La Vita Nuova

1
Wulgaryzmy
Hej ;] Jako, że już dawno nic nie publikowałem (Ostatnia praca to... szlag, nie pamiętam), postanowiłem dostarczyć nieco rozrywki forumowiczom ;p Lojalnie uprzedzam, że praca ta pisana była na boku, a powstała ciągu niecałej godziny. Ba, posunę się nawet dalej i uprzedzę, że tekst nie przeszedł żadnych poprawek. Dlatego zezwalam na wrzucanie mnie do babola miesiąca, czy jak to tam leci i życzę miłej lektury ;) Aha, i jeszcze jedno.

Wyszedłem z założenia, że skoro fantasy, to kilkumetrowe skoki są niczym nadzwyczajnym. Podobnie jak trzymanie jedną dłonią dwumetrowego miecza i niszczenie budynków za pomocą... pięści

Zdrówko :D


La Vita Nuova
WWWWZalety bycia Zabójcą Demonów:

+ Dobrze płacą.
+ Wymagają niewiele.
+ Jest się kozakiem, w dodatku z dużym mieczem.
+ Ma się powodzenie u dziewczyn.
+ W poniższej opowieści nie będzie romansu z wampirem, wilkołakiem itd.

La Vita Nuova

Zalety bycia Zabójcą Demonów:

+ Dobrze płacą.
+ Wymagają niewiele.
+ Jest się kozakiem, w dodatku z dużym mieczem.
+ Ma się powodzenie u dziewczyn.
+ W poniższej opowieści nie będzie romansu z wampirem, wilkołakiem itd.

WWWWA teraz wady:

- Niestety dziewczyna, u której chciałeś mieć powodzenie, jest martwa.
- Niewiele oznacza tutaj „wystarczy przeżyć”.
- Raczej się nie wyśpisz.
- W poniższej opowieści nie będzie romansu z wampirem, wilkołakiem itd.
- Shit happens.

.....

WWWWDobra, zadam wam jedno proste pytanie – kto chciałby być Zabójcą Demonów? Oczywiście mam tu na myśli zabójcę w stylu Dantego albo Nero, a nie Gotreka Gurnissona. O, widzę parę łapek w powietrzu. Okej, pewnie nie zgłosili się tylko ci, którzy nie znają wyżej wymienionych. Trudno, ich strata.
WWWWWidzicie, pytam się, bo chcę wyprowadzić was z błędnego przekonania, według którego życie Zabójcy jest usłane różami. Co tak się marszczycie? No już, dajcie mi szansę. Tak? Super, dzięki. Boże, jak ja lubię pozbawiać ludzi złudzeń.
WWWWPierwsza i najważniejsza sprawa. Wbrew powszechnej opinii nie otaczamy się wianuszkiem półnagich dziewcząt, które jęczą na sam nasz widok. Owszem, każdy z nas lubi kobiety, ale wolimy na nie uważać. Wiecie, ilu ludzi straciliśmy ludzi z powodu wampirzyc czy sukkubów? No właśnie ani jednego. Wszystko dzięki złotej myśli jednego z naszych kolegów, który stwierdził, że „Nie należy ufać czemuś, co krwawi przez cztery dni w miesiącu i nie zdycha”. W tym miejscu przepraszam wszystkie panie za przytaczanie tak niegrzecznej wypowiedzi, ale cóż... Taka jest prawda. Kobiety nie należące do rodzaju ludzkiego są zazwyczaj piekielnie atrakcyjne i, co gorsza, są tego świadome. Dlatego też wykorzystują swój urok to wabienia i zazwyczaj mordowania. Tak, trafiają się pacyfistki, które zamiast mordować, robią inne ciekawe... Rzeczy. Ale są to rzeczy dla pełnoletnich i wolę ich tu nie opisywać. W każdym razie takim daję takim „okrutnicom” zielone światło i zapraszam do mnie.
WWWWDruga sprawa. Tym razem dotycząca tej brzydszej płci.
Moje panie. Ile z was chciałoby mieć za kochanka wampira? Wiecie, w stylu Edka Cullena ze „Zmierzchu”? No już, nie płońcie się, pytam serio. Połowa sali? Pięknie, chociaż jedna połowa jest mądra. Dobra, dlaczego pytam. Hmm... Niech to, teraz mi jest głupio. Może tak – wybijcie sobie raz na zawsze intymne kontakty z nieumarłymi. Co to za jęk? Chyba nie zawodu? Ech, dziewczyny, dziewczyny... Widzicie, męska część wampirów ma problem z interesem. Czemu się dziwicie? Skoro nie bije serce, nie krąży krew. A skoro nie krąży krew, to i nie może dojść to odpowiednich... warunków. Rozumiecie? Heh, widzę, że tak. Skoro już obrzydziłem wam romanse z demonami i im podobnymi, możemy przejść do części właściwej.

.....


WWWWChmury zbierały się nad Pruszkowem od dłuższego czasu, dlatego chyba nikt nie był zaskoczony, gdy w końcu z nieba lunęła istna ściana wody. Ciemnoszare obłoki zakotłowały się i, miotane wiatrem, zaczęły płynąć po niebie. Jako, że w ciągu kilku ostatnich dni przez miasto przeszła fala upałów, już po krótkim opadzie nad ulicami zaczął snuć się siwy opar. Po jakimś czasie ów opar, jakby niechętnie, przeniósł się do położonego w centrum parku Potulickich, by tam połączyć się ze swoim bratem bliźniakiem nadchodzącym od strony stawu. Do południa całe miasto zostało opanowane przez mlecznobiały dym, wypełniający każdy zaułek i każdą ulicę.
WWWWPonieważ wskazówki zegara znajdowały się gdzieś w okolicach godziny dwunastej, większość mieszkańców Pruszkowa znajdowała się w pracy bądź w szkole, co upodobniło nieco miasto do miasta widma. Dlatego też młodzieniec, który o tej właśnie porze znalazł się w parku, wydawał się co najmniej podejrzany.
WWWWUbrany był w jesienny płaszcz z szarego materiału, czarną bluzę z kapturem oraz dżinsy z nieco za szerokimi nogawkami. Chłopak przewiesił sobie przez ramię futerał od gitary basowej, którego zawartość pobrzękiwała dziwnie za każdym razem, gdy młodzian robił kolejny krok.
WWWWZresztą nawet bez tego pobrzękiwania chłopak zwracał na siebie uwagę.
Duży udział w tym miał wyraz jego twarzy. Na czole wykwitł pokaźnych rozmiarów mars, który sugerował tylko jedno.
WWWWChłopak był wściekły.
Jego włosy z koloru przypominały krucze pióra, oczy zaś krzemienie. Zadarty nos nadawał twarzy drapieżnego wyglądu, choć błędem byłoby określenie urody młodziana jako „Zabijaka”.
WWWWZatrzymał się na skraju stawu, niedaleko budki w której sprzedawano kebab. Rozejrzał się, najwyraźniej czegoś szukając, jednak coraz bardziej gęsta mgła utrudniała sprawę. Siwy dym wił się między drzewami jak gdyby chciał uwięzić młodziana. Przykrył ścieżki, upodabniając powoli park do lasu. Chłopak mruknął coś pod nosem i z wyraźnym ociąganiem zrzucił futerał na ziemię. Rozległ się głuchy łoskot, gdy rzeczy znajdujące się w środku spotkały się z ziemią.
- Jest tu kto?! - krzyknął nagle młodzian, kucając. - Hej!
WWWWPrzez chwilę wydawało mu się, że nie usłyszy odpowiedzi i nawet się cieszył. Potem jednak ktoś, kto krył się we mgle, zawołał:
- Co się głupio pytasz, pajacu?! Przecież dobrze wiesz!
- Ej! Pokażesz się?! Czy mam latać jak głupi przez to cholerstwo!
- A lataj sobie i niech ci do wyjdzie na zdrowie sukinsynu!
WWWWChłopak skrzywił się, słysząc kobiecy głos. Poniekąd była to dobra wiadomość, bo zazwyczaj najpotężniejsze demony przybierały albo formy męskie albo... bezpłciowe. Ale jeśli jednak trafił na słabszą wersję, oznaczało to ryzyko natrafienia na zmiennokształtnego albo pamiętnik. Szczególnie ta druga opcja mogła być niebezpieczna. Pamiętniki biły się cholernie dobrze, do tego wykorzystywały wszystkie słabości ofiary.
- Pięknie, kurwa, pięknie - mruknął chłopak, schylając się nad futerałem.
- Wszystko słyszę! - wrzasnęła demonica. - Widać, że do szkoły nie chodzisz!
- Chodzę!
- Akurat!
- Aha! Mam okienko!
WWWWTym razem to ona zaklęła.
Otworzył futerał, odsłaniając znajdujące się w środku dwa miecze. Jednym z nich była katana. Miała stosunkowo krótkie ostrze i bogato zdobioną rękojeść. Z kolei druga broń przypominała typowy średniowieczny półtorak z tą różnicą, że ta wersja miała blisko dwa metry długości. Głownia wyobrażała orli łeb, a o część służącą do zabijania pokrywały runy.
WWWWChłopak wziął tę drugą broń. Uniósł ją bez problemu. Jedną ręką.
- Gotowa?! - krzyknął, zarzucając nonszalancko broń na ramię. - Słuchaj, mam niewiele czasu, więc będę się streszczał!
WWWWNikt mu nie odpowiedział.
Z westchnięciem ruszył wzdłuż brzegu stawu. Nasłuchiwał, ale nie słyszał nic, poza śpiewem ptaków. Tylko one przypominały mu, że wciąż znajduje się w świecie rzeczywistym, a nie jednym z demonicznych wymiarów.
WWWWPozostawało tylko pytanie, gdzie ona się ukryła? Demonica na pewno nie uciekła, zbyt kusiło ją jego ciało. Ciepłe, pełne mięsa, pachnące ludzką krwią. Zerknął przez ramię, ale najwidoczniej odpuściła sobie ataki z zaskoczenia. I dobrze. Było, nie było, nie lubił niespodzianek.
WWWWZdradziła ją prędkość.
Zaatakowała frontalnie, dosłownie wypadła z mgły. Jednak dosłownie pół sekundy wcześniej chłopak odsunął się na bok, a atak demonicy trafił w próżnię. Przeleciała obok niego i z rozmachem zaryła o ziemię.
- Wiesz, za szybko atakujesz - pouczył ją, zdejmując miecz z ramienia. Ruszył w jej kierunku. - Zdradził cię furkot powietrza.
- Szybki jesteś - wycedziła, podnosząc się z ziemi. - Ale to ci nie pomoże.
WWWWZe zmartwieniem stwierdził, że była ładna, nawet jak na piekielne standardy. Długie, sięgające pasa włosy o kolorze pszenicy, duże ciemne oczy, pełne usta. Figura jak u modelki. Demonica miałaby również ładne zęby, gdyby nie fakt, że ociekały krwią. I do tego doszedł jeszcze jeden fakt, który sprawił, że chłopak wybuchnął śmiechem.
- O co chodzi? - spytała zbita z tropu. Zacisnęła zakończone pazurami dłonie. - Co cię bawi?
- Nie, nic - odparł, podpierając się na mieczu i nie przestając się śmiać. - Widzisz, po prostu zrozumiałem już, czemu polujesz w Pruszkowie, a nie w Warszawie czy Nowym Jorku.
WWWWSkrzywiła się.
- I co z tego?
WWWWKlepnął dłonią w kolano i wyprostował się. Twarz miał już poważną. No, prawie.
- Nic. To nie twoja wina, że masz mały b...
WWWWWykorzystała chwilę jego dekoncentracji i zrobiła szybki wypad do przodu. Uderzyła go z całej siły w pierś. Nawet nie zdążył mrugnąć okiem. Po prostu nagle z olbrzymią prędkością uderzył w budkę od której, jak mu się zdawało, dzieliło go przecież jakieś dwadzieścia metrów. Drewniana ściana zajęczała w proteście, gdy przyjęła na siebie ciężar chłopaka.
WWWWDemonica nie czekała.
Rozmyła się w powietrzu, gdy zaczęła lecieć w jego kierunku. Zdążył tylko odbić się i wyskoczyć w górę na parę dobrych metrów. Miał dużo szczęścia, atak rozwścieczonego demona roztrzaskał ścianę na kilka części. Chłopak wykorzystał ciężar swojego miecza i wziął szeroki zamach. Ostrze pociągnęło go na dół z dużą prędkością, co zamierzał wykorzystać na wykończenie demonicy jednym pchnięciem. Jednak zanim dotarł do ziemi, ta odsunęła się i w efekcie przygrzmocił w ziemię. Miecz zagłębił się aż po klingę. Wykorzystała to i znowu w niego uderzyła. Cięła go pazurami przez twarz, ale zdążył zasłonić się ramieniem. Odskoczyła. Rozległ się trzask i rękaw płaszcza wraz z kawałkami skóry poleciały w powietrze. Z rany bryznęła krew.
- Kurwa! - krzyknął młodzian. - To był nowy płaszcz! Już jesteś martwa, suko!
WWWWZaśmiała się i znowu do niego doskoczyła. Wyłowił jednak ruch jej pięści i złapał ją w przegubie. Przez chwilę szamotali się. Wybił ją z rytmu walki wręcz i zanim zdążyła cokolwiek zrobić, uderzył ją z całej siły w łokieć. Trzasnęła łamana kość. Demonica zawyła ogłuszająco. Wyrwała mu się i złapała za rękę.
- Gówniarzu! Coś ty mi zrobił! - krzyknęła, zawodząc.
WWWWWyrwał miecz z ziemi. Zawinął młyńca i wykonał szybki wypad. Uderzył sztychem. Usunęła się ostrzu z drogi, zawirowała jak w tańcu i wymierzyła kopniaka w głowę. Zanurkował po jej nogą, zwinął się jak fryga, odwrócił miecz i puścił ostrze pod pachą. Kolejny wrzask oznajmił mu kolejne trafienie. Nie dał jej czasu na rewanż; z klęknięcia wybił się w powietrze. Zawisł na chwilę na wysokości piątego metra i stwierdził, że demonica leży na ziemi w kałuży ciemnej posoki. Wzruszył ramionami i wylądował przyklękając na jedno kolano.
- Masz dość? - spytał uprzejmie. Spojrzał na swoje ramię i skrzywił się, widząc krew ściekającą po ramieniu. Potem znowu wrócił spojrzeniem na demonicę. Uniósł miecz.
- No?
WWWWZaczęła łkać.
- Nie chcę tam znowu wracać - zajęczała. Wywrócił oczami. "Szykuje się kolejna scenka" pomyślał. - Proszę, nie zabijaj mnie...
- Chryste, kobieto, przestań mi tutaj robić operę mydlaną, bo się rzeczywiście zdenerwuję - zacisnął dłonie na rękojeści. - Trzeba było o tym pomyśleć, zanim dorwałaś się do tamtego chłopaka... Niech to szlag, dzieciak był tylko trzy lata młodszy ode mnie. Czy wy naprawdę nie znacie granicy? Ładujecie się między ludzi. Zabijacie ludzi. Manipulujecie ludźmi. I ja mam cię nie zabijać?
WWWWSpojrzała na niego żałośnie. Z pewnym nieprzyjemnym ukłuciem w sercu uświadomił sobie, że demonica ma ciemne oczy. Wiedział o tym, ale dopiero teraz sobie przypomniał, że
( Ona też miała takie oczy, takie...)
WWWWPotrząsnął głową. Skąd mu...
(Śliczne oczy, śliczna buzia. I do tego taka nieduzia. Hihihihi)
WWWWOpuścił ostrze, złapał się wolną ręką za czoło. Niech to szlag, niech to szlag, to pami...
(Tylko pamiętaj o mnie, pamiętaj, tak pamiętaj).
WWWWDemonica zaczęła się podnosić. Miecz z brzękiem upadł na chodnik.
.

- Ewa! Ewa, czekaj, przejdziemy na następnym! No daj spokój, nie będę biec!
- Chodź! Jeszcze zdążysz!

WWWWEwa Dąbrowska uśmiechnęła się do niego i pomachała mu. Odpowiedział uśmiechem. Wyglądała wyjątkowo ślicznie. Ubrana była w jej ulubiony płaszczyk, na ramieniu dyndała wesoło torebka. Dziewczyna wbiegła na przejście dla pieszych.
- Leo! Zaraz mamy autobus! Pośpiesz się!
- Ewa, wracaj! Po...
- Chodź tu! Autobus nam...

WWWWRozległo się głośne trąbienie, gdy skrzyżowanie przeciął śpieszący się gdzieś samochód osobowy. Dziewczyna zdążyła się tylko odwrócić w stronę auta, gdy to uderzyło w nią z całej siły i wyrzuciło w powietrze. Chłopak obserwował jak w zwolnionym tempie, jak ciało Ewy wywija kilka piruetów, po czym spada na...
WWWWOczy zaczęły zachodzić mu ciemnością.
WWWWCiemnością...
WWWWWWWWCiemnością...
WWWWWWWWWWWWCiemnością...
.

WWWWCiemność cię ogarnia
Demonica, której dopiero co udało się zamknąć chłopaka w jego własnej głowie, poczuła przenikliwy chłód. Nie wywołała go posoka, wciąż bryzgająca z otwartej rany ani złamana kość. Więc co się działo? Mgła, niebo, drzewa, słowem – wszystko zaczynało pogrążać się w ciemności. Mrok pełzł na wszystkie strony, jakby pragnął dla siebie całego świata. Park Potulickich powoli zanikał. W końcu demonica oślepła. To znaczy, nie do końca oślepła. Wiedziała, że widzi, bo mogła dostrzec wszystko w promieniu metra. Ale dlaczego tylko metra? Skąd ten mrok?
WWWWZaczęła się bać. Po raz pierwszy, odkąd pojawiła się w świecie ludzi, zaczęła się bać. Strach obezwładnił ją, wpił się w jej kości, tryumfował nad nią. Nagle usłyszała przerażający chichot i na krawędzi widoku wyrosła przed nią postać. Był to ten sam chłopak, którego pragnęła zabić. Ale coś się z nim stało. Jego płaszcz zamienił się w pelerynę utkaną z mroku, twarz przykryła czarna maska, w której jarzyły się dwa czerwone nimby. I uśmiech, ten potworny, nieludzki, szeroki uśmiech. Postać chichotała.
- Bój się - wyrzekła postać. Jej głos nałożył się z chichotem. - Albowiem ja jestem starszy od wszelkiego przeklętego bytu. Ze mnie zrodziło się zło i wszystko co tobie pokrewne. Jam jest ojcem cierpienia, lęku i przerażenia, a zwą mnie Strach.
"Strach" pomyślała "A więc ten chłopak był strachem"
WWWWW ciemności rozbłysła srebrna błyskawica, a sekundę potem demonica przestała istnieć.
.
WWWWLeo stał na resztkami ciała swojego przeciwnika. Pamiętnik przestał istnieć. Po śmierci stracił bardzo wiele ze swojej urody. Skóra zmarszczyła się, ciało zdrobniało. I tyle. Worek kości. I koniec.
WWWW(Pamiętaj...)
Katana z brzękiem upadła obok półtoraka. Chłopak zacisnął zęby, czując jak do oczu cisną się łzy. Klęknął i oparł się o ziemię. Przez bardzo długą chwilę kurczowo łapał oddech. Kiedy się uspokoił, wstał i zebrał swoje zabawki.
- Obiecałem was zabijać - powiedział do worka kości. - I zabijałem. I zabijam. I będę was zabijał, aż dorwę tego, który siedział w tamtym samochodzie. A wtedy ukażę mu strach i ból.
WWWWKatana i półtorak wylądowały w futerale. Futerał zawisł na ramieniu. Chłopak zerknął na zegarek, a potem na niebo. Chmury nieco się przerzedziły, pozwalając promieniom słonecznym dostać się do ziemi. Park jakby ożył. Ptaki wznowiły niedawno przerwaną pieśń, drzewa zaczęły ze sobą cicho szeptać, szeleszcząc listowiem.
- Boże... - powiedział chłopak ruszając w kierunku wyjścia z parku. - Jaki to piękny będzie tydzień.

Kanie
Kwiecień 2011
Ostatnio zmieniony wt 23 paź 2012, 12:32 przez tumi1, łącznie zmieniany 4 razy.
Bo lubię pisać.

2
Cóż... Zauważyłam parę błędów, ale to głównie takich drobnych typu interpunkcja - chyba byłeś bardzo głodny, bo w niektórych miejscach zjadłeś kropki :P
Druga sprawa dotyczy tekstów w nawiasach. Ktoś mądry mi powiedział: "Jeśli chcesz pisać, zapomnij raz na zawsze o nawiasach" - i tobie radzę to samo. Zlikwiduj nawiasy, a te teksty wyodrębnij w inny sposób (np. kursywą).

Ogólnie opko mi się podobało, a zwłaszcza ten napisany kursywą wstęp - był nawet zabawny :) Czytało mi się lekko i przyjemnie.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

3
Hah xd Dziękuję ;] A nawiasy grają tu rolę swego rodzaju "błysków" w głowie bohatera ;]

[ Dodano: Pon 16 Maj, 2011 ]
Polecam się innym :P
Bo lubię pisać.

4
Dlaczego piszesz Zabójca Demonów a nie zabójca demonów?
Wiecie, ilu ludzi straciliśmy ludzi z powodu wampirzyc czy sukkubów?
Ludzie do wycięcia. Podobnie jak na samym początku jedna z wyliczanek.
...stwierdził, że „Nie należy ufać czemuś, co krwawi przez cztery dni w miesiącu i nie zdycha”.
W cudzysłowie małą literą.
Dlatego też wykorzystują swój urok to wabienia i zazwyczaj mordowania.
Do wabienia!
robią inne ciekawe... Rzeczy
robią inne ciekawe... rzeczy.
Jako, że w ciągu kilku ostatnich dni przez miasto przeszła fala upałów, już po krótkim opadzie nad ulicami zaczął snuć się siwy opar.
Krótki opad krótkim opadem, ale to była przecież, jak opisujesz, ściana wody.
Przez chwilę wydawało mu się, że nie usłyszy odpowiedzi i nawet się cieszył.
Nawet się ucieszył.
Ciepłe, pełne mięsa, pachnące ludzką krwią.
To mięso bym wyrzuciła...
Zaatakowała frontalnie, dosłownie wypadła z mgły.
Wypadła z mgły. Wystarczy. Reszta psuje atmosferę.
Z rany bryznęła krew.
Trysnęła.
Z pewnym nieprzyjemnym ukłuciem w sercu uświadomił sobie, że demonica ma ciemne oczy.
Ubrana była w jej ulubiony płaszczyk, na ramieniu dyndała wesoło torebka.
Wyciąć.
Opuścił ostrze, złapał się wolną ręką za czoło.
W czoło można się uderzyć.
...twarz przykryła czarna maska, w której jarzyły się dwa czerwone nimby.
Nimby to raczej wokół głowy.

Jest kilka potknięć w tekście które świadczą o tym, że nie przeczytałeś go przed wrzuceniem tutaj (wyliczanka zalet na początku). Ogólnie jednak wyszło ciekawie i zabawnie. Podobało mi się. Masz wyrobione pióro, czyta się płynnie, potrafisz stworzyć nastrój i zaciekawić czytelnika. Jedynie opisy walki są słabsze warsztatowo. Sam pomysł mocno pachnie mi Buffy z kompanią wampirów, ale co tam. Wyszło dobrze.

5
Wooooow, ktoś to jeszcze odkopał :D Haha, mi się japa śmiała jak to ostatnio znalazłem na kompie, ale dzięki za pozytywną opinię :) Myślę, że dzisiaj jednak byłoby mnie stać na więcej :p
Bo lubię pisać.

6
Uśmiałam się z niektórych wypowiedzi. Dobre to jest :D

Wszystko dzięki złotej myśli jednego z naszych kolegów, który stwierdził, że „Nie należy ufać czemuś, co krwawi przez cztery dni w miesiącu i nie zdycha” - to mnie rozbawiło najbardziej :D
http://emthorhall.kawerna.pl/

8
- Kurwa! - krzyknął młodzian. - To był nowy płaszcz! Już jesteś martwa, suko!
"Jesteś martwa SUKO!" :lol: Kocham te teksty! Leżę i kwiczę ze śmiechu. Nic nie poradzę.

cdn.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

9
tumi1 pisze:Skoro już obrzydziłem wam romanse z demonami i im podobnymi, możemy przejść do części właściwej.
Zdecydowanie nie obrzydziłeś. Nie jesteś w stanie tego zrobić przy pomocy użytych wyżej argumentów. To raczej zakrawa na męską zazdrość. ;D
tumi1 pisze:Okej, pewnie nie zgłosili się tylko ci, którzy nie znają wyżej wymienionych.
Nie podniosłam rączki, bo nie wiem kim są wyżej wymienieni. Wstyd mi. Powstaje jednak pytanie, czy jako czytelnik muszę znać każdą grę i film, do którego autorowi przyjdzie na myśl się odwołać? Oczywiście nie muszę. Przestaję więc się rumienić.
tumi1 pisze:Wbrew powszechnej opinii nie otaczamy się wianuszkiem półnagich dziewcząt, które jęczą na sam nasz widok.
A z jakiego powodu jęczą? Ze strachu? Z lubieżnego oczekiwania na kolejną zabawę nagim półtorakiem?
tumi1 pisze:Owszem, każdy z nas lubi kobiety, ale wolimy na nie uważać.
W tym fachu mężczyźni są bezpieczniejsi. Jak taki jest wampirem, to w ogóle jest spoko.
tumi1 pisze:Wiecie, ilu ludzi straciliśmy ludzi z powodu wampirzyc czy sukkubów? No właśnie ani jednego. Wszystko dzięki złotej myśli jednego z naszych kolegów, który stwierdził, że „Nie należy ufać czemuś, co krwawi przez cztery dni w miesiącu i nie zdycha”. W tym miejscu przepraszam wszystkie panie za przytaczanie tak niegrzecznej wypowiedzi, ale cóż... Taka jest prawda. Kobiety nie należące do rodzaju ludzkiego są zazwyczaj piekielnie atrakcyjne i, co gorsza, są tego świadome.
Ewidentnie brakuje mi tu logiki. Czterodniowe krwawienie odnosi się również do kobiet spoza rodzaju ludzkiego? Wapirzyce, zombie, subbkuby? NIby jak, skoro serce nie pracuje? Zgodzę się na wilkołaczyce, te ewentualnie mogą. Ale lepiej ich nie spotkać w okresie PSM.
Jaki z tego wniosek? Bohater ma typowo męski syndrom menstruacji i próbuje go trywializować. :lol:
tumi1 pisze:Tak, trafiają się pacyfistki, które zamiast mordować, robią inne ciekawe... Rzeczy.
Te chętne do innych, ciekawych rzeczy mogą nawet od czasu do czasu krwawić. I na te trzydzieści sekund zabójca demonów może im zaufać. Więcej czasu mu nie trzeba, bo to nerwowa robota, a wiadomo jak nerwy wpływają na robienie ciekawych rzeczy.
tumi1 pisze:Skoro już obrzydziłem wam romanse z demonami i im podobnymi, możemy przejść do części właściwej.
Właściwie problemy związane z demonami nie zostały omówione. Tylko wampirom dostało się po... męskiej dumie. Mógłby bohater zagłębić się w temat? Bo jednakowoż byłabym ciekawa jak to jest z takimi na ten przykład wilkołakami i demonami. One też nie ten teges?

I w ogóle nie pojmuje, dlaczego znalazł się tu ten wstęp. Ot, takie luźne dywagacje, które nijak mają się do cd?

Pozdrawiam.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”