Taka dość klasyczna podpucha (z jakimś dramatycznym wydarzeniem obróconym w coś lekkiego), ale ta nawet mi się spodobała. Mam wrażenie, że nieźle dobrany stopień tego udramatyczniania do finału. Nie ma przegięcia.
Natomiast, jak to w krótkiej formie, mocno liczy się szlif. Ogólnie jest bardzo spoko, ale popatrzyłabym na:
Drobiazg:
nionioo pisze: - Szlag! – pada rozzłoszczona odpowiedź –
Otaczają nas!
Tuż obok młoda dziewczyna
zatacza się, [...]
Otacza/zatacza - to nie jest niby bezpośrednie powtórzenie, ale gdy słów jest tak mało, rzczy podobne brzmieniowo w takiej bliskości troszkę kłują.
I, moim zdaniem, ważniejsze: atrybucja dialogów. Popatrz:
nionioo pisze: Grupka młodych mężczyzn kryje się za ulicznym kramem.
- Są wszędzie! – krzyczy najstarszy – Nie damy rady!
- Szlag! –
pada rozzłoszczona odpowiedź – Otaczają nas!
Tuż obok młoda dziewczyna zatacza się, trafiona rykoszetem w twarz. Ludzie odciągają ją w zaułek.
- Strzelaj! –
wrzeszczy do kolegi jeden z nich – Szybciej!
- Nie mam już amunicji! –
krzyczy, przypadając do ziemi. Pocisk mija go o milimetry.
Każdą wypowiedź opatrujesz jakimś "krzyczy/wrzeszczy/pada odpowiedź". Nie rozróżnia nam to w żaden konkretny sposób rozmówców (i tak ich nie znamy bliżej), że się drą widzimy po wykrzyknikach i z łatwością sobie wyobrazimy. Tak naprawdę więc te dopowiedzenia niewiele nam dają. W tak krótkim tekście to jeszcze nie zdąży wkurzyć, ale jakby pociągnąć w ten sposób długi dialog, to wyszłaby straszna łopatologia. Wszystkie pogrubione partie sugerowałabym usunąć, a w tym ostatnim zmienić po prostu na jakieś "Przypada do ziemi".
Pozostawiam do rozważenia.
Co mi się podobało poza ogólnym wydźwiękiem, to dynamika oddana w tak małej liczbie słów. "Widzę" tę dziewczynę, która obrywa (choć zastanawiam się czy dla pomidora ten "rykoszet" do końca działa), "widzę" tego pomidora śmigającego tuż przy uchu... Jak dla mnie - całkiem zgrabna robota.