Ostrzeżenie o wulgaryzmach!
Wszystkie kible osrane.
Maryśka znowu puściła się z Mietkiem. Mietek znowu puścił się z Jolką. Tylko Jolka jest niepewna. A Jagódka? Jagódka już chyba nie żyje...
Melzacki robotę kończył o ósmej. Na dworcu pracował już jakieś dziewięć lat z kawałkiem. Jego dziewczyna robiła w Straży Ochrony Kolei, a dziadek był z kolei zawiadowcą w wieży. Dziadek-alkoholik mieszkał na Paderewskiego, to całkiem niedaleko dworca...
Melzacki czyścił kible. Z dziadkiem był spokrewniony i to chyba na tyle, jeśli chodzi o zażyłości między obojgiem. Czasami jeden drugiego odwiedzał, gdy potrzebował na paczkę ruskich Meteorów albo brakowało mu do zapiekanki z pieczarkami. Jedno ich wyróżniało z tłumu – palili tylko ruskie Meteory i jedli tylko zapiekanki i tylko z pieczarkami.
Babka w barze, Anka, robiła najlepsze zapiekanki w mieście. Anka była dobrą przyjaciółką dziewczyny Melzackiego-Doroty. Obie kończyły w piątki o dziewiątej, skąd zazwyczaj szły do kina na jakiś romans a potem do Rudego na kolejkę. Na Dorotę mówili, ze to „największa kurew na tym dworcu”. Czy to prawda, czy nie, bezdomni nie mieli z nią łatwego życia. Drobne rzezimieszki zresztą też. O większych tutaj nie słyszano. Albo ich tu nie było, albo lepiej kradli.
Anka prowadziła bar w ciemnej spelunie tuż pod Punktem Sprzedaży Biletów. Masturbujących się nawzajem bezdomnych sokiści tutaj jakby nie zauważali. Istniało tu bowiem niepisane prawo, które respektowano. Dla kulturalnych był parter i piętro, dla tych nieco mniej-podziemie. W podziemiu była Anka i jej zapiekanki, a na parterze Biedronka.
I w sumie... w sumie to Anka jedyne co potrafiła, to wydawać resztę. Bo zapiekanki kupowała w biedronce, a następnie je rozmrażała, dodawała trochę sera, jeśli nie zjadła kanapek do pracy. I to był sekret Anki i jej wielkiego „sukcesu”.
Dziadek-alkoholik był wiekowym człowiekiem. Pracowało z nim jeszcze dwóch innych – Lolek, 50-letni kawaler i Staszek, który niedosłyszał. Gdy jeden przychodził do roboty pod wpływem i zasypiał w kącie z miotłami, drugi robił za niego, itd. Rozstrzał wiekowy był, ale mimo wszystko się dogadywali i razem żyło im się dobrze. Tylko kasy sobie nie pożyczali, bo nie mieli. Wszystko inne co przynosili do wieży było wspólne. Czy to jednorazowe maszynki do golenia, czy to Helena o smaku pomarańczy.
Pracował z nimi kiedyś Stefek, ale wyrzucili go gdy po godzinach zwijał szyny na złom. Podpity został znaleziony przez Dorotę i odwieziony suką na izbę. A że Dziadek-alkoholik bardzo go lubił, a Dorota była dziewczyną jego wnuka, to Melzackiego Dziadek znienawidził do reszty. Przez to prawie rzucił palenie... i schudł też trochę, bo nie miał na zapiekanki... ale nawet wtedy, gdy wszystkim było trudno, żyło się dobrze. Tutaj, na Dworcu Głównym PKP.
Tylko Melzacki czyścił kible i był nieszczęśliwy, bo miał w wyjść za kurew.
Miejsce Złe
1
Ostatnio zmieniony śr 19 mar 2014, 22:37 przez Ollars, łącznie zmieniany 3 razy.
wyje za mną ciemny, wielki czas