Zapomniany brystol [Horror]

1
Chciałem napisać opowiadanie fantasy, ale brakło mi pomysłów. Na szczęście horrory też lubię i mam w pokoju stary brystol...
________________

Monitor przede mną wyświetlał listę 60 pytań. Pod każdym napisałem odpowiedź z pamięci.
Spojrzałem na godzinę. Dochodziła czwarta nad ranem.
Umiem. W końcu.
Nagle dotarł do mnie intensywny, aż odrzucający, zapach kawy. Obok monitora stał kubek w połowie wypełniony fusami.
Wpiłem taką kawę?
Nie do końca. Zamiast wywalić stare fusy po prostu nasypałem do kubka świeżą kawę – przypomniałem sobie. Wtedy pomysł wydawał się dobry. Wtedy miałem jeszcze dużo materiału do przerobienia. Którą wtedy kawę robiłem, piątą?
Egzamin jest jutro... to znaczy dzisiaj o 12. Dobrze byłoby się przespać.
Wstałem sprzed komputera, ruszyłem w kierunku łóżka. Na kołdrze leżała masa ubrań. Zwaliłem je na podłogę. Wzniosła się chmurka kurzu. W świetle żarówki dostrzegłem drobinki pyłku, który zaczął latać przede mną.
No i będę musiał zrobić pranie. Po co ruszałem te ciuchy? Komu one przeszkadzały? Dobrze się z nimi spało – było odrobinę cieplej.
A, właśnie, trzeba wyłączyć światło.
Spojrzałem na włącznik i uświadomiłem sobie, że zgaszenie żarówki nic nie da. Jestem zmęczony, padam z nóg, ale w ogóle nie chce mi się spać. Serce bije mi jak szalone. Będzie ciemno, położę się w łóżku, ale i tak nie zasnę.
Zapach fusów powoli zaczynał mnie drażnić.
Otworzyłem okno. Do pokoju wleciał przyjemny chłód. Świeże powietrze pachniało zimą.
Może zasnę przy jakimś filmie? Na laptopie włączyła się blokada ekranu. Tak szybko? Dopiero co z niego korzystałem. Trudno, i tak światło ekranu wydaje się jakieś irytujące.
Kiedy stałem, nie wiedząc, co ze sobą zrobić, zauważyłem zrulowany biały brystol.
Nie był zakurzony, jako jedyny w tym pokoju. Nie pasował tu.
Leżał pod ścianą zapieczętowany gumką recepturką, światło żarówki nadawało mu żółtawy odcień. Kiedyś ten brystol miał być potrzebny na zajęcia z grafiki, ale profesor je odwołał. To było jakieś dwa lata temu.
Może go w końcu wywalę? Przejdę się na śmietnik. Spacer dobrze mi zrobi.
Zatrzymałem się nad papierową tubą. W środku na pewno są pająki. To już dwa lata ciekawe, co się tam zalęgło? Może jakiś większy, jadowity pająk.
Wywalę zawartość na ziemię i rozdepczę. To dobry plan, ubrałem więc kapcie.
Chwyciłem tubę. Podnosząc ją poczułem coś na skórze, zaciskało się na moim nadgarstku. Z tuby wystawała dłoń prawie tak blada jak papier i ściskała moją rękę.
Upuściłem brystol. Spróbowałem się cofnąć, ale zahaczyłem stopą o jakiś ciuch na ziemi i upadłem na ubrania obok. Machałem rękoma, żeby strzepnąć obcą dłoń ze swojego nadgarstka, ale już nic tam nie było.
Rozejrzałem się wokół. Nic. Zaglądnąłem pod łóżko, później pod biurko. Ani śladu.
Otworzyłem usta chcąc kogoś zawołać, ale nagle uderzył mnie fakt, że mieszkam sam – wyjechałem na studia.
To było zaledwie kilka sekund temu, a lodowaty uścisk już wydawał się złudzeniem. Na ręce nie został żaden ślad, nic mnie nie bolało.
Gapiłem się na brystol jak osłupiały. To ta sama zwyczajna tuba papieru, co wcześniej. Pojawiło się delikatne wgniecenie w miejscu, gdzie ją trzymałem, ale nic poza tym.
Halucynacje? Aż tyle kawy wypiłem? Nie pamiętam.
Gdy tylko zwróciłem na to uwagę znów poczułem odrzucający zapach fusów.
Zmęczenie zniknęło, byłem już całkowicie pobudzony.
Teraz na pewno nie zasnę. Na pewno nie z tą tubą w pokoju.
Nowy plan pojawił się w mojej głowie. Po pierwsze wywalić ten głupi papier, po drugie wywalić te śmierdzące fusy.
Kopnąłem brystol, potoczył się do ściany. Przez chwilę obserwowałem zrulowany papier mając nadzieje, że nic z niego nie wypełznie.
W końcu włączyłem latarkę w telefonie, położyłem się na ziemi, zaświeciłem do środka papierowej tuby i spojrzałem. Nic, żadnej dłoni, żadnych pająków ani nawet pajęczyny.
Znów rozejrzałem się po podłodze, zaglądnąłem pod biurko, pod łóżko, rozkopałem ciuchy, ale niczego nie znalazłem.
Włożyłem telefon z włączoną latarką do kieszeni – będzie mi łatwiej poświecić sobie w drodze do śmietnika.
Złapałem tubę dokładnie na środku. Nic.
Zacząłem się pocić.
Podniosłem papier. Nic. Brystol nie wydawał się nienaturalnie ciężki, nic nie przeważało ani na lewo, ani na prawo. Wiedziałem, że nic nie ma w środku, sprawdzałem to, ale coś podpowiadało mi, że tamta dłoń zaraz znów mnie chwyci.
Z mieszkania wyszedłem niezręcznie manewrując sobą i papierem, tak aby pozostał dokładnie w poziomie, jak najdalej ode mnie. Nie spuściłem tuby ani na chwilę z oczu. Drzwi zamknąłem za sobą po omacku.
Powoli szedłem korytarzem bloku, nie spotkałem nikogo. O tej godzinie wszyscy powinni spać. Chyba że kogoś obudziłem, gdy złapała mnie dłoń. Ciuchy na ziemi złagodziły mój upadek, ale teraz nie jestem pewien czy czasem nie krzyknąłem.
No nic, naprzód. Muszę się wyspać, a później napisać egzamin.
Mieszkam na parterze, więc szybko udało mi się wyjść z bloku. Chłodne powietrze na zewnątrz mnie uspokoiło. O tej porze prawie nie czuć smogu. Ciszę nocy przerywały jednie co jakiś czas przejeżdżające tiry.
Zaczęło mi się robić zimno. Zima idzie, a ja byłem w podkoszulku, krótkich spodenkach i kapciach.
Plan wywalenia brystolu powoli przypominał głupią zabawę, ale do śmietnika doszedłem nadal trzymając tubę jak najdalej od siebie dbając o to, żeby była ustawiona idealnie poziomo.
Wrzuciłem brystol do pierwszego kontenera.
Już gotowe. – Ochłonąłem, uspokoiłem się. – Zasnę jak suseł.
Otarłem resztki potu z czoła i poczułem coś dziwnego. Spojrzałem na swoją lewą rękę. Na nadgarstku zaciskała się obca, blada urwana dłoń. Zwisała z niej skóra, mięśnie, widziałem też wystającą kość. Czułem, jak powoli wzmacnia uścisk, jak chłód przeszywa moje ciało.
Wrzasnąłem. Dreszcz przebiegł mi po plecach. Odskoczyłem w tył, w stronę ulicy, prosto pod nadjeżdżającą ciężarówkę. Uścisk osłabł, samochód nawet nie zwolnił...

Zapomniany brystol [Horror]

2
Co tu rzec? Literacko tekst się nie broni w żadnym z aspektów - ani fabularnym, ani stylistycznym.
Fabuła horrorystyczna jest, ale ideą horroru jest budzić lęki, a nie o lęku gadać. Najbardziej się przestraszyłam, gdy bohatera nagle uderzył fakt, że mieszka sam – wyjechał na studia. Widzę zamysł, ale ubożyzna opisów, które by mnie prowadziły w lęk jest hamująca. Opisuj, Autorze!
Nie wiem zaś, czy to był zamysł, żeby każde zdanie było "akapitowane". Jeśli tak, to zły pomysł - miałam wrażenie, że turlam się o schodach.

Zapomniany brystol [Horror]

3
Raziel pisze: (wt 15 cze 2021, 18:31) Nagle dotarł do mnie intensywny, aż odrzucający, zapach kawy. Obok monitora stał kubek w połowie wypełniony fusami.

Wpiłem taką kawę?

Nie do końca. Zamiast wywalić stare fusy po prostu nasypałem do kubka świeżą kawę – przypomniałem sobie. Wtedy pomysł wydawał się dobry. Wtedy miałem jeszcze dużo materiału do przerobienia. Którą wtedy kawę robiłem, piątą?
Niezupełnie rozumiem, jaki to był pomysł.

Zalał kawę po nasypaniu świeżej? Jeśli tak, to wypił taką kawę. Nie zalał? Zatem ma kubek wypełniony nie fusami, a częściowo fusami, a częściowo suchą świeżą kawą

Ogólnie martwi mnie niezdecydowanie bohatera, apogeum osiągające we fragmencie wyłapanym przez AgaJa.

Nie wiem, czy to miał być zabieg stylistyczny ilustrujący stan umysłu postaci, czy po prostu nieumiejętność wprowadzania elementów wystroju/opisu sytuacji. Trochę wygląda mi to tak, jakbyś każdy element usiłował logicznie połączyć z poprzednim, wyprowadzić go zeń na zasadzie kontrastu.
Piłem kawę? Nie, a tak w ogóle to jednak tak.
Ubrania zrzucam, ale to źle, bo pranie i zimno. Światło, ale jednak nie światło, bo chcę spać, ale nie zasnę. Film, ale nie film, bo ekran. Tak, jakbyś nie umiał wspomnieć o ekranie, śnie, przyspieszonym tętnie i zimnie bez poprzedzania tego jakimś "ale", bez przeciwstawiania ich czemuś. Elementy rzeczywistości Twojego bohatera nie muszą być łańcuszkiem konsekwencji lub przeciwieństw, mogą istnieć niezależnie od siebie.

Drugim z problemów są kolokwializmy. Ubrać buty, zwalić ubrania, coś tam jeszcze się znalazło, ale zgubiłam. Piszesz w pierwszej osobie i teoretycznie to mogły być elementy stylizacji na język mówiony. Czy są? Nie mam takiego przeczucia. Jeśli chcesz przekonać czytelnika, że błędy są zamierzone, to nie możesz sobie pozwolić na żaden niezamierzony błąd, musisz doskonale panować nad językiem, by czytelnik Ci zaufał.

Co by tu jeszcze... Dobrze byłoby rozbudować składnię, by między zdaniami krótkimi i średnimi od czasu do czasu zaplątało się jakieś dłuższe i ciekawsze.

Na plus można zaliczyć sam pomysł: obiekt tak niewinny, jak rulon brystolu staje się piekielnym artefaktem. IMHO jednak obroniłby się dużo lepiej, gdyby nie creepypastowe zakończenie.

Zapomniany brystol [Horror]

4
Zdania zdecydowanie za krótkie, tekst wydaje się strasznie rwany. No i do tego jeszcze te jednozdaniowe akapity.
Za dużo też zbędnych szczegółów. Na przykład tutaj:
Raziel pisze: (wt 15 cze 2021, 18:31) Otworzyłem usta chcąc kogoś zawołać, ale nagle uderzył mnie fakt, że mieszkam sam – wyjechałem na studia.
Nie dość, że nagle uderza go fakt, że mieszka sam, to jeszcze to zupełnie niepotrzebne wytłumaczenie dlaczego.

Bardzo dużo informacji wykładanych totalnie łopatologicznie.
Raziel pisze: (wt 15 cze 2021, 18:31) Powoli szedłem korytarzem bloku, nie spotkałem nikogo. O tej godzinie wszyscy powinni spać. Chyba że kogoś obudziłem, gdy złapała mnie dłoń. Ciuchy na ziemi złagodziły mój upadek, ale teraz nie jestem pewien czy czasem nie krzyknąłem.
Jest środek nocy, czytelnik sam się domyśli, że sąsiedzi śpią. Plus wcale nie tak często wpada się na sąsiadów na korytarzu, to nic zaskakującego, że się ich nie spotkało. Nawet w ciągu dnia.

No i tak się zastanawiam, ale może tak tylko w mojej okolicy: widzieliście kiedyś blokowy śmietnik tuż koło ruchliwej ulicy? Takiej żeby ciężarówki po niej jeździły?
Jagoda, elfy i świnki morskie

Zapomniany brystol [Horror]

5
Dziękuję za komentarze!
AgaJa pisze: (wt 15 cze 2021, 20:10) Fabuła horrorystyczna jest, ale ideą horroru jest budzić lęki, a nie o lęku gadać. Najbardziej się przestraszyłam, gdy bohatera nagle uderzył fakt, że mieszka sam – wyjechał na studia. Widzę zamysł, ale ubożyzna opisów, które by mnie prowadziły w lęk jest hamująca. Opisuj, Autorze!
Zabolało, ale gdy czytałem to drugi raz nawet się zaśmiałem, dzięki za szczerą opinię :D
Masz rację, opisów faktycznie brakuje. Kiedy czytałem tekst wcześniej, w ogóle tego nie zauważyłem... W sumie to oczywiste, że ja wiem, co dokładnie mam na myśli w danym zdaniu, ale czytelnik przecież nie umie czytać w myślach, a ja nie jeszcze nie potrafię, czytać swojego tekstu tak, żeby nie dopowiadać sobie w myślach brakujących elementów. Spróbuję coś z tym zrobić, więcej opisów brzmi jak dobry stary.
MargotNoir pisze: (wt 15 cze 2021, 21:08) Niezupełnie rozumiem, jaki to był pomysł.

Zalał kawę po nasypaniu świeżej? Jeśli tak, to wypił taką kawę. Nie zalał? Zatem ma kubek wypełniony nie fusami, a częściowo fusami, a częściowo suchą świeżą kawą

Ogólnie martwi mnie niezdecydowanie bohatera, apogeum osiągające we fragmencie wyłapanym przez AgaJa.

Nie wiem, czy to miał być zabieg stylistyczny ilustrujący stan umysłu postaci, czy po prostu nieumiejętność wprowadzania elementów wystroju/opisu sytuacji. Trochę wygląda mi to tak, jakbyś każdy element usiłował logicznie połączyć z poprzednim, wyprowadzić go zeń na zasadzie kontrastu.
Piłem kawę? Nie, a tak w ogóle to jednak tak.
Ubrania zrzucam, ale to źle, bo pranie i zimno. Światło, ale jednak nie światło, bo chcę spać, ale nie zasnę. Film, ale nie film, bo ekran. Tak, jakbyś nie umiał wspomnieć o ekranie, śnie, przyspieszonym tętnie i zimnie bez poprzedzania tego jakimś "ale", bez przeciwstawiania ich czemuś. Elementy rzeczywistości Twojego bohatera nie muszą być łańcuszkiem konsekwencji lub przeciwieństw, mogą istnieć niezależnie od siebie.
Nasypał kawę na fusy, zalał całość, wypił. Tutaj znowu wychodzi brak opisów.
Zabieg ilustrujący stan umysłu postaci źle przeprowadziłem. Chciałem pokazać, że bohater jest na tyle zmęczony, że w ogóle nie myśli przed działaniem, np. gdy zrzucił ciuchy z łóżka. A jednak przewidział, że nie zaśnie ze zgaszonym światłem, powinien był je zgasić... ale wtedy nie zauważyłby brystolu. No i nie pokazałem, że bohater jest zmęczony. Przeciwieństwa wyszły niezamierzone :ups:
MargotNoir pisze: (wt 15 cze 2021, 21:08) Drugim z problemów są kolokwializmy. Ubrać buty, zwalić ubrania, coś tam jeszcze się znalazło, ale zgubiłam. Piszesz w pierwszej osobie i teoretycznie to mogły być elementy stylizacji na język mówiony. Czy są? Nie mam takiego przeczucia. Jeśli chcesz przekonać czytelnika, że błędy są zamierzone, to nie możesz sobie pozwolić na żaden niezamierzony błąd, musisz doskonale panować nad językiem, by czytelnik Ci zaufał.
Popracuje nad tym, faktycznie, zanim zabiorę za stylizację, dobrze będzie napisać dobry tekst bez niej.
MargotNoir pisze: (wt 15 cze 2021, 21:08) Co by tu jeszcze... Dobrze byłoby rozbudować składnię, by między zdaniami krótkimi i średnimi od czasu do czasu zaplątało się jakieś dłuższe i ciekawsze.
Zanotowałem.
MargotNoir pisze: (wt 15 cze 2021, 21:08) Na plus można zaliczyć sam pomysł: obiekt tak niewinny, jak rulon brystolu staje się piekielnym artefaktem. IMHO jednak obroniłby się dużo lepiej, gdyby nie creepypastowe zakończenie.
Chciałem ten tekst szybko zakończyć, bo przecież chodziło tylko o jakiś tam papier. Cóż to było złe podejście.

Tych błędów, głównie brakujących opisów, w ogóle nie zauważałem, gdy czytałem tekst przed wrzuceniem. Pewnie sam w głowie dopowiadałem sobie brakujące elementy. Także dzięki, że to wytknęłyście, sam nigdy bym tego nigdy nie zauważył.


jagoda139 pisze: (wt 15 cze 2021, 22:16) Zdania zdecydowanie za krótkie, tekst wydaje się strasznie rwany. No i do tego jeszcze te jednozdaniowe akapity.
Zgadzam się, teraz już to widzę.
jagoda139 pisze: (wt 15 cze 2021, 22:16) Za dużo też zbędnych szczegółów. Na przykład tutaj:
jagoda139 pisze: (wt 15 cze 2021, 22:16) Nie dość, że nagle uderza go fakt, że mieszka sam, to jeszcze to zupełnie niepotrzebne wytłumaczenie dlaczego.
Skupiłem się na tym, żeby wspomnieć, że bohater mieszka sam i zdanie wyszło paskudne.
jagoda139 pisze: (wt 15 cze 2021, 22:16) Jest środek nocy, czytelnik sam się domyśli, że sąsiedzi śpią. Plus wcale nie tak często wpada się na sąsiadów na korytarzu, to nic zaskakującego, że się ich nie spotkało. Nawet w ciągu dnia.
Dochodzi czwarta nad ranem, niektórzy muszą chodzić na 5 do pracy. Tutaj bardziej chodziło o to, że w ogóle nic nie słychać i tutaj też brakuje opisów...
jagoda139 pisze: (wt 15 cze 2021, 22:16) No i tak się zastanawiam, ale może tak tylko w mojej okolicy: widzieliście kiedyś blokowy śmietnik tuż koło ruchliwej ulicy? Takiej żeby ciężarówki po niej jeździły?
Ja spotkałem, ulica może nie szczególnie ruchliwa, ale ciężarówki z dostawami do sklepów na osiedlu czasem przejeżdżają. Nie wiem, czy te dostawy jeżdżą w okolicach czwartej nad ranem. Faktycznie mogłem napisać o zwyczajnej osobówce.

Dzięki za komentarz!

Zapomniany brystol [Horror]

6
Wybacz mi, że jeszcze ci dorzucę, a chodzi mi głównie o budowanie nastroju.

Od samego początku piszesz o „zapachu kawy”, czyli silne, pobudzające działanie na zmysły (czytelnika), i o tym, że bohater jest nabuzowany kofeiną przed nadchodzącym egzaminem. Na marginesie, to akurat jest samobój robić coś takiego właśnie przed egzaminem. Optowałabym tu za oddaniem ważnego projektu, wtedy ważny jest efekt, a nie stan psychiczny osoby. Ale to tylko tak ;)

Więc, pada na nos, ale go nosi, jest nabuzowany, poddenerwowany, jeśli tak, to właśnie na tym powinieneś budować akcję i nastrój. Zrobić z niego wariata, który sam nie do końca wie, co jest realne, a co mu się wydaje. Jeśli jednak miałby to być nastrojowy horrorek, to lepiej zrezygnować z tak mocnych wrażeń (np. zapachu kawy)

A teraz do szczegółów;
Raziel pisze: Z tuby wystawała dłoń prawie tak blada jak papier i ściskała moją rękę.

Upuściłem brystol. Spróbowałem się cofnąć,
- pomiędzy tymi dwoma fragmentami nie ma nic, zwykła wyliczanka, a powinno.
Raziel pisze: Znów rozejrzałem się po podłodze, zaglądnąłem pod biurko, pod łóżko, rozkopałem ciuchy, ale niczego nie znalazłem.
- nieco nielogiczne działanie. Facet właśnie miał „przerażające” zetknięcie z bladą dłonią, a teraz robi sobie przeszukiwanie mieszkania? Tak po prostu? Za magiczną łapką??
Raziel pisze: Złapałem tubę dokładnie na środku. Nic.

Zacząłem się pocić.
- tu znowu brak połączenia i nastroju, zwykła wyliczanka: złapał (jedna czynność) i zaczął się pocić (druga czynność). To że czuje strach powinno już być na początku, jeszcze zanim złapał, właśnie tutaj można by zrobić piękną scenkę jak to oblany zimnym potem ostrożnie zbliża się…

I tak w ogóle, mam nadzieję zobaczyć ten kawałek po poprawkach? ;)
Dream dancer

Zapomniany brystol [Horror]

7
Medea33 pisze: (pt 18 cze 2021, 23:15) Wybacz mi, że jeszcze ci dorzucę, a chodzi mi głównie o budowanie nastroju.
Wybaczam, a nawet dziękuję :)
Medea33 pisze: (pt 18 cze 2021, 23:15) Na marginesie, to akurat jest samobój robić coś takiego właśnie przed egzaminem.
Działa przy prostszych egzaminach, gdzie wystarczy wykuć materiał na pamięć ;) Kiedy trzeba coś zrozumieć, to byłby faktycznie samobój.
Medea33 pisze: (pt 18 cze 2021, 23:15) Optowałabym tu za oddaniem ważnego projektu, wtedy ważny jest efekt, a nie stan psychiczny osoby. Ale to tylko tak ;)
Chcę zmienić tyle rzeczy w opowiadaniu, że z tej wersji pewnie niewiele zostanie. Jeszcze zobaczę czy bohater będzie uczył się do egzaminu, robił projekt, czy coś innego.
Medea33 pisze: (pt 18 cze 2021, 23:15) Więc, pada na nos, ale go nosi, jest nabuzowany, poddenerwowany, jeśli tak, to właśnie na tym powinieneś budować akcję i nastrój. Zrobić z niego wariata, który sam nie do końca wie, co jest realne, a co mu się wydaje. Jeśli jednak miałby to być nastrojowy horrorek, to lepiej zrezygnować z tak mocnych wrażeń (np. zapachu kawy)
Brzmi ciekawie, na pewno wezmę to pod uwagę podczas poprawek.
Medea33 pisze: (pt 18 cze 2021, 23:15) - nieco nielogiczne działanie. Facet właśnie miał „przerażające” zetknięcie z bladą dłonią, a teraz robi sobie przeszukiwanie mieszkania? Tak po prostu? Za magiczną łapką??
Ano, bo to tej magicznej łapki się boi :)
Reakcje bohatera, stan emocjonalny, motywacje akcji wszystko się dopisze.
Medea33 pisze: (pt 18 cze 2021, 23:15) I tak w ogóle, mam nadzieję zobaczyć ten kawałek po poprawkach? ;)
Zdecydowanie poprawię opowiadanie i wrzucę, ale zabiorę się za to po sesji.

Odnośnie do nastroju mam nadzieję, że uda mi się go wprowadzić uzupełniając luki w opisach, bo nie tylko przejść pomiędzy zdaniami/akapitami brakuje. Nastrój pewnie sam z tego nie wyjdzie, ale postaram się zwracać na niego uwagę.

Dzięki za komentarz.

Zapomniany brystol [Horror]

8
Raziel, Szanowny Zarodku Kogoś i chyba Wielki Klikaczu Komputerowy - w przeciwieństwie do przeciwieństw poprzedników (poprzedniczek) lubię zdania krótkie, sensowne i nie gubiące się w opisach prowadzących głównie na manowce. To akurat u Ciebie bardzo mi się podoba. Akcent na słowo "bardzo"!
Teraz o akcji... Prawie jej nie ma. Sorka.
Brystol ma dla mnie szczególne znaczenie, a Twój mnie nie przestraszył nawet na momencik. Czekałem, czekałem i nic.
Za to samo pisanie i myślenie między wersami - to tak. Bardzo na tak.
Wyczuwam Kogoś kto może znacznie lepiej, więcej i ciekawiej.
Mogę się też mylić, ale to tylko moje myślenia.

Reasumka - piszesz na lizanki koniuszków palców, myślisz przewrotnie, patrzysz inaczej, a co Ci się z tego narodzi - zagadka.
Na Twoim jednak miejscu bardziej walczyłbym o swoje niepokoje i próbował dalej.
W tym "dalej" coś jest. Uwierz.

Kropka.
Pozdrawiam Pana.
Wiem, że oni nigdy tego nie zrozumieją, ale pod moją maską sarkazmu wspomnienia żyją.

Zapomniany brystol [Horror]

9
Quincunx pisze: (sob 26 cze 2021, 14:10) Raziel, Szanowny Zarodku Kogoś i chyba Wielki Klikaczu Komputerowy - w przeciwieństwie do przeciwieństw poprzedników (poprzedniczek) lubię zdania krótkie, sensowne i nie gubiące się w opisach prowadzących głównie na manowce. To akurat u Ciebie bardzo mi się podoba. Akcent na słowo "bardzo"!
Miło mi to słyszeć. Też średnio mi podchodzą te wyjątkowo długie zdania - czasem zanim doczytam takie do końca, zapominam o czym ono właściwie było :ups:
Postaram się tak pisać, żeby co jakiś czas pojawiało się jakieś długie zdanie. Te krótkie i tak będą dominować :)
Quincunx pisze: (sob 26 cze 2021, 14:10) Teraz o akcji... Prawie jej nie ma. Sorka.
Brystol ma dla mnie szczególne znaczenie, a Twój mnie nie przestraszył nawet na momencik. Czekałem, czekałem i nic.
Nie ma za co przepraszać, takie są fakty.
Teraz widzę, że spaliłem trochę opowiadanie zbyt szybko zdradzając, że w brystolu jest ręka. Mogłem trzymać czytelnika w niepewności, że może to dziwny pająk ukąsił bohatera czy coś. W poprawioną wersję wrzucę więcej akcji i ją opiszę...
Quincunx pisze: (sob 26 cze 2021, 14:10) Za to samo pisanie i myślenie między wersami - to tak. Bardzo na tak.
Wyczuwam Kogoś kto może znacznie lepiej, więcej i ciekawiej.
Mogę się też mylić, ale to tylko moje myślenia.
Mam nadzieję, że z czasem uda mi się osiągnąć "lepiej, więcej i ciekawiej" :)

Dzięki za komentarz.

Zapomniany brystol [Horror]

10
Hej,

tekst trochę już ma, ale muszę odrobić swoją pańszczyznę, zanim coś opublikuję, a dwa - lubię krótkie twory, bo szybko się je komentuje :)

Ale po kolei.

To horror, lecz nie przestraszył. Zabrakło zbudowania napięcia.

W tekstach liczebniki zapisujemy słownie.
Raziel pisze: (wt 15 cze 2021, 18:31) Monitor przede mną wyświetlał listę 60 pytań.
powtórzenia:
Raziel pisze: (wt 15 cze 2021, 18:31) Nagle dotarł do mnie intensywny, aż odrzucający, zapach kawy. Obok monitora stał kubek w połowie wypełniony fusami.

Wpiłem taką kawę?

Nie do końca. Zamiast wywalić stare fusy po prostu nasypałem do kubka świeżą kawę – przypomniałem sobie. Wtedy pomysł wydawał się dobry. Wtedy miałem jeszcze dużo materiału do przerobienia. Którą wtedy kawę robiłem, piątą?
to kilka rzeczy na początek, nie chcę mi się wszystkiego cytować, bo i błędy nie są szczególnie rażące i w zasadzie przewijają się podobne przez cały tekst :)

Krótkie zdania to dla mnie plus w przypadku tego opowiadania, pasują do ilości wypitej kawy i rozgonionych myśli bohatera. W drugim czytaniu przestały razić nawet te nielogiczności czy zbyt szczegółowe opisy, bo uratowała je perspektywa pierwszoosobowa.

Zakończenie dość przewidywalne, takie właśnie creepypastowe, ale z creepypastowych liczyłam na bristol, który po wyrzuceniu znów pojawił się w pokoju :P

Mam nadzieję, że jeszcze coś opublikujesz :)
"Idź więc, są światy inne niż ten."

---

"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."

Zapomniany brystol [Horror]

11
D.A.G. pisze: (czw 05 sie 2021, 16:12) tekst trochę już ma, ale muszę odrobić swoją pańszczyznę, zanim coś opublikuję,
Sam robiłem podobnie :)
D.A.G. pisze: (czw 05 sie 2021, 16:12) W tekstach liczebniki zapisujemy słownie.
Byłem pewien, że obowiązuje dowolność o ile będę konsekwentny, ale wychodzi na to, że masz rację.
D.A.G. pisze: (czw 05 sie 2021, 16:12)powtórzenia:
W szkole nauczyli mnie, że mogę robić powtórzenia, jeśli będzie pomiędzy nimi co najmniej jedno zdanie. Teraz nigdzie nie mogę znaleźć tej zasady. Ona w sumie nie ma znaczenia, mnie też denerwują powtórzenia, będę zwracał na nie większą uwagę.

Opowiadanko sobie powoli poprawiam. Kawa i krótkie zdania - zagmatwane myśli idą do wywalenia. Podoba mi się ten pomysł, stan bohatera wpływa na narrację - wyczerpany i jakby odurzony nadmiarem kofeiny student gubi się we własnych myślach, ale jeszcze nie jestem w stanie czegoś takiego dobrze napisać.

Zapomniany brystol [Horror]

12
Raziel pisze: (czw 05 sie 2021, 20:20) Byłem pewien, że obowiązuje dowolność o ile będę konsekwentny, ale wychodzi na to, że masz rację.
Kiedyś, ktoś mnie upomniał, że właśnie słownie, więc tego się trzymam. Poza tym tej konsekwencji zabrakło, więc myślę, że słowny zapis jest po prostu bezpieczniejszy.

Powodzenia, myślę, że będzie fajnie, więc koniecznie pochwal się tutaj kolejnymi tekstami :)
"Idź więc, są światy inne niż ten."

---

"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron