Kropla nocy - drabble przypadkowe, pierwsze w żywotach

1
Zawsze, kiedy przychodzi, udaję, że ból już nie boli.
Zaczyna się środa. Trzeci dzień tygodnia; trzeci wlew na próbę.
Niepojęta przestrzeń strachu.
Noc mam cichą, która czeka, aby stare rzeki wrócić w nasze oczy zmęczone i po dawnemu szare.
Mrok za szybą zamknięty, jak deszcz bez ludzi pachnie ziołami, a serce na przekór wszystkiemu to bije, to przestaje.
- Srebrzysz – słyszę.
- Gasnę, kochana – odpowiadam. – Porozmawiajmy lepiej o szczęściu. Mówmy: „Jestem, dopóki jesteś”. Czarujmy: „I będę, dopóki będziesz”.
Kroplówki plączą słowa.
Później jest teraz?
- Srebrzysz – powtarza.
Jest uparta. I jest obok mnie.
Wielka, czysta kropla nocy. A w tej kropli tańczy łza.
Wiem, że oni nigdy tego nie zrozumieją, ale pod moją maską sarkazmu wspomnienia żyją.

Kropla nocy - drabble przypadkowe, pierwsze w żywotach

2
Tik.. tak..
Wypełzają z każdym drgnięciem wskazówki.
Powoli. Nieśpiesznie.
Nie mają kształtu. Wybrały szarość harmonizującą z bezdźwięcznym szeptem.
Przyczajony - przygląda im się uważnie spod przymkniętych powiek.
Zbliżają się do szyi owijając niczym sznur. Podstępnie zabierają oddech.
Musi czekać.
To jeszcze nie ten moment, choć ręką z nożem drga z niecierpliwości.
Najpierw zegar zza którego wychodzą. Rozpieprzyć czas w drzazgi.
Później można powyrzynać te zadzierzgnięte wokół szyi.
Zapach krwi i cudowna cisza w głowie.


Wojownicy nie gasną.
Wojownicy rozpieprzają czas w drzazgi.
A na drugą stronę przechodzą z podniesionym czołem a nie podkulonym ogonem.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”