Domyślam się, że warsztat mocno kuleje, ale oczekuję rzeczowej krytyki. Mile widziane porady dotyczące pisania i zwalczania błędów, którego obecnie popełniam.
Mark oglądał telewizję. Z racji późnej godziny przysypiał na fotelu. Żona spała piętro wyżej, nadaremnie czekając na męża. Obok siedzenia leżało kilka puszek po piwie. Z drugiej strony znajdowały się jeszcze dwie nie otwarte.
Nagle w okno zaczęło coś stukać. Nie było to głośne stukanie, lecz Mark zdołał je usłyszeć. Powoli wstał z fotela i ruszył w stronę źródła dźwięku. W momencie gdy stał przy szybie na zewnątrz rozbłysło światło. Dochodziło ono z głębi lasu. Jednak było na tyle jasno, że dostrzegło się je z daleka.
Mark, kompletnie zapominając o szybie, udał się w stronę korytarza. Będąc kilka kroków od okna znowu usłyszał huk, tym razem nieco głośniejszy. Podszedłszy bliżej zauważył pajęczynkę powstałą w wyniku uderzenia. Kompletnie zdezorientowany spojrzał przez uszkodzoną szybę, ale nic nie dojrzał. Ponownie ruszył na korytarz.
Zdjął kurtkę z wieszaka, na stopy założył pierwsze lepsze buty i wyszedł na zewnątrz.
Od razu wyczuł dziwny zapach unoszący się w powietrzu. Lekka spalenizna mieszała się z wonią benzyny. Skręcił w bok i stanął przed rozbitym oknem. Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu nie zauważył nic co potencjalnie mogłoby uszkodzić szybę. Rozejrzał się, jednak nie zobaczył nic dziwnego. Odwrócił się za siebie i ruszył w stronę światła. Mimo tego, że rozbłysk miał miejsce kilka chwil wcześniej, blask nadal był dostrzegalny.
Po krótkiej chwili Mark dotarł na małą polanę. Lekko zdyszany starał się dociec skąd dochodzi światło. Rozglądając się we wszystkie strony nie zauważył nic szczególnego. W końcu spojrzał w górę i zauważył kilka metrów nad sobą dziwne urządzenie. Odruchowo odskoczył do tyłu.
2
Nie pasuje mi to zdanie. Wytrąca z rytmu. Sugeruje, że to obok żony leżały te puszki piwa, a nie przy Marku.Mark oglądał telewizję. Z racji późnej godziny przysypiał na fotelu. Żona spała piętro wyżej, nadaremnie czekając na męża. Obok siedzenia leżało kilka puszek po piwie. Z drugiej strony znajdowały się jeszcze dwie nie otwarte.
Całkowicie niepotrzebne. Można byłoby zamienić na : Gdy stanął przy szybie, na zewnątrz rozbłysło światło.W momencie gdy stał przy szybie na zewnątrz rozbłysło światło.
Domyślam się, że chodziło o "jasne".Jednak było na tyle jasno,
Znowu wybija z rytmu. Koślawe to "zapominanie o szybie". Jeśli już, to zapomniał o widoku, który zobaczył z okna.Mark, kompletnie zapominając o szybie, udał się w stronę korytarza.
Sprzeczność ci wyszła. Na początku wspominasz o cichym stukaniu. Teraz piszesz, że znowu usłyszał huk. To sugeruję, że wcześniejsze "ciche stukanie" to w rzeczywistości huk.Będąc kilka kroków od okna znowu usłyszał huk, tym razem nieco głośniejszy.
Trochę to dziwne, że widział to światło już z domu, a gdy trafił tuż pod nie, to nagle nie mógł go dojrzeć.Lekko zdyszany starał się dociec skąd dochodzi światło.
Nie podobał mnie się ten tekst. Totalnie pozbawiony emocji, opisy mało plastyczne. Zauważyłem też, że masz problemy z interpunkcją.
To tyle... Pisz dalej, na pewno będzie lepiej

Pozdrawiam
3
Gratulacje! Udało ci się mnie znudzić, co jest trudne!!!

Napisałeś, że to horror. To nie jest horror. To nic nie jest, tak naprawdę.
Dobrze kombinujeszValrim pisze:Domyślam się, że warsztat mocno kuleje

Może pomyślisz, że się czepiam, ale - dlaczego Mark, a nie Marek, Jan czy Stefan? Musi być z Hameryki?Mark oglądał telewizję.
Podmiot. Zawsze i wszędzie! Kto dostrzegł?Valrim pisze:dostrzegło się
Dlaczego użyłeś tej formy? Czemu nie "gdy podszedł"?Valrim pisze:Podszedłszy
A za kogo innego miał się obracać?Valrim pisze:Odwrócił się za siebie
I co dalej?Valrim pisze:spojrzał w górę i zauważył kilka metrów nad sobą dziwne urządzenie. Odruchowo odskoczył do tyłu.
Napisałeś, że to horror. To nie jest horror. To nic nie jest, tak naprawdę.
4
Podstawowym błędem początkujących - powtarzam to od dawna - jest tworzenie wyliczanki rzeczy/czynności w krótkich zdaniach. Wyobrażasz sobie nie jedną scenę, zapisując jej najważniejsze elementy, ale kolejno zapisujesz jej elementy. Wówczas nie powstaje płynny tekst, tylko spis. Proponuję skupić się na cytowanym fragmencie. Otóż, masz garść informacji. Wyobraź sobie, że idziesz do kolegi i chcesz opowiedzieć właśnie coś takiego. Czy - dosłownie - wypowiesz wszystko, jak zapisałeś, czy może mimowolnie, intuicyjnie pokierujesz wypowiedź w naturalny dla Ciebie sposób? Zobaczmy, co można zbudować z tego spisu:Mark oglądał telewizję. Z racji późnej godziny przysypiał na fotelu. Żona spała piętro wyżej, nadaremnie czekając na męża. Obok siedzenia leżało kilka puszek po piwie. Z drugiej strony znajdowały się jeszcze dwie nie otwarte.
Nagle w okno zaczęło coś stukać. Nie było to głośne stukanie, lecz Mark zdołał je usłyszeć. Powoli wstał z fotela i ruszył w stronę źródła dźwięku. W momencie gdy stał przy szybie na zewnątrz rozbłysło światło.
Marek przysypiał przed telewizorem, obok leżały puszki po piwie, dwie kolejne czekały na otwarcie, a żona od dawna spała w łóżku na piętrze. Nagle coś zaczęło stukać w okno. Kiedy spojrzał na zewnątrz, rozbłysło światło.
Teraz porównaj zawartość pod względem rzeczy (elementów, które wymieniłeś) i porównaj objętość tekstu. Czy pominąłem coś ważnego? Raczej nie.
Oczywiście, moja wersja nie jest doskonała z racji tego, że trzymałem się narzuconej ramy, nie mniej, przypomina to bardziej opowiadanie, niż wyliczankę kolejnych elementów.
Zobacz na drugą rzecz: bardzo dokładnie opisujesz różne elementy w domu, a otoczenie zupełnie pominąłeś. Od razu jest na polanie.Po krótkiej chwili Mark dotarł na małą polanę.
Fragment jest za krótki, abym mógł się wypowiedzieć o jego straszności czy pomyśle. Fabuła to wielka niewiadoma.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
5
Prośba dość zaawansowana jak na tak mały fragment.Valrim pisze:Domyślam się, że warsztat mocno kuleje, ale oczekuję rzeczowej krytyki. Mile widziane porady dotyczące pisania i zwalczania błędów, którego obecnie popełniam.

Słyszałeś o czymś takim jak zdania (wielokrotnie) złożone?Valrim pisze:Mark oglądał telewizję. Z racji późnej godziny przysypiał na fotelu. Żona spała piętro wyżej, nadaremnie czekając na męża. Obok siedzenia leżało kilka puszek po piwie. Z drugiej strony znajdowały się jeszcze dwie nie otwarte.
Nagle w okno zaczęło coś stukać.

Niestety, jak dla mnie nie był to fragment fabuły, tylko raczej raportu. Aspirant Kowalski wysłuchał zeznań świadka i tak je - skrótowo, ale dokładnie - zapisał. Tekst literacki to nie opis czynności, ale próba opisu życia - od otoczenia, które otacza bohatera, przez jego psychikę i odczucia, po wydarzenia, które się rozgrywają wokół niego. Otwórz jakąś przygodową książkę i zobacz jak to robią zawodowcy - a potem ucz się od nich.

Pozdrawiam!
A tristeza tem sempre uma esperança
De um dia não ser mais triste não
De um dia não ser mais triste não