Sanctus (fantasy)

1
Nie. Nie będzie Mezuwiusza, nie będzie krasnoludów, elfów i takich tam. Skończyłem z tym na razie.
Zająłem się projektami niezależnymi. Ten jest praktycznie na ukończeniu. Oczywiście, boję się wstawić go tutaj. Czemu? Głownie dlatego, że istnieje możliwość, że nic nie poprawiłem (styl, błędy byłoza, siękoza) za okres niewrzucania tekstów.

-------------------------------------------


Lashing out the action, returning the reaction
Weak are ripped and torn away
Hypnotizing power, crushing all that cower
Battery is here to stay


WWWMelodia z budzika w telefonie robiła się coraz głośniejsza. W końcu ciężka dłoń opadła na aparat i na oślep wcisnęła jakiś guzik. Chwilę później w pokoju słychać było tylko chrapanie.
WWWMężczyznę obudziło coś ciepłego i szorstkiego na twarzy.
WWW- Rudy, przestań. No już, przestań, mówię… Ała! Nie rogami!
WWW- Mówiłem już: nie nazywaj mnie „Rudy”! Jestem Rudolf, dotarło? Fajnie byś się czuł, gdybyś ktoś przezywał cię „Gruby”?
WWW- Lepiej wyciągnij głowę z okna. Nie zapomnij zamknąć - zimno się robi w pokoju.
WWWWWWRenifer prychnął.
WWW- Akurat tobie nie powinno to robić różnicy. Pospiesz się! I tak jesteś spóźniony, możesz nie zdążyć z robotą. - powiedział i odszedł, uprzednio zamknąwszy za sobą okno.
WWWKomórka na stoliku wibrowała przez chwilę.
WWW- Co mi się tu przesyła… - Kolorowy ekran oświetlił błękitne oczy, lekko haczykowaty nos i ledwie widoczny drugi podbródek. – „Drogi Mikołaju! Gratulacje! Wygrałeś BMW…” bla, bla,bla. Do kosza. – Parę wciśnięć guzików później jego uwagę przyciągnęły cztery cyferki. – Która już jest?! O szit… Miał, skurczybyk, rację. Cholera. Cholera!
WWWWbiegł do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Kiedy on ostatnio tak krótko się mył?! Przecież jego kruczoczarne loki wymagają starannej i czasochłonnej pielęgnacji!
WWWJeszcze tylko wyszczotkowanie zębów i viola! I parę pociągnięć grzebieniem. No, paręnaście. Parędziesiąt.
WWWWyciągnął głowę za framugę.
WWW- Mariolka! Hej, Mariola! Z łaski swojej, zrób mi dwa tosty z serem i herbatę. Czarną, jeśli można. – Mikołaj założył szlafrok.
WWW- A co – ostatni sługa zmarł?! – piskliwy głos dobiegł zza ściany. - Sam se zrób. Idę teraz do fryzjerki, potem na zakupy z Ewką i Olką, a potem manicure, pedicure, depilacja... No, ja spadam. Pa!
WWW- Kochanie, spóźniam się do pracy. Naprawdę nie mogłabyś…
Zatrzaśnięcie drzwi wejściowych było wystarczającą odpowiedzią.
WWW- Ech… - Zrezygnowanym krokiem poczłapał do swojego pokoju i sięgnął po telefon. Wyszukał w kontaktach Frosta. Tak, on może pomóc…
WWW- Hej, Frost! Jak się…
-Ciort pobieri, Mikołaj, jestem Ded Moroz! Możesz do mnie mówić Mróz, ale na angielszczenie się nie zgodzę!
WWWJeszcze mu to z zimnej wojny zostało?
WWW- Okej, okej, opanuj się chłopie. Jest sprawa.
WWW- Tak?
WWW- No bo widzisz - zaspałem. Nie zdążę z prezentami we wschodniej części mojego terenu. To znaczy... chyba tylko z Polską wschodnią nie dam rady. Nie masz może jakichś nadwyżek?
WWW- Co rok to samo… - Głos w słuchawce zachichotał. - Już się na to przygotowałem. Jednak pół litra jesteś mi dłużny.
WWW- Się wie.
Mikołaj odłożył telefon i podszedł do komputera sprawdzić pocztę. Miał program napisany przez elfy, który automatycznie zbierał wszystkie listy skierowane do Świętego. Dodatkowo wyposażony został w funkcję dopasowywania imienia i nazwiska do zażyczonego prezentu. Ułatwiało to pracę i pomagało przy robieniu listy podarków.
WWW- Co my tu mamy... Xbox, Xbox, komputer, PS3, Xbox, znowu komputer, komórka. O, Amanda Scryll pragnie labradora. Szkoda zwierzaka, pewnie go za drzwi potem wyrzucą. Hm… Mark Fisher chce braciszka. Zapowiada się ciekawy wieczór. Hehehe… - zarechotał obleśnie. – Dobrze, że większość już mam w magazynie. Dobra, podsumujmy: potrzeba trzydzieści dwa Xboxów, dwadzieścia cztery PS3, pięćdziesiąt komputerów, dwadzieścia trzy komórki. Kurde, rok temu byli mniej zachłanni. Dalej, pięć piesków, jedna książka. Kurde… kto to chciał książkę? Livde Tanas. Kujon pewnie. – Wpisał jego dane i kliknął „Wyszukaj”. – A, już pamiętam. „Czarna biblia”. Dostanie. Tylko sprawdzę, kim jest ojciec. - Uśmiech powoli wpływał na jego twarz. – Czemu się tego spodziewałem: były ksiądz.
WWWWyłączył sprzęt i poszedł do kuchni. Zaraz usmaży sobie jajecznicę, zrobi kawę i wyjdzie w spokoju. Dobrze, że na Fro… na Mroza można liczyć.
Zawsze, kiedy myślał o Polsce, dreszcz przechodził mu po plecach. Rok temu, chcąc podrzucić jednemu brzdącowi komórkę, jacyś mili panowie wyskoczyli i zapytali, czy nie może powiedzieć, która godzina. Chwilę później z dużą prędkością zbliżał się do niego chodnik, a po paru godzinach raziło go światło szpitalne. Jedyne co pamiętał, to firmę dresu – Everlast. Oczywiście, telefon gdzieś zniknął.
WWWŚniadanie gotowe. Włączy tylko coś z grupy System of a Down. Zabawne, jakiś chłopak poprosił, by znowu razem zagrali. Jednak Mikołaj pomyślał o tym wcześniej. Młodzianowi podesłał bilet dla VIPów.
WWWPo dziesięciu minutach zostawił naczynia w zmywarce. Zdjął szlafrok i naciągnął na siebie jeansy, czarny t-shirt i sweter.
WWWWyszedł na dwór. Świeże, mroźne powietrze uderzyło ogrzane ciało.
WWWLubił to uczucie. Dlatego nigdy ubierał kurtki. Z resztą, rzadko czuł zimno.
WWW- Rudolf! Cholera, Rudy, chodź do pana!
WWW- Czekaj, żreć kończę. Jaki, kurde, Rudy?! – zarżał.
WWW- Co za ludzie. I zwierzęta. – dodał po chwili.
WWW Mikołaj poczuł drżenie ziemi przypominające te podczas hamowanie tramwaju. Dobrze, że cofnął się w porę i tylko trochę śniegu wylądowało na jego spodniach.
WWW - Już jestem. Co żeś chciał?
WWWMężczyzna wytrzepał ubranie.
WWW - Możesz mnie podwieźć do paru sklepów? Muszę prezenty na wieczór załatwić.
WWW - Ech... - Rogacz westchnął ciężko. - Mamy umowę: trzymasz mnie przy sobie cały rok, w zamian pozwalam ci zaprząc bandę na jedną noc. – Renifer mówił bardzo rzeczowym tonem. – Sorry, stary, ale nic nie da się zrobić. Z resztą, sam to podpisałeś. Tak paręnaście wieków temu.
WWW - Ta… wiem, czemu nie chcesz mnie wieźć. – Święty wykrzywił usta we wrednym uśmiechu. – Spójrz na siebie. - Zmierzył go wzrokiem. - Obżarłeś się. Od kiedy to renifery przypominają beczkę albo bojler? Jeszcze ten czerwony nos… Świetnie nadawałbyś się na lokomotywę.
WWW Rudolf prychnął.
WWW - Ha, ha. Do wieczora – rzucił krótko i pobiegł w las za domkiem.
WWW - Szczęście, że jestem zabezpieczony. – Gwizdnął, aż w uszach zaszumiało. Z nieba zaczął narastać warkot silnika. Po chwili przed Mikołajem stał zaparkowany czarny harley z napisem „Merry Xmas” i z czaszką ubranej w czerwoną czapkę z białym pomponem. – Mądra była ta Rowling, trza przyznać... No, to lecim!
WWW Nie da się porównać tego z podróżą samolotem. Poczuć chmury na sobie – to dopiero coś!
WWWDo magazynu miał niedaleko. Elfy teraz nie dłubią zabawek z drewna. Wszystkie starocie, które wcześniej zrobili, sprzedano na aukcjach po bardzo wysokich cenach i jak na razie starczało na zakup prezentów. Wszystko – gry, konsole, komputery i tak dalej – trzymano właśnie w magazynach. Zainstalowano, oczywiście, bardzo nowoczesne i teoretycznie nie do przejścia systemy antywłamaniowe. Jednak czego to już Polacy nie robili…
WWWWylądował na dachu. Choć miał pewien sentyment do kominów, już bardzo dawno się nauczył, że poparzony tyłek nie jest wart podtrzymywania tradycji. Tutaj jednak była specjalnie ukryta klapa z drabiną. Wyciągnął dziwnie poskręcany kluczyk i przekręciwszy go w odpowiedniej dziurce, wszedł.
WWWPatrzył na wnętrze szeroko otwartymi oczyma. Powoli sięgnął do kieszeni i wyciągnął telefon. Ściany odbijały sygnał łączenia.
WWW- Kur…czaki. Noż kur…czaki! Cholera! – Jedyne, co mu przeszkadzało, to całkowite tabu na przekleństwa. Nie można uczyć dzieci brzydkich słów. Jakby nigdy ich nie słyszały…
WWW- I co ja teraz zrobię... ?
WWW Nagle usłyszał znajomą melodię. Szybko nacisnął zieloną słuchawkę.
WWW- No?
WWWW słuchawce rozległ się chichot.
WWW- Hej, Gruby. Jak tam podróż? Już w magazynie?
WWW- Kur..czaki! Ty! Gdzie są pie…rniczone prezenty?
WWW- Spokojnie. – Renifer znowu się zaśmiał. – Zostały dostarczone. Do Afryki.
WWW- Do Afryki?! Po kiego grzyba? To nie mój region! Nie obchodzą mnie…
WWW- A mnie tak. Może teraz zapamiętasz, że nie jestem Rudy.
WWW- Rudolf! Masz mi natychmiast przywieźć wszystkie rzeczy z powrotem. Na własnym grzbiecie. Słyszysz?! Ruuudolf!
WWWJednak w głośniku pykał tylko dźwięk odłożonego aparatu.
WWW- Pier…niczę!

To be continued...
Ostatnio zmieniony wt 19 cze 2012, 21:35 przez Herman, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Staram się omijać wszelką fantastykę, bo boję się, że trafię na kolejną kiepściznę o tym, jak chłopiec bez mocy ma uratować królestwo albo o jakimś Czarodziejskim Mieczu (br!), ale że ty piszesz, iż nie będzie tego i tego, tzn krasnoludów, elfów i innych różnych, które się już ludziom przejadły (niestety, nie wszystkim), to postanowiłam zerknąć na twój tekst i przeczytam, tym bardziej, że jest w miarę krótki. (przepraszam za to długie zdanie)

I co? Błędów, usterek, potknięć nie będę wytykać, inni to zrobią. Ja powiem krótko - temat oklepany, sam wiesz, o życiu Mikołaja, jego pracy się dużo pisało i pisać będzie, bo to nawet ciekawe i może być śmieszne. Widać, że właśnie chciałeś, by było dowcipnie, ale... hm, nie wiem, może mam dziś kiepski dzień, a może twój humor do mnie nie trafia? Momentami miałam wrażenie, że silisz się na bycie śmiesznym. O, tak rzeknę: tekst wygląda, brzmi, jakby można z niego było zrobić durną parodię różnych filmów akcji, przygodowych, wiesz, od czasu do czasu takie się pojawią w kinach, chociażby "Poznaj moich Spartan" czy coś w tym stylu. A pewnie nie o to chodziło, nie? ;)

Ale może inni będą mieć inne zdanie. Zresztą, jak na swój wiek piszesz ładnie (wybacz, jeżeli nie lubisz oceniania po wieku, heh)

Pozdrawiam
Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

3
Herman pisze:Melodia z budzika w telefonie robiła się coraz głośniejsza. W końcu ciężka dłoń opadła na aparat i na oślep wcisnęła jakiś guzik.
Zdecydowanie niepotrzebne. Już sam zwrot "na oślep" zbliża nas do finalnego stwierdzenia o wyborze któregokolwiek przycisku z numerycznej klawiatury.
Herman pisze:Kolorowy ekran oświetlił błękitne oczy, lekko haczykowaty nos i ledwie widoczny drugi podbródek. – „Drogi Mikołaju! Gratulacje! Wygrałeś BMW…” bla, bla,bla.
Podkład, na jakim wyświetlane są SMS-y z reguły nie jest kolorowy. Trudno byłoby odróżnić litery, chyba, że one automatycznie dopasowywały by się do koloru w tle. Poza tym zwróć uwagę na nagromadzenie barw - wprawdzie nie biją po oczach, ale może warto byłoby to z lekka skorygować.
Herman pisze:Kiedy on ostatnio tak krótko się mył?!
Niepotrzebny zaimek. Kiedyś ktoś powiedział, że aby skorygować ten powtarzalny błąd należy prześledzić kontekst ostatnich zdań. Czasem ostatniego. Potem należy ocenić przydatność zaimka.
Herman pisze:- Sam se zrób. Idę teraz do fryzjerki, potem na zakupy z Ewką i Olką, a potem manicure, pedicure, depilacja... No, ja spadam. Pa!
Postaraj się odszukać jakiś zamiennik.
Herman pisze:Hm… Mark Fisher chce braciszka. Zapowiada się ciekawy wieczór. 1.Hehehe… - 2.zarechotał obleśnie.
1) coś za coś: rechot kosztem wyjaśnienia, albo odwrotnie. Której musi zniknąć.
2) obleśny rechot? Sugerujesz upojny wieczór rodziców. To wystarczająca wskazówka by prawidłowo odczytać formę owego rechotu.
Herman pisze:Dobrze, że większość już mam w magazynie. Dobra, podsumujmy: potrzeba trzydzieści dwa Xboxów, dwadzieścia cztery PS3, pięćdziesiąt komputerów,
Czytaj wyżej.

Złapałeś sympatyczną koncepcję. Nie pozwól się jej wyrwać.

4
patkazoom262 pisze:które się już ludziom przejadły (niestety, nie wszystkim)
Można wiedzieć, dlaczego boli cię, że ktoś lubi poczytać klasyczne fantasy o elfach, smokach i czarodziejach? Ciebie nikt nie zmusza. Wiesz, dzieci rodzą się każdego dnia. Podrastają, dorośleją, uczą się czytać i chętnie sięgają po fantastykę z krasnoludami i elfami. Egoistyczne jest twierdzenie, że jak MI się już przejadło to KAŻDEMU powinno i KAŻDY to już czytał. Niektórzy właśnie dziś sięgają po pierwszą książkę fantasy. Tak trudno to zrozumieć?

[ Dodano: Pią 18 Lut, 2011 ]
A, i przepraszam Herman za offtopa na wątku z twoim opowiadaniem. Wybacz :)

5
Oooo, tekst Hermana się tu uchował? No dobra, mam sadystyczny nastrój, to jedziemy! ;)
Herman pisze:Mężczyznę obudziło coś ciepłego i szorstkiego na twarzy.
Zbyt skrótowo opisane. Coś ciepłego i szorstkiego... Na twarzy? Prędzej jakoś ocierające się o twarz, poszturchujące czy coś. Na twarzy brzmi trochę, jakby to tam po prostu leżało.
Herman pisze:Wyciągnął głowę za framugę.
Brzmi drastycznie... Co, jak, czyją głowę? Może po prostu wychylił się, wystawił nos za... I tak dalej?
Herman pisze: Kolorowy ekran oświetlił błękitne oczy, lekko haczykowaty nos i ledwie widoczny drugi podbródek. – „Drogi Mikołaju! Gratulacje! Wygrałeś BMW…” bla, bla,bla. Do kosza. – Parę wciśnięć guzików później jego uwagę przyciągnęły cztery cyferki.
Wiadomo, że domyślić się łatwo, ale z ciągu zdań wynika, że chodzi o uwagę ekranu...
Herman pisze:Mark Fisher chce braciszka. Zapowiada się ciekawy wieczór. Hehehe… - zarechotał obleśnie. – Dobrze, że większość już mam w magazynie.
:lol: Przez tę kolejność zaczęłam się zastanawiać, co on takiego ma w tym magazynie xP
Herman pisze:Rok temu, chcąc podrzucić jednemu brzdącowi komórkę, jacyś mili panowie wyskoczyli i zapytali, czy nie może powiedzieć, która godzina.
Nienawidzę tych błędów.
Wiesz, że z tego zdania wynika, że to mili panowie chcieli podrzucić brzdącowi komórkę?
Herman pisze:firmę dresu – Everlast
"firma dresu"? Jakoś to tak po polskiemu brzmi.
Herman pisze:Włączy tylko coś z grupy System of a Down.
z na pewno zbędne
Herman pisze:Z resztą
zresztą!
Herman pisze:drżenie ziemi przypominające te podczas hamowanie tramwaju.
a to po jakiemu?
Herman pisze:z czaszką ubranej w czerwoną czapkę z białym pomponem.
ubraną
Herman pisze:Choć miał pewien sentyment do kominów, już bardzo dawno się nauczył, że poparzony tyłek nie jest wart podtrzymywania tradycji.
to raczej podtrzymywanie tradycji nie jest warte poparzonego tyłka

Końcówka fragmentu fajna (numer Rudolfa), reszta taka sobie. Jakoś przeciętnie się ubawiłam. Komedie z problemami Mikołajów chyba są już zbyt oklepane. Nieposłuszna Mariola, zaspanie itd. Błędów trochę za dużo jak na tak krótki fragment, ale da się czytać.
Momentami było całkiem sympatycznie. Dialogi wyszły sprawnie, podobał mi się dziadek Mróz ;)

Z ciekawości: ukończyłeś to, czy nie?

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

6
I tak jesteś spóźniony, możesz nie zdążyć z robotą. - powiedział
Bez tej kropki po "robotą". Jeśli zdanie po myślniki dotyczy teg
Parę wciśnięć guzików później
Może bez "guzików"? Trochę koślawo brzmi, a przecież i tak wiadomo, co wciska.
i viola!
Viola? W sensie "voilà", tak? Lepiej sprawdzaj takie rzeczy. ;)
- Ech… - Zrezygnowanym krokiem poczłapał do swojego pokoju i sięgnął po telefon.
Czy w tym wypadku nie lepiej napisać po prostu "Westchnął"? Myślę, że to ładniejsze, niż tworzenie całego dialogu dla jednego, onomatopeicznego "ech".
- Okej, okej, opanuj się chłopie.
Przecinek przed "chłopie", bo się zwracasz do kogoś. Nie wiem, czy nie znasz tej zasady, czy zwykłe przeoczenie, ale na wszelki wypadek zwracam uwagę. :)
1) coś za coś: rechot kosztem wyjaśnienia, albo odwrotnie. Której musi zniknąć.
Ja bym nawet był za wyjaśnieniem, lepiej wygląda "zarechotał" niż "Hehehe". Nie jesteśmy przecież na jakimś forum, w internetach!
potrzeba trzydzieści dwa Xboxów
Trzydziestu dwóch.
Włączy tylko coś z grupy System of a Down.
Strasznie sztywno brzmi. Ja bym napisał po prostu "Włączy tylko coś System of a Down".
- Ech... - Rogacz westchnął ciężko.
I znowu: albo "ech", albo westchnął. Z sugestią w kierunku tego drugiego.
Z resztą
Razem.
czarny harley z napisem „Merry Xmas” i z czaszką ubranej w czerwoną czapkę
bez drugiego "z" + "ubraną", nie "ubranej"

Temat rzeczywiście jest mocno wyeksploatowany i nie wyciskasz z niego nic nowego, ale czytało się sympatycznie. Osobiście cieszyły mnie wszelkie nawiązania do popkultury. Masz też luźne pióro, płynnie opisujesz akcję i chociaż językowo obyło się bez fajerwerków, to masz fundamenty do zbudowania fajnego stylu. :) Widzę, że ten tekst napisałeś już dawno temu; chętnie przeczytałbym coś "współczesnego". Jeśli przez ten czas dużo czytałeś, pisałeś i myślałeś o pisaniu (to też bardzo ważne), to powinny być postępy. :)

Też trochę miałem wrażenie, że miejscami siłowo wymuszałeś śmieszne sytuacje. Pisanie takiej prozy to wymagająca sprawa, trzeba umieć balansować między powagą a żartem, między żartem naturalnym a "żartem wymuszonym, bo przecież piszę śmieszny tekst". Lepiej dać dłuższy fragment bez "śmieszności", zamiast każdy akapit koniecznie faszerować czymś (czasami tylko w zamierzeniu) śmiesznym.

Ale podkreślę jeszcze raz: mimo wszystko, wrażenia mam raczej pozytywne. Ten tekst może nie był super, ale czuć w nim potencjał. Autora, nie tekstu.

Powodzenia! :)


Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę
Ostatnio zmieniony wt 12 cze 2012, 13:02 przez Patren, łącznie zmieniany 1 raz.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”