TadekM pisze:Owszem, FS też zachowali się jak dzieci, i jak zauważył mój kumpel, całość przypomina przepychankę czternastolatków w szkolnych ławkach. Szkoda tylko, że chodzi w niej o grubą kasę.
W biznesie to normalna, tam także są duże dzieci, które kierują się często najbardziej przyziemnymi pobudkami.
TadekM pisze:Tyle, że stwierdzenie, że pisarze są tacy mali i biedni, to też przesada. Ćwiek trochę na takiego pozuje, a wygląda na to, że sam zrobił niemało żeby się w obecnej sytuacji znaleźć.
To prawda. Nie można jednak nie widzieć tego, że źle współpracę oceniają także inni pisarze Fabryki. Każdej firmie może zdarzyć się poślizg, zawirowanie. Opóźnienie płatności nie świadczy jeszcze o tragedii. Ale tu jeszcze dwa fakty - po pierwsze, w standardowych rozliczeniach pisarz - wydawnictwo terminy i tak są długie (jak pisze Jakub Ćwiek - minimum kwartał). Po drugie, nie widzę podstaw, aby autorzy Sępów, którzy, jak sami piszą, upominają się o swoje kilkaset złotych należnych zgodnie z umową, mieli kłamać. To potwierdza, że Fabryka potrafi zagrać nieczysto.
Jakub Ćwiek postanowił zacząć pracować nad drugą nogą, na której chciał się oprzeć finansowo - wydawnictwo Runa.
Moim zdaniem jego błędem jest głównie to, że uwierzył, iż z Fabryką "będzie cool" po podpisaniu umowy z Runą - mimo tego, że Fabryka tak twierdziła. Przyrównałbym to do sytuacji zdrady w związku - nawet, jeśli strona pokrzywdzona wybaczy, to często nie można już ponownie zaufać do końca. Dlatego Fabrykanci potwierdzając, że "będzie cool" i może nawet tak myśląc przez chwilę, z czasem zaczęli Ćwieka traktować coraz gorzej, doprowadzając sytuację do absurdu gdy wstrzymywali dodruki Kłamcy 3, na czym tracili wszyscy, wydawnictwo, autor, czytelnicy, księgarze. Wszyscy. To błąd Fabryki.
To mogło przelać czarę goryczy Jakuba Ćwieka. Natomiast uważam, że on sam także nie jest bez winy. W tym wypadku nie dogadały się dwie strony, nie jest tak, że jedna strona bezkarnie doi drugą. Jakub przecież dostał zaliczkę na niegotowe dzieło, chociaż z drugiej strony Fabryka zalegała mu już wtedy z wypłatami.
Warto zwrócić uwagę, że Andrzej Pilipiuk tu na forum wielokrotnie podkreślał, iż nie myśli o zmianie wydawnictwa, nic także nie wydał gdzieś indziej odkąd wydaje u nich (czyli nie licząc Samochodzików). Wiemy, że kolejną powieść Stefana Dardy wydaje jego macierzyste wydawnictwo, a Jacek Skowroński pisze:
Jacek Skowroński pisze:Naturalnym krokiem będzie zaproponowanie mojemu wydawcy kolejnej powieści.
Nasuwa się więc wniosek, że lojalność popłaca, jest "naturalna". Nie znaczy to, że trzeba trzymać się jednego wydawnictwa za wszelką cenę, ale zasygnalizować mu swoje plany, uprzedzić go, uwzględnić. Jak w małżeństwie, przy ważnych decyzjach uwzględnia się małżonka
Mnie zaintrygował jeszcze jeden wątek, chyba najbardziej. Otóż Jakub Ćwiek dostał zaliczkę po to, aby wybrać się do USA na zbieranie natchnienia do nowej książki (to wydatek rzędu 10 tysięcy złotych). Wtedy także w swoim wpisie napisał o rzuceniu zwyczajnej pracy na rzecz życia wyłącznie z pisania. Mam wrażenie, jakby wtedy roztoczyła się przed nim świetlana przyszłość, o której marzy wielu z nas na Weryfikatorium, że będzie pisał i zwiedzał świat. Niestety wydawnictwo zaczęło się spóźniać z dalszymi wypłatami i jak rozumiem wyjazd nie doszedł do skutku, nieukładanie się późniejszej współpracy także już znamy.
W każdym razie tak by mi się podobało, na zmianę pisać książki i podróżować, albo łączyć jedno i drugie
