Samobójca - wulgaryzm

1
W miejscu, gdzie grzech nikogo nie bulwersował, a za dobre uczynki nie nagradzano dyplomem uznania, na brzegu strumyczka, siedziały dwie postaci.
- Ten nasz człowieczek, to właściwie już trup. - Boruta zerknął z dumą na swój piekielnie napakowany biceps i podsunął AjFona przed twarz Aniołowi zwanemu przez kumpli Stróżem.
Boski sługa spojrzał na zdjęcie, przydzielonego mu z rozdzielnika mężczyzny i westchnął cicho. Podniósł z trawy butelkę wina Kawaleria. Pociągnął solidny łyk.
- A co ja mogę? - Anioł wzruszył ramionami, dopił resztkę trunku i strzepnął niewidoczny pyłek, pstryknięciem palca z dawno niepranej koszuli.
- Public Relations schodzi na psy. Do kościoła ludzie już nie chodzą, a wszechobecny internet ujawnia teraz wszystkie słabości naszych ziemskich przedstawicieli.
Boruta udawał, że słucha, ale bardziej interesowała go promocja trzech wiaderek suplementu na masę mięśniową w cenie dwóch, niż żale jakby nie patrzeć przeciwnika w tym, co stanie się z duszą po śmierci delikwenta.
- Ta, tak. - Spojrzał w końcu na twarz Anioła. - Mazgaisz się jak mały pudel, bo mu pańcia loczków nie podkręciła. Trzeba zapierdalać i tyle. Nikt za ciebie tego nie zrobi.
Stróż pokiwał głową ze zrozumieniem. Spojrzał smutno błękitnymi oczami na pustą butelkę i wyskrobał spod koszuli, wymiętoloną paczkę lucky strike'ów.
- Znów masz rację. - Uśmiechnął się do Boruty, wypuszczając z ust dym w kształcie małego chłopca grającego na harfie.
- Co ty mnie tu jakimś smarkaczem rozmiękczasz! - ten warknął zezłoszczony, wypuszczając z gęby stosy iskier i smród siarki. Przesunął palcem w telefonie na podgląd kamery na niezdecydowanego samobójcę — Jeszcze parę minut i zapiszę te zwłoki na swoje konto. - Mlasnął językiem, wyszczerzając kły w diabolicznym uśmiechu.
Anioł uznał, że nadeszła odpowiednia pora. Boruta całkowicie rozkochany już w swej doskonałości stracił czujność.
Uderzenie z głowy, dwa kopniaki w splot słoneczny oraz płaski lewoskrzydłowy anioła, dopełniły sprawy.
Nieprzytomny diabeł nie mógł już przeszkodzić w uratowaniu duszy śmiertelnika. Wszystko zakończyło się tak, jak powinno i tylko sklepowa w pobliskim markecie nie mogła doliczyć się dwóch butelek wina.

Samobójca - wulgaryzm

2
Takie Anioły to ja lubię. A płaski lewoskrzydłowy zapamiętam do końca życia.
Bardzo zgrabna i fajna historyjka z zaskakującym końcem. Nic dodać nic ująć.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman

Samobójca - wulgaryzm

3
Fajnie, Tomek, naprawdę się rozwijasz! Są jeszcze jakieś zgrzyty w konstrukcji zdań, ale bez wątpienia widać postęp. Tak trzymaj! Bardzo przyjemnie się to czytało. Pozdr.
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Samobójca - wulgaryzm

5
Właśnie - to samo chciałem powiedzieć co AndrzejQ. Są miejsca gdzie zgrzyta, wieje naiwnością K.Strasburgera, ale napisałeś to lepiej niż poprzednie. Jest widoczny postęp. Z czego to wynika?
Tekst odleżał? Sprawdzałeś kilkanaście razy orty i interpunkty? Czytałeś na głoś, albo zmusiłeś kogoś z rodziny, by głośno Tobie przeczytał? ;)
To dobry sposób.
Pisz, poprawiaj, odkładaj tekst - wróć do niego za jakiś czas (miesiąc?). Znów popraw i znów odłóż. Czasem można się zdziwić :P
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”