to pewne. Tak, sądzę, że to naprawdę bardzo trafne i bardzo odpowiednie słowo.

Szkoda bo na świat przyszedłem czysty. Tak sądzę tylko bo pamiętać nie podołałbym tak odległych chwil, które z punktu widzenia kosmicznego wydarzyły się wczoraj. Ale tu nie o to chodzi... Po prostu zainfekowanego noworodka jeszcze nie widziałem. Dobrze, kontynuuję.

Każdy (według mojej teorii) był czysty dopóty, dopóki był niepostrzegalny. Gdy zaczęło się w nim kształtować coś na tyle logicznego, coś, czego nie można nazwać myślą chyba, ale spokojnie można nazwać szkicem myśli - jedną jedyną logicznie poprowadzoną kreską na nieskazitelnie białej palecie... ja wiem?, egzystencji?

Potem, gdy już owa kreska przetnie biel dzieląc ją na dwie cześci, przychodzą ci, którzy na takie coś nie pozwolą. Nie pozwolą!, bo taka kreska jest jak nasionko, z którego wyrosnąć może potężny jak dąb i stylowy jak klon gigant. A idąc dalej śladem użytej kilka linijek wyżej metafory, powstać mogłaby z tej kreski kolejna, aż powstałoby coś pięknego. Dzieło sztuki wręcz.

Kontynuuję.

Potem zjawiają się ci, których ja nazywam Abstraktorami. Abstraktorzy są zazwyczaj schludnie i pedantycznie nawet ubrani. W ich żyłach płynie krew ludzka ale oczy są przeżarte cyframi, zbędną wiedzą, która ma za zadanie prowadzić świat na głębokie wody, a która prowadzi go na mieliznę.

Abstraktorzy źle nie chcą. Znam ich wielu, gdyż między nimi się wychowałem, i do dziś żyję z nimi. Po prostu Abstraktorzy, mimo własnej woli, wyjmują pędzle oraz farby... i malują po wspomniałej palecie. Kreska czarna zakryta jest po chwili pędzlem a potem już jej nie ma. Potem jest już tylko abstrakcja, którą można powiesić sobie nad łóżkiem co najwyżej, i która powodem jest nocy bezsennych.















Każdy był czysty dopóki...

- Nie posiadał rozumu

- Z tłumu się nie mógł wyróżnić

- Nie było w nim żadnej sztuki



Gdy nabył myśli - przybyli

Ci, którzy nie dadzą dożyć

Tej pięknej chwili dumy

Chorzy Abstraktorzy



Przyjdą by dać ci naukę

Byś nie myślał samodzielnie

A tworzył abstrakcję wiernie

Porzucił sztukę na wieki



Codziennie, wiernie i równomiernie

Dawał sobą manipulować

Malować każą abstrakcję

Tego pragną piekielnie



Bądź spokojny, to tylko wojny

Tak mi mówili, mówili na marnę

Tlen radioaktywny jest dobry

Damy ci go za darmo



Bedą tresować całe narody

Rozkażą pójść na łatwiznę

Płynąć na głębokie wody

A ugrzęznąć na mieliźnie



Płonę, płonę i płonę! życie jest urojone...

Tonę, tonę w popiole! Mając koronę jak aureolę

Płonę, płonę i płonę! Mając honor za żonę

Wolę ciernie na czole, wolę zdechnąć pod tronem



Każdy był czysty dopóki

nie robił wokół szumu

Miał na tyle rozumu

by wypełniać w nim luki



Bo gdy zaczął rozmyślać

przyszła po niego infekcja

Jeden zastrzyk w dupę

Super będzie - ABSTRAKCJA!



Jesteś maszyną która

samodzielnie nic nie wskóra

Jesteś układem scalonym

z kodem kreskowym na czole



Czy naprawdę? - o to pytasz?

Sam spójrz teraz w lustro

Jeśli pusto w oczach

- Znaczy, że w głowie pusto



Abstrakcja! Abstrakcja!

- Krzyczą w niebo Abstraktorzy

Mnie nie dostaniecie!

Krzyczę, chcąc ich upokorzyć



Wiesz co jest lekiem?

Zwykłe spojrzenie w lustro

Jeśli w oczach bystro

To jesteś jeszcze człowiekiem



Płonę, płonę i płonę! życie jest urojone...

Tonę, tonę w popiole! Mając koronę jak aureolę

Płonę, płonę i płonę! Mając honor za żonę

Wolę ciernie na czole, wolę zdechnąć pod tronem

2
Co, do cholery miałbym ciekawego opowiadać?!


Właśnie coś niezbyt porywający tekst napisałeś. Takie gadanie o niczym. Raczej mi się nie podobało no i to tak nie ładnie na matematyce :P
Memento mori!

3
Zacznę na swój ulubiony sposób-Hmm-I to by było na tyle poczatku.Czyż nie był ciekawy i porywający?

Porwał mnie zupełnie jak Twój tekst.No może poza kilkoma metaforami,które później jednak trochę-według mnie-upodlileś,chodzi o ich użycie,kontekst i tym podobne sprawy,ale że to sprawa poczucia estetyki to pominę to.Nie zainteresowało mnie to połączenie,chociaż przyznam,że miałeś dobry pomysł,który niestety nie do końca wykonałeś po Twojej myśli.Ale nie martw się,czekam na następne opowiadanie,w którym mam nadzieję zobaczyć w pełnej okazałości Twój styl.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

4
Nie wiem czy mam do opowiedzenia coś wybitnie ciekawego a jeśli miałbym być szczery rzekłbym, że nie.


Najpierw piszesz, że nie wiesz, czy masz do opowiedzenia coś ciekawego. Potem, że gdybyś miał być szczery, odpowiedziałbyś, że nie masz. Więc nie wiesz, a potem wiesz. Niekonsekwencja.



Siedzę, siedzę... tylko siedząc czas wypełniam. Powiedzieć można, iż na siedząco.


Tu pewnie miała być twórcza gra słów, celowe powtórzenie wiadomości. Kiepsko to wyszło.





Tak, sądzę, że to naprawdę bardzo trafne i bardzo odpowiednie słowo.


Tutaj chyba jest tautologia. W tym kontekście słowa "trafne" i "odpowiednie" są synonimami. Czyli IMO popełniłeś błąd, pisząc obok siebie dwa słowa o tym samym znaczeniu. Coś, jak: był to człowiek dobry i prawy.





Tak sądzę tylko bo pamiętać nie podołałbym tak odległych chwil, które z punktu widzenia kosmicznego wydarzyły się wczoraj.


Nie wiem, co ma na celu to porównanie kosmicznego punktu widzenia z niekosmicznym. Pasuje ono do do reszty jak pięść do nosa i wybija czytelnika z rytmu.







To błędy, które wychwyciłem. A teraz tak ogólnie.

Nie spodobała mi się zarówno pierwsza część tworu, jak i wiersz. Język drętwy, rymy w wierszu częstochowskie. Prawie wszystko fe. Przenośnie chyba niezbyt jasne.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron