Pomiędzy

1
Delikatne pukanie rozległo się przytłumionym dźwiękiem w niewielkiej celce.
- Wszystko w porządku? Nie było cię na porannej mszy ani obiedzie. – Dał się słyszeć łagodny głos mężczyzny, stojącego na jasnym korytarzu. Osobnik cierpliwie czekał na odpowiedź, ale kiedy cisza przedłużała się, podszedł do drzwi i przycisnął do nich ucho. – Bracie Michale, jesteś tam?
Mężczyzna leżący w ciemnym pokoju, naciągnął kołdrę na głowę i zwinął się w kłębek. Pragnął, aby w końcu odczepili się od niego, przestali dobijać i pozwolili na chwilę odpoczynku. Ale nie, wszyscy tylko narzekają, proszą o pomoc w sprawach, których wykonanie jest nierealne. Jeszcze, żeby ktoś podziękował. A już ta wczorajsza prośba, jakiejś niewyżytej szesnastki, dobiła go całkowicie. Czasem zastanawiał się jak Ojciec sobie radzi z takim problemami. Do niedawna mógł go zapytać. Kiedy jednak głównodowodzącym Służb Ratownictwa Anielskiego został Ruben Roth, spotkanie z Szefem graniczyło z cudem.
- Czy nie potrzebujesz czegoś?
Natarczywe pukanie nie ustawało, a osoba po drugiej stronie była gotowa do niesienia pomocy. Tyle, że leżącemu wcale nie śpieszyło się do jej przyjmowania. Szczerze powiedziawszy mdliło go na samą myśl o tym.
Michał, któremu jedynie czubek nosa wystawał spod kołdry, sapnął poirytowany.
- Odejdź, Rafał – Nie miał najmniejszej ochoty wychodzić, spotykać się z kimkolwiek czy rozmawiać. Chciał tylko jednego: Świętego spokoju. Najlepiej żeby go już zakopali. Leżałby sobie w ciszy przez całą wieczność i nikt nie zawracałby mu dupy pierdołami.
- Nie możesz tu siedzieć do końca świata. – Usłyszał odpowiedź zza drzwi.
- Głuchy jesteś?! Spierdalaj! – warknął.
Rafał odsunął się od drzwi zszokowany. Mechanicznie przeczesał smukłymi palcami elegancko ułożone włosy. Przecież Michał, zawsze taki miły i uprzejmy był najlepszym z nich.
Przez chwilę się zastanawiał, a stwierdziwszy, że sam sobie nie poradzi powiedział:
- Idę po Ojca – i klapiąc sandałami o kamienną posadzkę, popędził do gabinetu Szefa.
- Leć, leć, tylko klapek nie pogub – prychnął Michał i zwlekł się z łóżka.
Łazienka była skromna, jak wszystko w jego celce. Przez chwilę patrzył z obrzydzeniem na zaniedbaną twarz odbijającą się w brudnym lustrze. Bezwiednie dotknął blizn starych, nowych i całkiem świeżych na brzuchu, w miejscu gdzie nikt ich nie zauważy. Zadziwiające, że to właśnie ból sprawiał ukojenie, w jakiś pokrętny sposób doprowadzał wszystko, choć na krótką chwilę, do normalności.
Westchnął z rezygnacją i poczłapał z powrotem, mając nadzieję, że może gdzieś po drodze pęknie mu głowa, która nieustannie boli. Rzucił się na łóżko i chwilę leżał nieruchomo.
Spod pokładów zniechęcenia i beznadziei, leniwie wypłynęły kolejne myśli.
Rafał poleciał po Ojca, który pewnie przyjdzie z całą trójcą. Jak Michał ma im wytłumaczyć ten syf w pokoju, swój stan psychiczny, a przede wszystkim to, że nie ma mocy? Nie może dopuścić, żeby cokolwiek zauważyli. Zerwał się na nogi.
Wszystko, przez ten głupi rozejm Nieba z Luckiem. Dokładnie pamiętał dzień, kiedy powiedziano, że to koniec jego walki i ma zająć się czymś innym. To co robił, potrafił i kochał zostało nagle zabrane. Na nowo musiał znaleźć miejsce, gdzie mógłby się wykazać, ale wszystko co robił było tylko marną namiastką nie wartą wysiłku. Wiecznie pogodny Michał, był zawsze gotowy do działania i każdego wspierał, teraz sam potrzebował pomocy. Nie chciał, żeby ktokolwiek zobaczył, że jest słaby i bezbronny, więc codziennie zakładał uśmiech, niczym pancerz i ruszał do boju, szybko stwierdzając, że jest to chyba najbardziej wyczerpująca walka jaką do tej pory toczył. Wystarczyło, że tylko na chwile się rozluźnił i już dopadał go smutek.
Rozejrzał się po pokoju, równie pustym i smętnym co jego wnętrze. Nie pamiętał, kiedy czuł coś innego niż niechęć i zmęczenie.



Ciemne wnętrze pomieszczenia nie zachęcało do wejścia, więc Gabriel i Rafał stanęli w drzwiach.
- Coś tu chyba zdechło – oznajmił najmłodszy Gabriel – i sądząc po fetorze, to coś dużego.
Szef SRA, Ruben Roth, wszedł do środka i jednym ruchem ręki rozsunął ciężkie kotary.
Przez chwilę wszyscy w milczeniu, przyglądali się brudnym ścianom i łóżku, które wyglądało raczej jak barłóg.
Rafał przestąpił próg i wdepnął w coś lepkiego. Skrzywił się z niesmakiem. Szara kamienna podłoga upstrzona była rdzawymi plamami, a większość z nich prowadziła do malutkiej łazienki. Tutaj smród był obezwładniający i nawet takiemu doświadczonemu wojownikowi jak Ruben Roth, wycisnął łzy z oczu.
Umywalka upstrzona była zaschniętą krwią, a na podłodze leżała brudna brzytwa. Mężczyzna schylił się po nią.
„…ciąć trzeba równo i głęboko…”.
Wspomnienia Michał, które napłynęły były jeszcze ciepłe i drgające jak rozcinane mięśnie.
- Sprawdźcie czy jest broń – zakomenderował Ruben, odkładając ostrze na umywalkę i otrzepując się z bolesnych myśli Michała.
- Nie ma – odparł Gabriel przeglądając szafę, w której zwykle trzymali rynsztunek. Roth przez chwilę patrzył w lustro, wyczuwając wiszące jeszcze w powietrzu emocje właściciela pomieszczenia. To nie była wina Rubena, że Ojciec ustanowił jego, dowódcą SRA, a nie Michała
- Rafale, poinformuj wszystkich, aby nie zbliżali się do Michała Archanioła, tylko przekazali do mnie gdzie jest. - Wymieniony skinął głową i skupił się wysyłając informacje. - Skontaktujcie się również z ziemskimi informatorami.
W progu jeszcze dorzucił:
- Posprzątajcie tu i nikomu ani słowa co widzieliście.
Zostawił dwóch aniołów, którzy zaczęli porządkować pokój, a sam udał się do kwater Ojca.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman

Pomiędzy

2
Iwonka pisze: niewielkiej celce.[/quote
celi
Iwonka pisze: stojącego na jasnym korytarzu
w jasnym
Iwonka pisze: Osobnik cierpliwie czekał na odpowiedź, ale kiedy cisza przedłużała się
eeeeeee
Iwonka pisze: przestali dobijać
się
Iwonka pisze: o pomoc w sprawach, których wykonanie jest nierealne
eeeeee
Iwonka pisze: Natarczywe pukanie nie ustawało, a osoba po drugiej stronie była gotowa do niesienia pomocy. Tyle, że leżącemu wcale nie śpieszyło się do jej przyjmowania. Szczerze powiedziawszy mdliło go na samą myśl o tym.
To jakaś łopatologia :snooty:
Iwonka pisze: Nie miał najmniejszej ochoty wychodzić, spotykać się z kimkolwiek czy rozmawiać. Chciał tylko jednego: Świętego spokoju
Powtarzasz się...
Iwonka pisze: mu dupy pierdołami.
Nie pasuje mi to do reszty tekstu
Iwonka pisze: , a stwierdziwszy, że sam sobie nie poradzi powiedział:
eeeee
Iwonka pisze: Westchnął z rezygnacją i poczłapał z powrotem, mając nadzieję, że może gdzieś po drodze pęknie mu głowa, która nieustannie boli
wow :twisted:

Dalej mi się nie chce
Za dużo łopatologicznego tłumaczenia anielskiej depresji, a próba zrobienia z anioła człowieka z jego słabościami w stylu SPIERDALAJ czy DUPY PIERDOŁAMI, słabo wyszła
Tekst do przeczytania i wymazania z pamięci.. ode mnie trzy z plusem :)

Pomiędzy

3
Najpierw myślałam, że akcja toczy się w klasztorze, wśród ludzi... Potem mi trochę się wszystko pomieszało, ale gdy odzyskałam już równowagę ducha, czytałam z przyjemnością.
Trochę zgadzam się z Tomkiem, że przekleństwa nie czynią z anioła człowieka. :)
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Pomiędzy

5
Zapachniało Mają Lidią Kossakowską... Zwłaszcza ten "Lucek" bardzo dla niej charakterystyczny. Ale żeby Ojciec pojawiał się osobiście, i to jako cała Trójca? No nie, jednak nie...
No i wdzięku tej miniaturze brak.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Pomiędzy

6
Rubia ubiegła mnie w tym, co chciałam napisać - że na myśl od razu przychodzi cykl Kossakowskiej. Zwłaszcza że widzę tu dużo podobieństw, począwszy od samego przedstawienia nieba, poprzez kreacje bohaterów, aż po styl ich wypowiedzi. Niestety, według mnie temu tekstowi jeszcze dużo brakuje do wspomnianej serii - no, ale Kossakowska akurat pisze wyjątkowo dobrze. Trudno Ci jednak będzie uniknąć porównań.

Interpunkcja kuleje dość mocno, trzeba by dużo czasu, aby wszystko wypisać. Zdecydowanie należałoby raz jeszcze (albo więcej) przejrzeć ten tekst przed uznznaniem jego formy za ostateczną. Jednakże nie czytało się źle. Może po prostu nie do końca wpasowało się w mój obecny nastrój.
Pozdrawiam, MW
Jesteśmy ludźmi tylko w takim stopniu, w jakim chcemy nimi być.

Pomiędzy

7
Dobrze zgaduję, że to jest fragment czegoś większego? Widać pomysł, ale ten fragment jest bardzo nieuporządkowany i trudno mi coś konkretnego wskazać lub doradzić. Masz pełno dziwnych drobiazgów, typu "w niewielkiej celce", gdzie cela normalnie jest nieduża, a ta ma łóżko, łazienkę, a nawet kotary. Skoro to główne pomieszczenie, w którym rozgrywa się akcja i pierwszy opis tekstu, to lepiej bym je dopracował. Podobnie skąd obezwładniający doświadczonych wojowników smród, skoro Michał codziennie stamtąd wychodził, nie miało co gnić, toaleta zdaje się działać. To bardziej pasuje do opisu mieszkania, w którym coś zdechło tygodnie temu, a teraz sąsiedzi zaczynają się skarżyć na dziwny zapach i przyjechała policja.

Skrót "SRA" jest zamierzony? Do tego kawałka średnio pasuje.

Jeśli miałbym coś zasugerować, to raczej "pisz dalej", zamiast poprawiać ten fragment. Zabierz albo inne rzeczy, albo podejdź do tego tekstu od innej strony.
Masz tutaj dużo opisów, ale stosunkowo mało treści. A gdyby tak przenieść depresję archanioła poza kadr i pozbyć się pokazywania wszystkiego wprost? Na przykład Michała możesz od razu przedstawić w miejscu do którego uciekł z tej sceny, a odkrywanie zaginięcia przeprowadzić bez jego udziału. Zamiast "spierdalaj" zostaw zamknięte drzwi i już czytelnik będzie poznawał sytuację razem z Rafałem, a nie z myśli i oczu Michała.

Brakuje mi też trochę dookreślenia postaci. O Michale trochę jest, ale pozostali to tylko imiona.

Nie unikniesz porównania z cyklem anielskim Kossakowskiej i trudno będzie wydać książkę opartą na podobnych postaciach.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Pomiędzy

8
Drodzy komentatorzy. Bardzo się cieszę, że znaleźliscie chwilę czasu i zajrzeliście. Jak piszę, każdy widzi. Staram się, jednak pracować nad pisaniem. Czasem wychodzi w miare przyzwoicie, a czasem... różnie.
Rubia pisze: Zapachniało Mają Lidią Kossakowską..
I tu cie droga Rubio zaskoczę. Dopóki nie powiedziałaś mi o tej Pani, nie miałam pojecia, o cyklu Zastępów. W tym momencie kończę pierwszy tom i chyba dam spokój z pisaniem o aniołach... przynajmniej na razie.

Ps. To nieszczęsne SRA nie było zamierzone. W ogóle to chyba najgorszy skrót ever. I miała być dalsza część, ale raczej nie teraz.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman

Pomiędzy

9
Ja sama zawsze mam obawy, chcąc uniknąć porównań, zwłaszcza gdy wpadnę na wyjątkowo wspaniały pomysł, czy ktoś wcześniej już o tym jednak nie napisał... No, ale nie sposób znać wszystkiego.
Pozdrawiam (:
Jesteśmy ludźmi tylko w takim stopniu, w jakim chcemy nimi być.

Pomiędzy

10
Nie, tu nie chodzi o to, żeby podejmować tematy, o których nikt wcześniej nie pisał. Stawianie sobie takich wymagań nie ma wielkiego sensu. Zresztą, opowieści z życia sfer niebiańskich jest całkiem sporo, bo zakres tematyczny daje wiele mozliwości. Mnie akurat podobieństwo do cyklu Kossakowskiej narzuciło się ze względu na "Lucka", czyli kumplowsko-familiarne określenie Lucyfera. Właśnie u MLK wszyscy są kumplami z tego samego podwórka, chociaż w okresie dorastania niektórzy wybrali niewłaściwą drogę :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”