"Wrota Przeznaczenia"

1
„Wrota Przeznaczenia”



Rozdział I. Początek.

  „Na początku było Przeznaczenie. Wypełniało bezmiar Niebytu. Roztaczało mistyczną, tajemniczą aurę, wywołującą wrażenie, że to, co ma się stać, stanie się. W Niebycie nie było niczego, nie miał On granic, można by powiedzieć, ze w ogóle go nawet nie było. To Przeznaczenie sprawiło, że Niebyt zagęścił się i wypełnił powietrzem aż po brzegi swoich granic. A poza tymi granicami…znowu panował Niebyt. Wewnątrz granic zaś zaczynał kształtować się Wszechświat.
  Cząsteczki powietrza we Wszechświecie przemieszczały się w sposób, który współcześni nazywają wiatrem. Wśród tego wiatru pojawiło się 13 przedwiecznych duchów, opiekunów Wszechświata. Najpierw jeszcze bez cielesnej powłoki tańczyli wraz z wiatrem w porywistym walcu. Byli ponad czasem i ponad materią. Byli istotami zesłanymi do Wszechświata przez Przeznaczenie, by w Jego imieniu zarządzać tym, co ma powstać.
  W pewnym momencie ich boskiego tańca poczuli Zew. Zatrzymali się i słuchali go niby pieśni niesionej z oddali. Wtedy w umysłach ich powstała Myśl. Myśl opowiedziała każdemu z osobna historię stworzenia, początku Czasu. Zatrzymali się i rozmyślali nad zesłaną im Myślą. Wtedy zebrali się razem i uradzili, że stworzą Świat. Nie mogli jednak dojść do porozumienia, jak on ma wyglądać. Jedni chcieli uczynić go płaską połacią ziemi, niby półmisek, inni oponowali i proponowali inne przeróżne kształty. Wtedy głos zabrał Rekten, aby zwaśnionych bogów zjednoczyć do jednego wspólnego zamysłu:
  - Każdy z nas doświadczył Myśli i z tego, co tu można zauważyć, u każdego z nas owa Myśl wygląda zgoła odmiennie. Dlaczegóż zatem z 13 różnych Myśli tworzyć jedną, kiedy można urzeczywistnić wszystkie 13? Każdy z nas stworzy świat dla siebie, w którym zamieszka i którego będzie panem. A żeby uniknąć kolejnych waśni między nami o to, czyj świat jest lepszy ze względu na kształt, proponuję, by wszystkie światy kształt miały kulisty. Tak będzie najsprawiedliwiej dla wszystkich trzech widzialnych wymiarów, aby każdy z nich stanowił równą część każdego świata.
  Pozostali Przedwieczni zamyślili się w głębiach swoich umysłów i rozważali ten pomysł. Umieszczenie 13 jednakowych kul we Wszechświecie wydawało się być rozsądnym zamysłem. I takoż uczynili…
  Każdy z nich zawiesił jednakową kulę we Wszechświecie, ukształtował jej powierzchnię według własnego uznania, wypiętrzył góry, wyżłobił koryta rzek a kotliny wypełnił morzami. Nadali poszczególnym krainom nazwy ze względu na położenie, pogodę lub własne odczucia. Uradzili również, że wspólnym trudem umieszczą pośrodku Wszechświata jedną gorącą kulę, aby zapewniała ciepło ich światom. Tak powstało Słońce, które oprócz ciepła dawało blask jasności. Przedwieczni wprawili swoje kule w ruch tak, aby każda połać ziemi zakosztować mogła słonecznego blasku. Tym sposobem jedna z półkul każdego świata znajdowała się w jasności. Cóż jednak było czynić z półkulą pogrążoną w mroku? Tutaj bogowie wpadli na koncept pokrytego lodem księżyca, który to miał niby lustrzane odbicie przenosić światłość Słońca na drugą stronę każdego świata. Tak powstały ciała niebieskie. Aby pomiędzy światami możliwe było podróżowanie, wspólnym wysiłkiem stworzyli Wrota Przeznaczenia, potężny portal, który wedle życzenia umożliwiał przemieszczenie się w dowolne miejsce Wszechrzeczy.
  I tak każdy z bogów zamieszkał w swoim własnym świecie, gdzie wiódł żywot radosny. Czas jednak dłużył się im niepomiernie. Wówczas myśli sześciu z nich zaprzątnęły zamysły złe i niegodziwe. Zapragnęli większej władzy niż ta, która ograniczała ich jedynie do ich własnego świata. Spotkali się i radzili, jakim by tu sposobem objąć w posiadanie pozostałe światy. Doszli wówczas do porozumienia iż zjednoczą siły i przemocą zagarną pozostałe światy dla siebie. Stanęli zwarci na Boskim Piedestale, gdzie w dni powszednie winni zbierać się na naradę, i otwarcie oświadczyli:
  - Nuży nas przebywanie w naszych światach. Domagamy się zatem pozostałych światów dla siebie.
  Pozostali bogowie zdziwili się i spytali przeto:
  - Jakoż to? Jakim prawem mamy wam odstąpić twory naszej Myśli? Należą się nam one, gdyż to my włożyliśmy w nie naszą pracę i czas. Nie oddamy ich.
  Na Piedestale rozgorzał zaciekły spór. Przedwieczni zaczynali grozić sobie użyciem swoich boskich mocy do unicestwienia pozostałych bogów, odesłania ich w Mrok, opanowania Wrót Przeznaczenia i zawładnięcia Wszechrzeczą. Wtedy Rekten, ostoja spokoju Piedestału, zabrał głos:
  - Skoro tak koniecznie chcecie wieść ze sobą spory i toczyć bój, nie używajcie do tego swoich boskich mocy i nie obracajcie się ku sobie bezpośrednio. Miast tego niech każdy z was wykaże się sprytem i roztropnością. Wówczas wiadome będzie, którym z was należy się władza nad Wszechrzeczą.
  - Jakoż mamy tego dokonać Rektenie? – Spytał Siro, jeden z buntowniczych bogów.
  - Otóż jako że dzielicie się na dwa obozy, walczcie przeciwko swoim grupom. Tymże sposobem zyskacie większe szanse na zwycięstwo. Każdy z was umieści w każdym ze światów istoty z krwi i kości, które między sobą zmagać się będą na waszą chwałę, aby nienawiści uczynić zadość. Istoty zwycięskie wywalczą swoim bogom wieczne prawo zasiadania na Piedestale. Bogowie, którzy poniosą klęskę, zostaną strąceni do jednego ze światów, skąd po wsze czasy wydostać się nie będzie im dane. Jedynie jednego dnia do roku będą mogli odwiedzić jeden ze światów, aby zobaczyć, co utracili w wyniku swojej zapalczywości, by żal ich trwał aż po dzień ostatni.
  Taegon, jeden z dobrych bogów, zasępił się i pogrążył w zadumie, po czym spytał:
  - Rektenie, kto zagwarantuje nam, że strona przegrana siłą nie będzie chciała odwołać się od wyroku? Że nie wedrze się przemocą na Piedestał, by w ten sposób dochodzić swojej urojonej sprawiedliwości?
  Rekten zamyślił się, po czym odparł:
  - Każdy z was na znak dobrej woli i chęci wygranej umieści w pospolitym przedmiocie część swojej boskiej mocy, aby przewagi nad nikim innym uzyskać nie mógł. Przedmiot ten należał się będzie zwycięzcom jako oznaka ich władzy. Ręką boską dotknąć go nie będzie możliwe. Po zakończeniu starć i rozsądzeniu sporu, przedmiot ten zostanie umieszczony na Piedestale, a jego moc nada prawo korzystania z Wrót Przeznaczenia. Arbitrem waszego sporu mianuję siebie, jako że pozostaję bezstronny, a mój osąd jest najbardziej racjonalny. Ja, jako jedyny z Przedwiecznych, nie umieszczę części swojej mocy w tym przedmiocie, by w razie buntu móc opanować sytuację. Czy zgadzacie się na taki układ?
  Podzieleni bogowie patrzyli na siebie, a z oczu ich sączyła się nienawiść i gniew. Zgodzili się, przysięgając na honor, że postanowień Paktu otrzymają i nie będą się przeciwko nim buntować.
  I tak dobrzy bogowie umieścili w światach zwierzęta różnej maści i rozmiarów na chwałę swoją. Lasy zapełniły się kozłopodobnym zwierzem, który pożywieniem miał być dla drapieżców, liście niosły śpiew ptaków, a w trawach szemrały insekty. W wodzie pływać zaczęły ryby, mniejsze i większe, łagodne i agresywne, oraz potwory morskie ogromnej siły i rozmiarów. Łagodne ryby miały być pożywieniem dla agresywnych, które to miały walczyć. Pustynie zaroiły się od drobnych ssaków, cień na ziemię rzucały skrzydła sępów, kondorów i lamarów, wielkich padlinożerców, na ziemi zaś królowały ogromne skorpiony, węże i jaszczury. W górach zamieszkały kozice i śnieżne bestie. Świat tętnił życiem.
  Źli bogowie stworzyli człowieka, istotę o tyle rozumną, o ile okrutną, pozbawioną skrupułów. Człowiek wyglądem różnił się od zwierząt, jego skóra pozbawiona była futra, jego paznokcie w niczym nie przypominały szponów dzikich zwierząt, zęby nadawały się jedynie do spożywania pożywienia. Słabą był istotą, ale chytrą i bezlitosną.
  Początek wojny był pomyślny dla dobrych bóstw. Zwierzęta leśne rozszarpywały ludzi, gdy tylko zapuszczali się w knieje, ryby i potwory morskie topiły ich i pożerały, skorpiony zabijały ich jadem, po czym na ich ścierwie ucztowały sępy, w górach zabijał ich mróz i śnieżne bestie.
  Źli bogowie zmartwili się, widząc niepomyślny dla nich przebieg wojny. Zstąpili zatem do światów, weszli do ludzkich umysłów, mocą swoją zsyłając im sny i wizje. Nauczyli tworzyć odzież, by nie zabijał ich mróz, ostre narzędzia, by mogli ścinać drzewa i tworzyć broń, nauczyli ich sztuki tworzenia ognia. Wtedy człowiek obdarzony swoją niszczycielską mocą odwrócił losy wojny. Karczował lasy, by zwierzęta nie miały schronienia, walczył w górach z bestiami skuteczniej, gdyż nie kąsał go już mróz, osuszał morza i zabijał bezbronne ryby i morskie stwory, wodą zmieniał pustynie w łąki, ciskał ostrą bronią w skorpiony i ptactwo. Wygrywał i niszczył.
  Dobrzy bogowie, widząc rozmiar strat poczynionych przez ludzkość, postanowili po raz ostatni zainterweniować, póki była nadzieja. Uformowali ze swoich dotychczasowych tworów istoty podobne ludziom. Zwierzęta leśne zmieniły się w wysokie, zwinne postaci, obdarzone doskonałymi zmysłami i spiczastymi uszami. Nazwa ich brzmiała Ael Phaen – Długie Uszy, elfy. Kamienie górskie obróciły się w niskie, krępe istoty, wytrzymałe na pogodę i trudy ciężkiej pracy, silne ponad miarę o masywnych sylwetkach i długich brodach. Nazwa ich brzmiała Chrast Lund – Dzieci Kamienia, krasnoludy. Z piasków pustyń zaś powstały istoty potężnej budowy, wysokie na prawie trzy metry, silne, małomówne, pokryte niebieskozielonym futrem, które uodparniało je na temperaturę, czy to pustynne upały, czy górskie mrozy. A nazwa ich Aurkh – dzieci pustyni, orkowie. Elfy, zwinne i szybkie nie dawały ludziom szans w lasach, krasnoludy w górach dzięki swoim machinom i waleczności królowały w swoich krainach, orkowie zabijali każdą ludzką istotę, której noga postała na piasku pustyni.
  Źli bogowie, widząc porażkę swoich podwładnych, obserwując kolejne klęski kolejnych światów, gniewem swoim niszczyli je, by nie pozostał po nich ślad. Wówczas zainterweniował Rekten. Całą swoją mocą zdołał uchronić od zagłady cztery światy. Do jednego z nich strącił Przeklętych, buntowniczych bogów, jeden z nich miał służyć za schronienie dla dusz zmarłych, w jednym żyjemy my, a o ostatnim niczego nie wiemy…
  Siro, potęgą swojego gniewu, rozwścieczony poniesioną klęską, rzucił się na Piedestał, by desperackim aktem wyrządzić jak najwięcej szkód. Nim Rekten zdołał go powstrzymać przed tym szaleństwem, zdążył strącić przedmiot z dwunastoma cząstkami boskiej mocy, Berło Przeznaczenia, do jednego ze światów. Gdzie ono jest? Jedni bogowie wiedzą…”

„Legenda o powstaniu świata” z „Ksiąg Objawionego” autorstwa proroka Maksima.


(Szanowni Czytelnicy - jeżeli spodoba wam się ta legenda i zechcecie się dowiedzieć, co stanie się później w tym świecie i jaką historię sobie wymyśliłem, dorzucę początek pierwszego rozdziału wraz z Przepowiednią.
Pozdrawiam,
Bartosh)
Ostatnio zmieniony czw 03 kwie 2014, 01:14 przez Bartosh16, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Bartosh16 pisze:„Na początku było Przeznaczenie. Wypełniało bezmiar Niebytu. Roztaczało mistyczną, tajemniczą aurę, wywołującą wrażenie, że to, co ma się stać, stanie się. W Niebycie nie było niczego, nie miał On granic, można by powiedzieć, ze w ogóle go nawet nie było. To Przeznaczenie sprawiło, że Niebyt zagęścił się i wypełnił powietrzem aż po brzegi swoich granic. A poza tymi granicami…znowu panował Niebyt. Wewnątrz granic zaś zaczynał kształtować się Wszechświat.
Wiele pojęć niematerialnych próbujesz wcisnąć w fizyczną postać. No dobra, można im nadać kształt, mogą one coś robić, ale to, że nadal są pojęciami niematerialnymi, nie znaczy, że wszystko jest dla nich możliwe. W tym opisie równo pogiąłeś fizykę i logikę, więc nie trzyma się kupy. Spróbujmy sobie wyobrazić, że to są rzeczywiste przedmioty.

Na początku było Mleko. Wypełniało bezmiar Bańki. Roztaczało mistyczną, tajemniczą aurę, wywołującą wrażenie, że jeśli Mleko ma się rozlać, to się rozleje. W Bańce nie było niczego, nie miała granic, można powiedzieć, że w ogóle jej nie było. To Mleko sprawiło, że Bańka zagęściła się i wypełniła powietrzem aż po brzegi swoich granic. A poza tymi granicami znowu panowała Bańka. Wewnątrz granic zaś zaczynała się kształtować Śmietana.

Oczywiście nie piszę tego po to, by robić sobie bekę, tylko żeby pokazać, jak plączesz się w zeznaniach. Mleko wypełniało bańkę i nie wypełniało, a bańki właściwie wcale nie było. Dzięki mleku bańka zagęściła się - a to nie mleko powinno się zagęścić? Za bańką była bańka. W ten sposób można by rozłożyć całe opowiadanie. Każda metafora musi jakoś "wyglądać" w rzeczywistości, bo inaczej wychodzi bełkot.
Bartosh16 pisze:Najpierw jeszcze bez cielesnej powłoki tańczyli wraz z wiatrem w porywistym walcu.
Skąd wiadomo, że walc? Maserak ich nauczył?
Bartosh16 pisze:Tak powstało Słońce, które oprócz ciepła dawało blask jasności.
masło maślane
Bartosh16 pisze:Tutaj bogowie wpadli na koncept pokrytego lodem księżyca, który to miał niby lustrzane odbicie przenosić światłość Słońca na drugą stronę każdego świata. Tak powstały ciała niebieskie.
Ciała niebieskie to nie tylko księżyce.
Bartosh16 pisze:Doszli wówczas do porozumienia iż zjednoczą siły i przemocą zagarną pozostałe światy dla siebie. Stanęli zwarci na Boskim Piedestale
Skąd ten piedestał? Kto go zbudował? Gdzie się znajdował?
Bartosh16 pisze:Przedwieczni zaczynali grozić sobie użyciem swoich boskich mocy do unicestwienia pozostałych bogów, odesłania ich w Mrok
Co to jest Mrok? Gdzie jest? Ja rozumiem, że to jakiś odpowiednik piekła, ale gdy opisywałeś powstanie każdego elementu, o nim zapomniałeś.

Robisz też bardzo dużo powtórzeń i niepotrzebnych zdań. Pewnie przez taką manierę biblijno-mityczną, trudno, niech będzie. Ale niektóre brzmią naprawdę źle. Np. "spożywanie pożywienia" - nie drażni Cię? "Każdy stworzy istoty z krwi i kości" - czyli istot jeszcze nie było, ale krew i kości tak?

Tak w ogóle przypomniałam sobie jedno wypracowanie z liceum. Temat był "Na początku był...". I ludzie jechali z historiami zupełnie podobnymi do tego. Ja zresztą też. Zapewne dostałbyś szóstkę, w końcu jakieś wyobrażenia masz, stworzyłeś świat i nawet język ustylizowałeś na mity. Tu jesteśmy poza szkolnym ocenianiem i chcemy czegoś więcej. Zwłaszcza logiki. Myślę, że ta wizja nie jest do końca wizją, bardziej zlepkiem różnych pojęć metafizycznych, które mają raczej ładnie brzmieć, a nie zobrazować historię.

Ciężko też określić, czy ta legenda zachęca do poznania reszty, bo jestem prawie pewna, że nie będziesz jej ciągnął w takim samym stylu i wspólnym punktem jest tylko świat, zaginione Berło Przeznaczenia i kilka ras istot ziemskich.

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony czw 03 kwie 2014, 00:51 przez Luka w pamięci, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazekObrazek

3
Dopiero co się tu pojawiłam i nie mam za dużego doświadczenia pisarskiego ale pozwolę sobie skomentować Twoją twórczość jako czytelnik. Zgadzam się, że trochę pogubiłeś się w metaforach i trochę przesadziłeś z powtórzeniami i niepotrzebnymi określeniami typu to nieszczęsne "spożywanie pożywienia"

Poza tym mam kilka wątpliwości:
Bogowie, którzy poniosą klęskę, zostaną strąceni do jednego ze światów, skąd po wsze czasy wydostać się nie będzie im dane. Jedynie jednego dnia do roku będą mogli odwiedzić jeden ze światów, aby zobaczyć, co utracili w wyniku swojej zapalczywości, by żal ich trwał aż po dzień ostatni.
Bogowie zostaną strąceni do jednego ze światów i jednocześnie raz do roku będą mogli odwiedzać ten jeden ze światów? Właśnie to dla mnie wynika z tego fragmentu. No i nielogicznie brzmi, gdy piszesz, że się nie będą mogli z niego wydostać ale jednak raz do roku będą się mogli z niego wydostać.
Źli bogowie stworzyli człowieka, istotę o tyle rozumną, o ile okrutną, pozbawioną skrupułów.
Może się mylę ale dla mnie wyrażeni "o tyle, o ile" oznacza: w przybliżeniu, coś koło tego. Więc użycie go tutaj nie ma sensu.
Siro, potęgą swojego gniewu, rozwścieczony poniesioną klęską, rzucił się na Piedestał, by desperackim aktem wyrządzić jak najwięcej szkód. Nim Rekten zdołał go powstrzymać przed tym szaleństwem, zdążył strącić przedmiot z dwunastoma cząstkami boskiej mocy, Berło Przeznaczenia, do jednego ze światów.
Tutaj się pewnie czepiam ale jak bóg, który nie może dotknąć berła przeznaczenia mógł go strącić gdzieś i to tak aby wylądowało w jednym ze światów, które jak zrozumiałam są ze sobą połączone portalami?

Ogólnie cały fragment czytało mi się całkiem nieźle. Poza pewnymi potknięciami i nielogicznościami wprowadza czytelnika w historię powstania świata i pozwala mu się zorientować w sytuacji. Zarysowuje konflikt ludzie kontra reszta świata oraz przedstawia zagubiony przedmiot zawierający boską moc. Jest to obiecujący początek całkiem przyjemnego czytadła z gatunku fantasy.

4
O matko, nawet nie wiedziałem, że to tu wrzuciłem. Ale ja kiedyś beznadziejnie pisałem xD

Naturalnie dziękuję za opinię i obiecuję poprawę, a żeby dać przykład i pokazać postronnym, ile się tutaj nauczyłem, zweryfikuję sam siebie.
Bartosh16 pisze:który współcześni nazywają wiatrem. Wśród tego wiatru pojawiło się 13 przedwiecznych duchów, opiekunów Wszechświata. Najpierw jeszcze bez cielesnej powłoki tańczyli wraz z wiatrem w porywistym walcu. Byli ponad czasem i ponad materią. Byli istotami zesłanymi do Wszechświata przez Przeznaczenie
Bezwstydne powtórzenia, których należy unikać.
Bartosh16 pisze:inni oponowali i proponowali
...paraliż w ogromnej skali na sali. Brzmi jak wyjęte z piosenki "Trzeciego wymiaru". Nie wolno rymować.
Bartosh16 pisze:Dlaczegóż zatem z 13 różnych Myśli
Liczebniki słownie. Trzynastu
Bartosh16 pisze:A żeby uniknąć kolejnych waśni między nami o to, czyj świat jest lepszy ze względu na kształt, proponuję, by wszystkie światy kształt miały kulisty.
Idiotyczne tłumaczenie. W czym sześcian jest lepszy od kuli lub stożka?
Bartosh16 pisze: wydawało się być
Wydawało się
Bartosh16 pisze:który to miał niby lustrzane odbicie przenosić światłość Słońca na drugą stronę każdego świata
Niby lustro zabrzmi lepiej.
Bartosh16 pisze:Należą się nam one, gdyż to my włożyliśmy w nie naszą pracę i czas. Nie oddamy ich.
Zbędne.
Bartosh16 pisze:Ja, jako jedyny z Przedwiecznych, nie umieszczę
Zbędne.
Bartosh16 pisze:że postanowień Paktu otrzymają
Literówka.
Bartosh16 pisze:Łagodne ryby miały być pożywieniem dla agresywnych, które to miały walczyć.
Zbędne zdanie. To wynika z praw Natury.
Bartosh16 pisze:Słabą był istotą, ale chytrą i bezlitosną.
  Początek wojny był pomyślny dla dobrych bóstw.
Powtórzenie.
Bartosh16 pisze:Źli bogowie stworzyli człowieka, istotę o tyle rozumną, o ile okrutną, pozbawioną skrupułów. [...]
  Źli bogowie zmartwili się,
Dwa akapity niemalże następujące po sobie rozpoczęte tymi samymi słowami. Nie wolno.
Bartosh16 pisze:nauczyli ich sztuki tworzenia ognia
Rozniecania. Moc kreacyjna to zupełnie inna bajka.
Bartosh16 pisze:obdarzone doskonałymi zmysłami(1) i spiczastymi uszami(2).
1. Czyli jakimi? Jakieś nowe zmysły w zestawie? Wyostrzonymi
2. Spiczaste uszy nie mają praktycznego zastosowania. Chyba tylko takie, że upodabniają do elfów.
Bartosh16 pisze:Jedni bogowie wiedzą
A żeby było śmieszniej, po tym zdaniu powinno paść: "A i to nie jest pewne". "Bogowie wiedzą" brzmi bardzo stereotypowo, ale "Nawet bogowie nie wiedzą", to już co innego.

Cóż można by rzec... coś jest na rzeczy. Czy czytałbym dalej? Hm.. Przez taki wstęp przebrnąłbym (gdyby wprowadzono w nim odpowiednie poprawki), reszta zależałaby od otwarcia pierwszego rozdziału. Jeśli autor skopie, to rzucam tekst w cholerę.

Elfy, krasnoludy i orkowie. Super. Znowu. Rasy mocno oklepane. Należałoby je przerobić.

Mogę życzyć autorowi, żeby przysiadanie fałdów przed komputerem przestało męczyć, innymi słowy, żeby ruszył rzyć do roboty.

PS. Nie mam rozdwojenia jaźni :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

5
No cóż, mogę tylko pogratulować dystansu do siebie :mrgreen:
Gdybym to ja natrafiła tu (albo gdziekolwiek w necie) na temat z moją przedpotopową, beznadziejną pisaniną, na pewno nie omieszkałabym skorzystać z Mocy Kolorowego Nicka do zatarcia wszelkich śladów zbrodni. :lol:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron