Dawniej była prawda i miłość znalazła miejsce w sercu chłopca. Teraz obraz z komputera, ludzie wokół, a ja nie wiem kim są. Mówię do nich. Słuchają, ale nie rozumiem, co mówią. Gdzie strumyk i stopy zanurzone w letnie popołudnie, uśmiech na twarzach przyjaciół.
Idę ulicą, widzę radosnych ludzi, ale ich szczęście omija mnie bokiem, krzycząc, że mnie nie zna i już nigdy nie będzie moim druhem.
Żyję, umierając powoli, monitor gaśnie, a głos w głowie nigdy nie przestaje triumfować.
Sam sobie to zrobiłeś.
Dwa życia
2Zbyt ogólnikowo to wyszło. Za dużo myśli (a właściwie takich zarodków myśli, nierozwiniętych) jak na mini.
Najciekawsze wydaje mi się to:
To takie pytania na zaczepkę, może coś się da pociągnąć.
Najciekawsze wydaje mi się to:
Propozycja: spróbuj napisać mini oparte na tej jednej myśli. Co to znaczy: żyć, jednocześnie umierając? Kiedy to najbardziej można odczuć? Co mówi głos w głowie? Jak ten głos brzmi? Dlaczego triumfuje? Kim jest?
To takie pytania na zaczepkę, może coś się da pociągnąć.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Dwa życia
3Niezręczne zdanie, nie bardzo wiadomo o co chodzi. Po dłuższym namyśle dostrzegam związek przyczynowo-skutkowy, ale narzucająca się interpretacja (zrozumienie tej frazy) to: kiedyś (w przeszłości) prawda i miłość znalazły miejsce w sercu chłopca,Dawniej była prawda i miłość znalazła miejsce w sercu chłopca.
ponieważ to, że kiedyś-gdzieś była prawda, nie wiadomo dlaczego ma warunkować miłość w czyimś sercu.
Strumyk i stopy – trochę brzmią jak z innej bajki; nie bardzo odnajdują się w kontekście.Gdzie strumyk i stopy zanurzone w letnie popołudnie,
A dlaczego ich szczęście miałoby być udzielone tobie? Przecież to ich szczęście, chcesz je zagarnąć? Poszukaj swojego!Idę ulicą, widzę radosnych ludzi, ale ich szczęście omija mnie bokiem, krzycząc, że mnie nie zna i już nigdy nie będzie moim druhem.
Ale ogólnie – podłapałeś inny, o wiele ciekawszy kierunek i masz tutaj coś do powiedzenia. Tak trzymać! Z czasem będzie coraz lepiej.