Mandragora

1
Ada Dagon od zawsze wiedziała, że przyjdzie taki czas, gdy będzie musiała zmierzyć się z tą całą pokręconą przyszłością. Tak, przyszłością. Bo gdyby nie ta niefortunna wyprawa, na którą i tak nie miała ochoty, nadal zasypiałaby spokojnie i bezpiecznie u boku Gorana. To Nora - ze swoją niezrozumiałą kabalistyką - przemieściła czasy. Pomimo tego, że ona nie zagłosowała za szalonym pomysłem wspólnego lotu paralotnią, reszta odurzona sekretnym wywarem, ochoczo wyraziła zgodę.

A przecież całą sobą wyrywała się gdzie indziej. W przeszłość.
Ich zakazaną przeszłość.
Nie dojechała.

Nic dziwnego.
I tak wiedziała, że mandragora - właśnie jej - nie pozwoli na bezpieczny skok w przepaść.

Mandragora

2
Ciekawy tekst. Podoba mi się zmierzyć się z tą całą pokręconą przyszłością (ale nie podoba mi się następujące potem powtórzenie - podkreślenie tej przyszłości). Podobają mi się imiona bohaterów wydobyte z mandragory oraz nazwisko głównej bohaterki wskazujące na jego prastary odpowiednik. Ale i tak najfajniejsza jest paralotnia. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Mandragora

3
Klimatyczne i intrygujące, chciałabym więcej. :)
nebbia pisze: ochoczo wyraziła zgodę
Tu mi trochę zgrzytnęło "ochoczo" wydaje mi się zbędne. ;)

No i paralotnia rzeczywiście super! :)
"Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz."
W. Szymborska

Mandragora

4
Zupełnie zapomniałam o tym drobiazgu. Ale... i ze dwa lata nie zaglądałam na Very.
Tym bardziej mi miło, że to mini zostało zauważone. Nawet kiedyś napisałam jego drugą odsłonę, ale siadł mi twardy dysk i większość tekstów - nie przeniesionych na zewnętrzny nośnik – straciłam.
Więc bardzo spóźnione (za co przepraszam), ale serdeczne podziękowania dla Thany i Katki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”