List
1Chciałabym utkać Cię z promieni mieniących się w strudze wzruszenia płynącej policzkiem. Zanucić Cię szeptem jak pieśń o miłości dając wolność wiekuistą. Niech płynie nad pachnącym zielem, chabrem, i piaszczystą drogą. Niech tuli słońcem jak matka niemowlę. Niech ukuje zbroję ze strachu. Zrozumie obłąkanego. Ukoi szaleńca Piekło zmieni w niebo, a ból w słodycz. Rozpacz w radość. Dając niech zyskuje. Zatrzyma czas – oddalając zbliża. Umierając, niech staje się. Niech Będzie mocnym pokorą i wielkim słabością. Wybaczy sobie zło drugiego. Stanie się niewinnym i wolnym jak ptak. Smutek zamieni w radość. Niech będzie dla wszystkich nie potrzebując nikogo. Zło zamieni w radość. Dając siebie, spłonie w supersłońcu, by zmartwychwstać. Bo cokolwiek w prawdzie rodzi się nie ma końca.
Ostatnio zmieniony śr 02 lis 2011, 21:07 przez stokrotka7, łącznie zmieniany 3 razy.