Anastomenes niepewnie rozejrzał się dookoła i ostrożnie spróbował podejść w stronę brzegu rzeki. Niestety, mgła była tak gęsta, że nie był w stanie zobaczyć najbliższego drzewa, a co dopiero zauważyć gdzie zaczyna się nurt. Powoli, z wyrazem rezygnacji na twarzy, obrócił się w stronę ogniska.
- Czy zawsze w tej okolicy jest taka mgła mistrzu Saemelorze? - Starzec westchnął i uśmiechnął się mimo woli. Przysunął twarz do ognia, płomienie wyrzeźbiły cienie na jego pomarszczonej twarzy. - Odkąd pamiętam, dlaczego pytasz?
- Karteas o tym coś wspominał – odpowiedział Anastomenes po chwili - ale nie mieliśmy za bardzo czasu. Mówił, że to pozostałość czegoś, ale nie chciał mi powiedzieć czego. – dodał, zastanawiając się, co jeszcze powiedziałby mu Karteas, gdyby mógł zostać z nim dłużej.
- Jest z tym związanych wiele legend – westchnął Saemelor – według jednej z nich Jorluen właśnie tutaj po raz pierwszy zobaczył swoją małżonkę Mertenes, łzy, które wtedy uronił obejmując ją, w połączeniu z tchem jego małżonki, przybrały formę mgły, która ukryła najpierw kochanków, a później małżonków. - Anastomenes skinął głową, przez chwilę w bezruchu wpatrywał się w ogień. - Głupi jestem – powiedział wolno z powagą – powinienem się domyślić, iż mgłę stworzyli razem bogowie wody i powietrza. - Saemelor uśmiechnął się ponownie spoglądając na swego ucznia. Jak, w tak krótkim czasie, który mu pozostał, zdoła go wyszkolić na swego godnego zastępcę?
- Jest jeszcze inna legenda, według, której mgła jest pozostałością wielkiej mocy „tego, który nie ma imienia” – rzekł starzec po chwili, unosząc głowę – pamiętasz legendę, w której zostały stworzone elfy, krasnoludy i wszelkie śmiertelne rasy, w tym ludzie?
- Pamiętam dobrze, – Anastomenes przytaknął szybko - pamiętam szczególnie słowa, które ponoć wyrzekł Anazan tworząc nas, ludzi:
„Oto wprowadzam nieprzyjaciela pomiędzy całe stworzenie, jego znakiem będzie chaos, a przeznaczeniem władza. Moje istoty, wedle was najsłabsze z całego stworzenia, rządzić będą na Isei, aż po zmierzch bogów...”
Starzec zmarszczył brwi. Swój wzrok zatrzymał na dogasającym ognisku i wyszeptał: - Posłuchaj, przeto jednej z najstarszych legend, której nawet elfy już nie pomną - westchnął, dorzucając kilka drewien - Nim zaistniały rasy na naszej ziemi, a bogowie dopiero co przyszli na świat, przybył do nich „Ten który nie ma imienia” i wręczył im „moc tworzenia”. Bogowie z ochotą przystąpili do dzieła, każdy na swoją modłę. Gdy skończyli, z tego co zostało utworzyła się mgła... boska mgła, która zasnuła tę krainę na wieki. - Starzec uśmiechnął się lekko widząc zdziwienie, jakie maluje się na twarzy swego ucznia.
- Czy to oznacza, że ta mgła jest właśnie „Tym, który nie ma imienia"? – Spytał Anastomenes, nie kryjąc zaskoczenia.
- Stwierdzenie raczej na wyrost, – odrzekł Saemelor – sam pomyśl, zostaliśmy powołani mocą tworzenia, ale czy w ten sposób oddzielono nas od tego, który dał początek wszystkiemu, czy jedynie zmieniono formę materii, nie wiemy. Niektórzy jednak z nas wierzą, że po śmierci wracamy do Niego, jakby na powrót łącząc się z jego istotą...
- Czymże wtedy jest mgła mistrzu? – zapytał Anastomenes, wciąż wpatrując się w swego nauczyciela.
- Kto wie, może to po prostu pozostałość i pamiątka tego, co stało się kiedyś. Może jednak mgła ma jakiś cel? – Starzec wykrzywił twarz spoglądając w niebo – Ja uważam, że ta mgła to coś, co przypomina nam o naszej niedoskonałości. To coś, co mówi o słabościach naszego ciała i ducha. Czymże są nasze umysły, którym brak doskonałej wiedzy, jeśli nie umysłami, które okrywa mgła? - Saemelor popatrzył na zdziwioną twarz swego ucznia, po czym położył się na wznak. Anastomenes z nieukrywanym zaskoczeniem spoglądał na jego niewzruszone oblicze, po dłuższej chwili nabrał nieco odwagi i zapytał:
- Cóż, zatem powinienem uczynić mistrzu?
- Spójrz zaś przez mgłę unoszącą się nad Isei – odpowiedział wolno starzec – Kto wie, co możesz dostrzec...
"Anegdoty kapłańskie II - Wszechobecna Mgła"
1
Ostatnio zmieniony śr 06 lip 2011, 17:19 przez Kai Man, łącznie zmieniany 4 razy.
Tacitisque senescimus annis
Najmądrzejsza rzecz, to wiedzieć co jest nieosiągalne, a nie w głupocie swojej, dążyć ku temu za wszelką cenę
- Zero Tolerancji -
Najmądrzejsza rzecz, to wiedzieć co jest nieosiągalne, a nie w głupocie swojej, dążyć ku temu za wszelką cenę
- Zero Tolerancji -