Przed użyciem zapoznaj się z treścią Regulaminu lub skonsultuj się z Moderatorem lub Adminem,
gdyż każde Forum niewłaściwie stosowane zagraża Twojemu życiu literackiemu i zdrowiu psychicznemu.
gdyż każde Forum niewłaściwie stosowane zagraża Twojemu życiu literackiemu i zdrowiu psychicznemu.
Weryprzepisy
Moderatorzy: Poetyfikator, Moderator, Weryfikator, Zasłużeni przyjaciele
- uncle.kat
- Pisarz domowy
- Posty: 165
- Rejestracja: pn 05 maja 2014, 11:42
- OSTRZEŻENIA: 0
- Lokalizacja: Opole
- Płeć:
Weryprzepisy
Mamy już temat do dyskusji o jedzeniu. Ale!, nie ma takiego, w którym można by wymienić się przepisami - zaśmiecać dyskusję, nawet martwą, nieładnie. Ktoś (Gorgiasz, ale równie nieładnie tak palcem wskazywać) wspomniał o przepisie na kawę mrożoną, którego nie zna, więc może od niego zacznijmy.
Kawa Frappe, czyli doskonały kopniak kofeinowy na gorące dni.
Przede wszystkim należy zgromadzić odpowiednie narzędzia. W tym wypadku będzie do shaker, ale równie dobrze można ją sobie przygotować w słoiku, byleby nie pachniał wciąż ogórkami kiszonymi - dobrze byłoby, żeby był też bardziej podłużny, niż szeroki. Shakery to relatywnie proste do zastąpienia przedmioty.
Następnie gromadzimy składniki:
- kawa rozpuszczalna (dobre są te kremowe, np. Nescafe Crema)
- cukier puder
- kostki lodu
- woda mineralna niegazowana (nie polecam przegotowanej lub kranowej)
- mleko (zimne)
I ewentualne dodatki:
- usmaczniacz (np. kakao, kakao typu Nesquik, cukier wanilinowy)
- syrop (polecam czekoladowy lub orzechowy, inne mogą smakować... dziwnie)
- bita śmietana
- posypka (cynamon, tarta czekolada, kakao, kakao typu Nesquik, cukier trzcinowy, kolorowe robaczki do tortów)
Frappe przygotowuje się w sposób następujący:
Do shakera lub jego odpowiednika wrzucamy kilka (około czterech) kostek lodu, obsypujemy je kawą (ja daję trzy - cztery łyżeczki na 250 ml napoju, ale lubię mocną kawę) i cukrem pudrem (w przepisach zwykle jest cukier, ale pudrowy łatwiej się rozpuszcza), po czym dolewamy tam odrobinę (około 100 - 150 ml) wody. Możemy też dodać jakiś usmaczniacz, jeżeli chcemy sobie popić np. kakaowej kawy. Następnie wszystko bardzo mocno i długo wstrząsamy, aż wytworzy się porządna, ubita pianka (dlatego warto zainwestować w shaker bostoński z jedną częścią szklaną... albo słoik).
Tak powstałą piankę wlewamy z lodem do szklanki (chyba, że lód się rozpuścił - wtedy dorzucamy ze dwie, trzy kostki), po czym uzupełniamy ewentualnie syropem. Na końcu dodajemy mleko do pełna i ewentualnie ozdabiamy bitą śmietaną i/lub posypką. Pod żadnym pozorem nie mieszamy, mleko powinno być wlane na tyle ostrożnie, by nie rozchlapać się po okolicy i kocie, ale na tyle brutalnie, by wymieszać się z kawą).
Frappe serwuje się ze słomką, w wysokich szklankach (typu highball lub collins przede wszystkim, ale nikt nam nie zabroni wlać tego do szklanki do piwa). O ile zwykłe szklanki też dadzą radę, odradzam wszelkiego rodzaju niskie szkło (tumblery, literatki, whatever), ponieważ szybciej opada pianka. Dobre do podawania frappe są również pokale, choć powszechnie uważane są za niemęskie. Natomiast frappe okropnie wygląda w kubkach, kuflach i innym grubym szkle.
Kawa Frappe, czyli doskonały kopniak kofeinowy na gorące dni.
Przede wszystkim należy zgromadzić odpowiednie narzędzia. W tym wypadku będzie do shaker, ale równie dobrze można ją sobie przygotować w słoiku, byleby nie pachniał wciąż ogórkami kiszonymi - dobrze byłoby, żeby był też bardziej podłużny, niż szeroki. Shakery to relatywnie proste do zastąpienia przedmioty.
Następnie gromadzimy składniki:
- kawa rozpuszczalna (dobre są te kremowe, np. Nescafe Crema)
- cukier puder
- kostki lodu
- woda mineralna niegazowana (nie polecam przegotowanej lub kranowej)
- mleko (zimne)
I ewentualne dodatki:
- usmaczniacz (np. kakao, kakao typu Nesquik, cukier wanilinowy)
- syrop (polecam czekoladowy lub orzechowy, inne mogą smakować... dziwnie)
- bita śmietana
- posypka (cynamon, tarta czekolada, kakao, kakao typu Nesquik, cukier trzcinowy, kolorowe robaczki do tortów)
Frappe przygotowuje się w sposób następujący:
Do shakera lub jego odpowiednika wrzucamy kilka (około czterech) kostek lodu, obsypujemy je kawą (ja daję trzy - cztery łyżeczki na 250 ml napoju, ale lubię mocną kawę) i cukrem pudrem (w przepisach zwykle jest cukier, ale pudrowy łatwiej się rozpuszcza), po czym dolewamy tam odrobinę (około 100 - 150 ml) wody. Możemy też dodać jakiś usmaczniacz, jeżeli chcemy sobie popić np. kakaowej kawy. Następnie wszystko bardzo mocno i długo wstrząsamy, aż wytworzy się porządna, ubita pianka (dlatego warto zainwestować w shaker bostoński z jedną częścią szklaną... albo słoik).
Tak powstałą piankę wlewamy z lodem do szklanki (chyba, że lód się rozpuścił - wtedy dorzucamy ze dwie, trzy kostki), po czym uzupełniamy ewentualnie syropem. Na końcu dodajemy mleko do pełna i ewentualnie ozdabiamy bitą śmietaną i/lub posypką. Pod żadnym pozorem nie mieszamy, mleko powinno być wlane na tyle ostrożnie, by nie rozchlapać się po okolicy i kocie, ale na tyle brutalnie, by wymieszać się z kawą).
Frappe serwuje się ze słomką, w wysokich szklankach (typu highball lub collins przede wszystkim, ale nikt nam nie zabroni wlać tego do szklanki do piwa). O ile zwykłe szklanki też dadzą radę, odradzam wszelkiego rodzaju niskie szkło (tumblery, literatki, whatever), ponieważ szybciej opada pianka. Dobre do podawania frappe są również pokale, choć powszechnie uważane są za niemęskie. Natomiast frappe okropnie wygląda w kubkach, kuflach i innym grubym szkle.
- Motek339
- Szkolny pisarzyna
- Posty: 29
- Rejestracja: pt 17 wrz 2010, 12:26
- OSTRZEŻENIA: 0
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Płeć:
Jak ja lubię takie tematy! I gotowanie. I przeglądanie różnych przepisów.
Ostatnimi czasy królują u mnie w kuchni brokuły, w szczególności ten oto przepis na szybkie i proste drugie danie:
Składniki (dla dwóch osób):
1 brokuł
Ser feta lub fetopodobny w ilościach, które nam pasują
Płatki migdałowe
Jogurt grecki
Ząbek czosnku
Sól
Pieprz
Przygotowanie:
Oddzielamy różyczki naszej zieleniny, łodygę kroimy w centymetrowe półtalarki i dokładnie wszystko płuczemy w zimnej wodzie. Wrzucamy wszystko do osolonej, wrzącej wody i gotujemy 10 minut.
W międzyczasie, na suchej patelni prażymy płatki migdałowe - należy uważać, bo bardzo łatwo je przypalić, jeśli nad nimi nie stoimy.
Odcedzamy zieleninę i zostawiamy na moment, żeby trochę wystygła.
W tym czasie robimy sos czosnkowy. Wyciskamy czosnek, dodajemy do niego jogurt grecki (można zrobić go pól na pół z majonezem), solimy i pieprzymy do smaku.
Na talerzu układamy brokuł, posypujemy go kostkami z fety, polewamy sosem i posypujemy migdałami.
Et voila!
Mam nadzieję, że ktoś z tego skorzysta i zostanie zarażony miłością do brokułów. xD
Ostatnimi czasy królują u mnie w kuchni brokuły, w szczególności ten oto przepis na szybkie i proste drugie danie:
Składniki (dla dwóch osób):
1 brokuł
Ser feta lub fetopodobny w ilościach, które nam pasują
Płatki migdałowe
Jogurt grecki
Ząbek czosnku
Sól
Pieprz
Przygotowanie:
Oddzielamy różyczki naszej zieleniny, łodygę kroimy w centymetrowe półtalarki i dokładnie wszystko płuczemy w zimnej wodzie. Wrzucamy wszystko do osolonej, wrzącej wody i gotujemy 10 minut.
W międzyczasie, na suchej patelni prażymy płatki migdałowe - należy uważać, bo bardzo łatwo je przypalić, jeśli nad nimi nie stoimy.
Odcedzamy zieleninę i zostawiamy na moment, żeby trochę wystygła.
W tym czasie robimy sos czosnkowy. Wyciskamy czosnek, dodajemy do niego jogurt grecki (można zrobić go pól na pół z majonezem), solimy i pieprzymy do smaku.
Na talerzu układamy brokuł, posypujemy go kostkami z fety, polewamy sosem i posypujemy migdałami.
Et voila!

Mam nadzieję, że ktoś z tego skorzysta i zostanie zarażony miłością do brokułów. xD
"Daj człowiekowi ogień, będzie mu ciepło jeden dzień.
Wrzuć człowieka do ognia, będzie mu ciepło do końca życia"
Wrzuć człowieka do ognia, będzie mu ciepło do końca życia"
- Bloo
- Pisarz domowy
- Posty: 50
- Rejestracja: ndz 07 wrz 2014, 14:26
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
Jason wiedział gdzie mnie wysłać :) Równie mocno (no może ciupinkę, szczyptę - co by w kulinarnym słownictwie się ostać - mniej) co pisać, uwielbiam gotować :)
Wrzucam baaaardzo prosty, ale zadziwiająco niepopularny, przepis na, uwaga, jajecznicę :) Poważnie. Dość powiedzieć, że komukolwiek ją serwowałem, był zachwycony.
Jajecznica
1. Składniki
- jajka (ilość zależy od pojemności żołądka/pożądanej ilości kalorii; ja robię z czterech);
- szczypta, ale naprawdę szczypta, soli;
- żółty ser (ilość również bardzo ruchoma; jeśli ktoś chce, by jajecznica bardziej się ciągnęła, to na 4 jajka polecam 15g, optimum wg. mnie to 10g.)
- masło roślinne (w zależności od wielkości patelni, na której smażymy, ale 3/4 łyżki stołowej w zupełności wystarczy) lub inny (zdrowszy) tłuszcz (olejów "tradycyjnych" z butelek nie polecam);
- inne inności (salami, oliwki, grillowany kurczak, pomidory, papryka, szynka, kiełbasa, bekon).
2. Sposób przygotowania
- 4 (lub dowolną inną ilość) jajka DOKŁADNIE mieszamy trzepaczką (ewentualnie widelcem, ale dłużej schodzi) w dużej misce (najlepiej wysokiej, coby ścian nie ochlapać jajeczkami); mieszamy do momentu całkowitego połączenia białka i żółtka i utworzenia się warstwy piany na powierzchni;
- rozgrzewamy na patelni tłuszcz BARDZO UWAŻAJĄC, ŻEBY GO NIE SPALIĆ. Praktycznie w momencie, którym się rozpuści, wrzucamy na niego nasze składniki.
- i tutaj dowolność, co kto lubi - do smażenia można zapodać salami, kiełbasę, szynkę itd. (polecam drobno pokroić); czekamy, aż uzyskamy pożądany poziom usmażenia :))))
- w międzyczasie ścieramy (na jak najmniejszych oczkach) żółty ser do jajek i znów mieszamy; do jajek i sera dosypujemy sól (szczypta wg. mnie optymalna, ale kwestia gustu) i dorzucamy oliwki (najlepiej przekrojone na pół); w tym momencie można też dodać inne przyprawy, ale wg. mnie psują smak - testowałem praktycznie wszystkie flagowe;
- gdy smażone składniki mają pożądany kolor, mieszamy raz jeszcze jajka, ser (i co tam w misce nam pływa) i wylewamy na patelnie; drewnianą łyżką non stop mieszamy, co by uzyskać pożądany poziom "ścięcia" - znów kwestia gustu;
- po uzyskaniu pożądanej konsystencji (ja smażę jakieś 30 sekund na średnio małym ogniu) przerzucamy naszą jajeczniczkę do naczynia i dodajemy drobno pokrojone warzywka (pomidor, paprykę itp.).
Podawać z pieczonym chlebkiem, pieczywem czosnkowym, lub z czym tam innym chcecie :)
Enjoy you meal!
Wrzucam baaaardzo prosty, ale zadziwiająco niepopularny, przepis na, uwaga, jajecznicę :) Poważnie. Dość powiedzieć, że komukolwiek ją serwowałem, był zachwycony.
Jajecznica
1. Składniki
- jajka (ilość zależy od pojemności żołądka/pożądanej ilości kalorii; ja robię z czterech);
- szczypta, ale naprawdę szczypta, soli;
- żółty ser (ilość również bardzo ruchoma; jeśli ktoś chce, by jajecznica bardziej się ciągnęła, to na 4 jajka polecam 15g, optimum wg. mnie to 10g.)
- masło roślinne (w zależności od wielkości patelni, na której smażymy, ale 3/4 łyżki stołowej w zupełności wystarczy) lub inny (zdrowszy) tłuszcz (olejów "tradycyjnych" z butelek nie polecam);
- inne inności (salami, oliwki, grillowany kurczak, pomidory, papryka, szynka, kiełbasa, bekon).
2. Sposób przygotowania
- 4 (lub dowolną inną ilość) jajka DOKŁADNIE mieszamy trzepaczką (ewentualnie widelcem, ale dłużej schodzi) w dużej misce (najlepiej wysokiej, coby ścian nie ochlapać jajeczkami); mieszamy do momentu całkowitego połączenia białka i żółtka i utworzenia się warstwy piany na powierzchni;
- rozgrzewamy na patelni tłuszcz BARDZO UWAŻAJĄC, ŻEBY GO NIE SPALIĆ. Praktycznie w momencie, którym się rozpuści, wrzucamy na niego nasze składniki.
- i tutaj dowolność, co kto lubi - do smażenia można zapodać salami, kiełbasę, szynkę itd. (polecam drobno pokroić); czekamy, aż uzyskamy pożądany poziom usmażenia :))))
- w międzyczasie ścieramy (na jak najmniejszych oczkach) żółty ser do jajek i znów mieszamy; do jajek i sera dosypujemy sól (szczypta wg. mnie optymalna, ale kwestia gustu) i dorzucamy oliwki (najlepiej przekrojone na pół); w tym momencie można też dodać inne przyprawy, ale wg. mnie psują smak - testowałem praktycznie wszystkie flagowe;
- gdy smażone składniki mają pożądany kolor, mieszamy raz jeszcze jajka, ser (i co tam w misce nam pływa) i wylewamy na patelnie; drewnianą łyżką non stop mieszamy, co by uzyskać pożądany poziom "ścięcia" - znów kwestia gustu;
- po uzyskaniu pożądanej konsystencji (ja smażę jakieś 30 sekund na średnio małym ogniu) przerzucamy naszą jajeczniczkę do naczynia i dodajemy drobno pokrojone warzywka (pomidor, paprykę itp.).
Podawać z pieczonym chlebkiem, pieczywem czosnkowym, lub z czym tam innym chcecie :)
Enjoy you meal!
Miało nic nie być, ale może podziała na panel Avatara? *hopefully* Podziałało! Wdzięczny, pozostawiam : )
- Vanoge
- Pisarz domowy
- Posty: 69
- Rejestracja: sob 08 gru 2012, 22:32
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
Moja propozycja zapewne jest mało odkrywcza, ale dobrze smakuje również opcja podsmażania wszystkiego aż do uzyskania omletu (ja dodaje też trochę warzyw oprócz mięsa) Nigdy nie wpadłem na pomysł z serem, spróbuję przy najbliższej okazji 

"-(...)I dopiero, gdy wydasz śmiertelne tchnienie, pojmiesz, że żywot twój więcej nie znaczył niźli jedna kropla w nieskończonym oceanie!
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?"
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?"
- Bloo
- Pisarz domowy
- Posty: 50
- Rejestracja: ndz 07 wrz 2014, 14:26
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
- Vanoge
- Pisarz domowy
- Posty: 69
- Rejestracja: sob 08 gru 2012, 22:32
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
- Bloo
- Pisarz domowy
- Posty: 50
- Rejestracja: ndz 07 wrz 2014, 14:26
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
- katamorion
- Umysł pisarza
- Posty: 995
- Rejestracja: czw 11 gru 2008, 13:16
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
- Kontaktowanie:
- Jason
- Akcelerator
- Posty: 841
- Rejestracja: sob 08 mar 2014, 17:28
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
- Kontaktowanie:
Weryprzepisy
Dawno nie było tutaj przepisów, więc wrzucę jeden od siebie.
Wybaczcie, że w formie linku, ale to danie zrobić jest bardzo prosto, a ciężko opisać. Na blogu mam wszystko wyjaśnione i okraszone zdjęciami:
Przepis na omuraisu - japoński omlet z ryżem
Wybaczcie, że w formie linku, ale to danie zrobić jest bardzo prosto, a ciężko opisać. Na blogu mam wszystko wyjaśnione i okraszone zdjęciami:
Przepis na omuraisu - japoński omlet z ryżem
- Jason
- Akcelerator
- Posty: 841
- Rejestracja: sob 08 mar 2014, 17:28
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
- Kontaktowanie:
- Aktegev
- Dusza pisarza
- Posty: 608
- Rejestracja: pn 06 gru 2010, 21:28
- OSTRZEŻENIA: 0
- Lokalizacja: Poznań
- Płeć:
Weryprzepisy
Budyń pietruszkowy
Prosty przepis na jeden z moich ulubionych deserów
Składniki:
1] mleczko kokosowe 400ml
2] korzeń pietruszki 0,5 – 1 kg (im więcej damy pietruszki tym smak będzie wyrazistszy; ja lubię, moja rodzina woli delikatniejszą wersję)
3] laska wanilii
4] 2-3 łyżeczki cukru trzcinowego
5] 1 łyżka soku z cytryny
Pietruszkę obieramy, kroimy na kawałki, zalewamy mleczkiem. Dodajemy przekrojoną laskę wanilii oraz cukier. Gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem aż pietruszka będzie miękka. Wyjmujemy laskę wanilii, a resztę miksujemy z dodatkiem soku z cytryny, w razie potrzeby można rozrzedzić wodą.
Podajemy z karmelizowanymi morelami lub brzoskwiniami, lub z przecierem owocowym. Na tym etapie można sobie poeksperymentować – próbowałam kiedyś z sosem czekoladowym, ale dla mnie smak już był zbyt ciężki. Bardziej mi podchodzi kwaskowa kontra do pietruszki.
Smacznego!
Prosty przepis na jeden z moich ulubionych deserów

Składniki:
1] mleczko kokosowe 400ml
2] korzeń pietruszki 0,5 – 1 kg (im więcej damy pietruszki tym smak będzie wyrazistszy; ja lubię, moja rodzina woli delikatniejszą wersję)
3] laska wanilii
4] 2-3 łyżeczki cukru trzcinowego
5] 1 łyżka soku z cytryny
Pietruszkę obieramy, kroimy na kawałki, zalewamy mleczkiem. Dodajemy przekrojoną laskę wanilii oraz cukier. Gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem aż pietruszka będzie miękka. Wyjmujemy laskę wanilii, a resztę miksujemy z dodatkiem soku z cytryny, w razie potrzeby można rozrzedzić wodą.
Podajemy z karmelizowanymi morelami lub brzoskwiniami, lub z przecierem owocowym. Na tym etapie można sobie poeksperymentować – próbowałam kiedyś z sosem czekoladowym, ale dla mnie smak już był zbyt ciężki. Bardziej mi podchodzi kwaskowa kontra do pietruszki.
Smacznego!

"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Miłek z Czarnego Lasu /film/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
- Godhand
- Siewca Dobra
- Posty: 3689
- Rejestracja: czw 08 lis 2012, 09:15
- OSTRZEŻENIA: 0
- Lokalizacja: B-B
- Płeć:
Weryprzepisy
Zachęcony przez Aktagev dodaję prosty przepis na doskonały pasztet z selera:
1 duży seler, 1 cebula, 2 ząbki czosnku, 2-3 jajka, 1/2 szkl. bułki tartej, majeranek, sól, pieprz.
Seler ścieramy na tarce o dużych oczkach. Cebulę i czosnek drobno siekamy. Warzywa zalewamy szklanką wrzątku i dusimy ok. 15-20 min. Odsączone odstawiamy do ostygnięcia. mieszamy z bułką tartą, żółtkami, pianą z ubitych białek oraz z przyprawami. Masę przekładamy do aluminiowej foremki do pieczenia natłuszczonej olejem. Pasztet pieczemy przez ok. godzinę lub do momentu zrumienienia w 180ºC.
Smacznego.
G.
1 duży seler, 1 cebula, 2 ząbki czosnku, 2-3 jajka, 1/2 szkl. bułki tartej, majeranek, sól, pieprz.
Seler ścieramy na tarce o dużych oczkach. Cebulę i czosnek drobno siekamy. Warzywa zalewamy szklanką wrzątku i dusimy ok. 15-20 min. Odsączone odstawiamy do ostygnięcia. mieszamy z bułką tartą, żółtkami, pianą z ubitych białek oraz z przyprawami. Masę przekładamy do aluminiowej foremki do pieczenia natłuszczonej olejem. Pasztet pieczemy przez ok. godzinę lub do momentu zrumienienia w 180ºC.
Smacznego.
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
- Jason
- Akcelerator
- Posty: 841
- Rejestracja: sob 08 mar 2014, 17:28
- OSTRZEŻENIA: 0
- Płeć:
- Kontaktowanie:
Weryprzepisy
Przepis bez pudła na jesień.
Bierzemy dynię hokkaido, przekrawamy, usuwamy pestki, kroimy na grube plastry. Skórka jest jadalna i nie ma co jej obierać. Dynię układamy na papierze do pieczenia i wkładamy do piekarnika. Pół godziny w 160 stopniach z termoobiegiem powinno wystarczyć. W zależności od piekarnika można dostosować czas/program/temp/
Jak coś, to nakłuwamy w najgrubszym miejscu widelcem i jeśli jest miękka, to wyciągamy. Dla mnie jednym z wyznaczników jest pojawianie się ciemnych plam na boku plastrów.
I to w zasadzie tyle. Jak ktoś chce, to może przed pieczeniem posypać dynię ziołami, skropić oliwą itp, ale nawet bez tych zabiegów pieczona hokkaido zaskoczy was i gości. U mnie przekonała osoby, które dyniowatych z zasady nie lubią
Bierzemy dynię hokkaido, przekrawamy, usuwamy pestki, kroimy na grube plastry. Skórka jest jadalna i nie ma co jej obierać. Dynię układamy na papierze do pieczenia i wkładamy do piekarnika. Pół godziny w 160 stopniach z termoobiegiem powinno wystarczyć. W zależności od piekarnika można dostosować czas/program/temp/
Jak coś, to nakłuwamy w najgrubszym miejscu widelcem i jeśli jest miękka, to wyciągamy. Dla mnie jednym z wyznaczników jest pojawianie się ciemnych plam na boku plastrów.
I to w zasadzie tyle. Jak ktoś chce, to może przed pieczeniem posypać dynię ziołami, skropić oliwą itp, ale nawet bez tych zabiegów pieczona hokkaido zaskoczy was i gości. U mnie przekonała osoby, które dyniowatych z zasady nie lubią

- ithi
- Siewca Dobra
- Posty: 5088
- Rejestracja: pt 23 sie 2013, 11:15
- OSTRZEŻENIA: 0
- Lokalizacja: Płock
- Płeć:
- Kontaktowanie:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości