List.

1
WWWDzień dobry. Ostatnio ucięli mi nogę. Prawą. W tym szpitalu, niedaleko miasta gdzie ostatnio pobudowali lądowisko dla helikopterów. Chodzi o to, że już się nie chodzi i bardzo proszę o jakieś wsparcie. Bo jak idę do sklepu, to te gówniarze opierają się o moje barierki albo ślizgają po moim zjeździe. Skurwysyny jedne gówniarze. Nie idzie żyć...
WWWSzanowny Panie Prezydencie,
WWWnigdy nie płaciłem podatków. Bo za bardzo nie miałem z czego. Na ZUS składek również nie płaciłem, z wyżej wymienionego powodu. Ale pracowałem. Mimo wszystko. U Mietka na działce, gdzie podcinałem pomidory. O! I Stasia. Stasia miała szczypior i płaciła cztery złote za godzinę. Uczciwie pracowałem a mimo wszystko nadal byłem bezrobotnym, podobnie jak pozostałe 43 procent mieszkańców mojego miasta. Ale robiłem. Podobnie jak połowa z tych czterdziestu trzech procent „bezrobotnych”. Jedni przy szczypiorku, jedni przy zbożu w Dąbrówce, inni przy borówkach za Wisłą, jeszcze inni u bambra albo we Włoszech przy pomarańczach. A inni? Kradli, proszę Pana Prezydenta, albo dawali dupy, jeśli tylko mieli czyste. Ale było ich niewielu, gdyż dziś prawdziwych cyganów juz nie ma.
WWWJeżdżę na elektrycznym wózku. Travox 256x, gwoli ścisłości. Fundnął mi go kuzyn z Gdańska, Adam Laczkowski. Zbliżała się Wielkanoc, a on pracował w jakiejś dużej korporacji.
WWWProblem pojawił się dopiero gdy mnie odzwoził do domu. Gdy kazał mi sie wynosic z jego samochodu na parkingu przy A1. Mam podobno niewyparzony język i to dlatego. No i wracałem autostradą na wózku, tak że dostałem mandat, którego do dzisiaj nie zapłaciłem. Pan Prezydent anuluje...
WWWMoim przyjacielem, o ile mogę go tak nazwać, był Stefean Bob Harzyński, którego poznałem w DPS-ie, parę lat temu. Miał AIDS, wąchał co się dało, nawet własne łapy, ten brud, to wszystko co się na nich znajdowało. Wąchał. Raz pobił siedmiolatka w drodze do szkoły, bo nie miał na klej. A siedmiolatki są przecież takie uporządkowane. Wszystko mają w swoich teczkach. MAJĄ. Klej, plastelina, blok techniczny i co tam jeszcze tylko mozna upchać. Dorwał, pobił a klej zabrał.
WWWBob trafił za kratki po tym, jak zasztyletował łysego gówniarza na Nadgórnej. Dał się sprowokować. Był też lekko podpity i to tak wyszło. Dostał dwanaście lat. Ale posiedział krótko, bo potem pisał apelacje. Jedną, potem jakas skarga aż w końcu Sąd uznał, że jest świrem i w ten sposób Bob trafił do mnie. Nie jest to zły człowiek. Tylko śmierdzi i czasami głupoty gada. Ale ja to znoszę... chociaż podobno wcale nie muszę...
WWWAle wie Pan Prezydent co? Już jest lepiej! Już nie czuć Harzyńskiego! Absoltunie. Straciłem węch. Gdzieś w połowie ostatniego miesiąca. W pewnym momencie mówię do Boba : „Bob, myłeś się, czy co? Bo już nie cuchniesz....” Dał mi w gębę, a potem wyjaśnił, że nie przypomina sobie co to łazienka.
WWW Inni moi kumple kopali dołki na cmentarzu. Robiłem z nimi, gdy miałem nogę. Robiłbym dalej, gdybym ją miał. Ale że jest jak jest, to siedzę sobie w oknie Ośrodka i patrzę na miasto. Mój elektryczny wózek szwankuje, więc gdyby Pan Prezydent mógł...
WWWNo i wyłysiałem też. Stary już jestem i to pewnie dlatego. Mam tylko jakieś trzy włosy na potylicy, które nad ranem zaczesuje, tak żeby było ładnie. Ledwo widzę na oczy, na okulary podobno miałbym zniżkę, ale nie wiem co, jak i gdzie załatwić. A nawet nie mam na to ochoty, powiem Panu Prezydentowi... bo nic ze mnie nie będzie, tak jak w tym powiedzeniu Leca... Gdyby jeszcze kozła ofiarnego można było doić!
Ostatnio zmieniony ndz 20 maja 2012, 12:08 przez Ollars, łącznie zmieniany 3 razy.
wyje za mną ciemny, wielki czas

2
Najs, Ollarsie.
Pisze sobie stary człowiek, czegoś chce, o coś prosi. Chaotycznie, dobra stylizacja.
Zgrzyta mi jeden moment, gdzie narrator wymienia miejsca, gdzie pracują bezrobotni:
- Jedni (...), jedni (...), inni (...), jeszcze inni (...). A inni?
Tutaj akurat bym unikał chaotycznej stylizacji. Ten fragment wprowadza zagmatwanie, utrudnia odbiór u czytelnika, nie tym narzędziem trzeba grać, by stylizować.
Skoro więc: Jedni, to inni, a jeszcze inni. Albo: Jedni, drudzi, trzeci, inni, jeszcze inni. Byleby "jednych" nie potwarzać.

Druga rzecz. Sporo osób odradza italicu w prozie. Ja akurat nie, ale uważam, ze autor powinien przyjąć jedną linię, co oznacza kursywą. A tutaj mamy:
- żeby było ładnie
- Gdyby jeszcze kozła ofiarnego można było doić!.
Pierwsze jest zapewne kolokwializmem lub swoistym żartem narratora, IMHO zupełnie niepotrzebne to akcentowanie. Drugie zaś jest cytatem.

I ostatnia uwaga. Rzecz zmierza do czegoś. Ta fabuła, nie ważne w jakiej formie, musi do czegoś zmierzać. W jakiś sposób być zamknięta, w krótkich formach zawsze polecam twista lub jakiś żart. Albo myśl filozoficzną na koniec. Tak chyba tu ma być, ale nie bardzo widzę logiczny związek kończącego tekst cytatu z treścią ostatniego akapitu, który ma do tego cytatu prowadzić. IMHO, brak zamknięcia fabuły tekstu.

Ale ogólnościowo - rzecz mi się podoba.

3
W tym szpitalu, niedaleko miasta gdzie ostatnio pobudowali lądowisko dla helikopterów.
"W tym szpitalu" sugeruje znajomość miejsca, nie może więc być jakieś tam miasto, ale konkretna nazwa. No i to w szpitalu chyba pobudowali lądowisko, a nie w mieście.

Czy to jest fragment, czy całość? Dobrze byłoby również wiedzieć, po co ten list został napisany do Pana Prezydenta... Ogólnie moje spostrzeżenia pokrywają się z uwagami Krugera, więc nie będę powtarzać. Podobało się.

4
Dzień dobry
Jeśli jest to list, to tu powinno pojawić się imię, tytuł lub jakiś zwrot grzecznościowy - nie spotkałem się z listem, mającym zwrot do adresata w innym miejscu niż na samym początku.
Chodzi o to, że już się nie chodzi
Możliwe, że tak miało brzmieć te zdanie w Twoim założeniu, jednak według mnie jest kulawe jak autor listu.
podatków. Bo za
Chyba lepsza byłaby opcja jednego, dłuższego zdania, a nie rozbijania go.
O! I Stasia. Stasia miała szczypior i płaciła cztery złote za godzinę
Te wykrzyknienie zupełnie nie pasuje - pisze o tym, ze pracował, podaje jedną pracę, a później "krzyczy" jakby odkrył Amerykę przypomnieniem sobie drugiej pracy. W tym momencie nie wiem co myśleć o bohaterze, nie wydaje się być człowiekiem obrotnym i chętnym do pracy, jeśli drugi przykład wzbudza w nim tyle emocji("ile ja się w życiu narobiłem")
pracowałem(,) a mimo wszystko
prawdziwych cyganów juz nie ma
Ująłbym w cudzysłowie.
pobił(,) a klej zabrał
Ale posiedział krótko, bo potem pisał apelacje
Bez "potem". Gdyby pisał "potem" to znaczyłoby, że apelował po wyjściu z więzienia.
Tylko śmierdzi i czasami głupoty gada(...)(ale)Już jest lepiej! Już nie czuć(czuję) Harzyńskiego!
Trochę gryzą się te zdania - tak jakby list był pisany z różnym czasie: najpierw skarży się na zapach, a później "już lepiej" i "już" nie czuć. No i to on nie czuje współlokatora, a nie ogólnie go nie czuć.
W pewnym momencie mówię do Boba : „Bob, myłeś się, czy co?
"mówię do niego" - używaj zamienników, bo powtórzenia imion nigdy nie brzmią dobrze.

Nie mam pojęcia co było celem tego listu? Najpierw prosi o nowy wózek, skarży się na dzieciaki, a później, na zakończenie, mówi, że i tak nic z niego nie będzie. Chce się poskarżyć na swój los?
Ogólnie tekst jest miły i czyta się go przyjemnie, ino nasuwa się cały czas pytanie dlaczego akurat do Prezydenta?
Bardzo dobre wstawki z wózkiem na autostradzie i pobiciem dziecka - wydają się być wiarygodne i mają dużą siłę emocjonalną(bardziej pobicie).
Jeśli to fragment, który jest wyjaśniony wcześniej lub później to jest dobrze, jeśli to samodzielny twór, to musisz wyjaśnić niejasności.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”