średnio udany majowy poranek

1
Maksio rozpoczął dzień udanie, kilogram aluminium i dwadzieścia dwie butelki po piwie, plus premia za wysprzątanie parkingu przy sklepie – uzbiera się niezła sumka kalkulował.
Kupię dwa snajpery, paczkę tytoniu i kilogram karmy dla Astry, sunia od tygodnia na śmieciowym jedzeniu, ale będzie szczęśliwa – myślał podekscytowany na głos. A sklepowa dorzuci przeterminowaną konserwę, na pewno dorzuci – dobry z niej człowiek.
Ej, dziadu, szybciej z tym wózkiem, słyszysz, bo wyjdę i cię pogonię – wrzasnął kierowca – Maks spuścił oczy i przyśpieszył, samochód z piskiem odjechał. Ech ta młodzież wymamrotał, spieszą się tak zachłannie, że zapominają aby smakować każdą chwilę…zgiełk i trzask przerwały spokój myśli i poranka. Były ratownik popędził w stronę rozbitego samochodu.
Dwadzieścia minut później – Maksio, mieli szczęście, że byłeś w pobliżu, dziewczyna bez twojej pomocy by nie przeżyła, a kierowca spalił się żywcem. Co z nimi, Maks zapytał. - Jej nic nie będzie, a on prawdopodobnie życie do końca spędzi na wózku. – To jak ja wymamrotał i odjechał rozglądając się za butelkami, puszkami i niedopałkami.
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

średnio udany majowy poranek

2
Sorki że nie wypowiem się o tekście, niech lepsi ode mnie to zrobią, może tylko trochę za krótki, ale może też właśnie na tym ci zależało. Historyjka niezła, taka scenka-obrazek.

W kwestii formalnej – zapis dialogów, brak myślników lub cudzysłowu jeśli to dotyczy myśli. Ostatni akapit należałoby rozbić na dialogi, bo tak, to ciężko nadążyć.

Poza tym „kierowca spalił(by)”,

„życie do końca spędzi na wózku” – to dziwna konstrukcja.

„Maksio rozpoczął dzień udanie” – to tez trochę dziwnie, nie lepiej: Dla Maksia dzień rozpoczął się udanie?

„Były ratownik” – to wymagało dużego zastanowienia by się domyślić o kogo chodzi, taki zcichapęk.
Dream dancer

średnio udany majowy poranek

3
Medea33 pisze: Sorki że nie wypowiem się o tekście, niech lepsi ode mnie to zrobią, może tylko trochę za krótki, ale może też właśnie na tym ci zależało. Historyjka niezła, taka scenka-obrazek.
Dziękuję, lepszych opinia mnie nie interesuje, jesteś Temidą pośród panteonu, wielkie dziękuję za uwagi, tekst miał być krótki.
Mądrzejszy o Twoje uwagi pozdrawiam.
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

średnio udany majowy poranek

5
Medea33 pisze: Jestem ciekawa co inni o tym sądzą.
Nie sądz, a nie będziesz sądzony, sądzę, że nie wiedzą co sądzić, napisałem tekst o trzech zjawiskach, o trzech, jednym dobrym, jednym złym, jednym neutralnym, słabo napisałem ;) :uszanowanko:
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

średnio udany majowy poranek

6
Bożebożuniu, jak Ty potrafisz uwalić dobry pomysł! Koncertowo!
Już pal diabli niechlujność zapisu. To jest brak rudymentarnych umiejętności ogarniania, ubierania w słowa.
Tak jak napisałeś, to mam obraz inwalidy-tytana, sprzątającego z wózka parking i mocującego się (z sukcesem!) z zakleszczonymi blachami płonącego wraku.
Patrz:
Feder9 pisze: Jej nic nie będzie, a on prawdopodobnie życie do końca spędzi na wózku. – To jak ja wymamrotał i odjechał rozglądając się za butelkami, puszkami i niedopałkami.
"To prawie jak ja, mam szczęście, bo ja się wózkiem tylko podpieram, wymamrotał... coś tam coś tam". Swoją drogą Maks miał realizować plan - zakupy, rozglądać się mógł co najwyżej mimochodem, nie w tym celu się oddalił.
Całość do przeredagowania. Zasadniczego.
A mogło być całkiem, całkiem.

średnio udany majowy poranek

7
Leszek Pipka pisze: "To prawie jak ja, mam szczęście, bo ja się wózkiem tylko podpieram, wymamrotał... coś tam coś tam". Swoją drogą Maks miał realizować plan - zakupy, rozglądać się mógł co najwyżej mimochodem, nie w tym celu się oddalił.Całość do przeredagowania. Zasadniczego.A mogło być całkiem, całkiem.


Leszek, wiem, że tekst słabowity, ale się nie zgodzę z wizją Twoją w pewnej części.
Maks realizował wyuczone zachowania, porzucił temat zakupy dla silniejszego odruchu, po wszystkim wrócił do zbieractwa, ludzie tak żyją, uwierz mi...
- Maks miał wykształcenie medyczne, ale po urazie kręgosłupa ( nie moralnego ) stoczył się, wiedza pozostała, determinacja też,
tekst do przepisania, bez dwu zdań, nie potrafię być pisarzem malującym słowem, ale mam pomysły...portal jest nie dla pisarzy, lecz dla piszących, dziękuję Ci za "jak ty potrafisz uwalić dobry pomysł" - nie wiesz jak trafiłeś, nie tylko z pisaniem :D
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

średnio udany majowy poranek

8
Hej, dla mnie wartość tekstu to jego treść , nad formą można zawsze popracować. Masz talent i fajną wrażliwość, jak nie jeden bezdomny tułacz. Tak jak i z formą nie jeden z nich ma „mały” czasem „większy” problem. Komu to oceniać ? Dobrze siebie wspierać. Powodzenia.

średnio udany majowy poranek

9
Maciej.M pisze: Hej, dla mnie wartość tekstu to jego treść , nad formą można zawsze popracować. Masz talent i fajną wrażliwość, jak nie jeden bezdomny tułacz. Tak jak i z formą nie jeden z nich ma „mały” czasem „większy” problem. Komu to oceniać ? Dobrze siebie wspierać. Powodzenia.
Też wolę dobrą herbatę w szklance od badziewia z filiżanki za dziesięć tysięcy, umówmy się, i to i to jest ważne w tych okolicznościach, talent ma każdy, każdy ma inny, nie każdy nad nim pracuje. A wspierać zawsze dobrze, dzięki.
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

średnio udany majowy poranek

10
Zajrzałam przypadkiem, no i w sumie cieszę się, że to zrobiłam, bo podzielę się kilkoma uwagami.
O niechlujstwie w zapisie i o braku umiejętności panowania nad słowem pisali już inni.
Ale co mnie w tekście uwiera, to stereotypowa klisza: człowiek na wózku=biedak, zbierający złom. Serio?
Uwierzyłabym, gdyby chodziło o wieloletniego alkoholika bez wykształcenia, który po udarze czy czymś tam nie mógł wykonywać jedynej dostępnej dla siebie pracy, tj pracy fizycznej, no i musi się ratować w ten sposób.
Ale ratownicy medyczni to ludzie z wykształceniem wyższym. Jeżeli facet (tak jak pisałeś) miał sprawną głowę, to mógł te swoje umiejętności wykorzystać. To nie lata 50-te, że "ludzie na wózkach" z automatu oznaczają osoby uwięzione w domu, skazane na łaskę innych itd. Można jeździć na wózku i być menadżerem w korpo albo trenerem (polecam zapoznanie się z Fundacją Aktywnej Rehabilitacji), albo nawet pracować zdalnie z domu. W wielu firmach wymogiem formalnym do rozpoczęcia pracy jest właśnie wykształcenie wyższe plus jakaś umiejętność, np. język obcy albo grafika.
Naprawdę, facet mógł (po pierwszym szoku, reorganizacji życia, przejściu żałoby itd.) przekwalifikować się, douczyć języka i coś próbać. Ożenić się i mieć dzieci. Nie mówię, że musiało mu wszystko się udawać, poziom życia pewnie znacząco by się obniżył, no ale nie do takiej kliszy...
Ten aspekt tekstu wybitnie mnie wkurzył.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

średnio udany majowy poranek

11
Wolha.Redna pisze: Zajrzałam przypadkiem, no i w sumie cieszę się, że to zrobiłam, bo podzielę się kilkoma uwagami.
O niechlujstwie w zapisie i o braku umiejętności panowania nad słowem pisali już inni.
Ale co mnie w tekście uwiera, to stereotypowa klisza: człowiek na wózku=biedak, zbierający złom. Serio?
Uwierzyłabym, gdyby chodziło o wieloletniego alkoholika bez wykształcenia, który po udarze czy czymś tam nie mógł wykonywać jedynej dostępnej dla siebie pracy, tj pracy fizycznej, no i musi się ratować w ten sposób.
Ale ratownicy medyczni to ludzie z wykształceniem wyższym. Jeżeli facet (tak jak pisałeś) miał sprawną głowę, to mógł te swoje umiejętności wykorzystać. To nie lata 50-te, że "ludzie na wózkach" z automatu oznaczają osoby uwięzione w domu, skazane na łaskę innych itd. Można jeździć na wózku i być menadżerem w korpo albo trenerem (polecam zapoznanie się z Fundacją Aktywnej Rehabilitacji), albo nawet pracować zdalnie z domu. W wielu firmach wymogiem formalnym do rozpoczęcia pracy jest właśnie wykształcenie wyższe plus jakaś umiejętność, np. język obcy albo grafika.
Naprawdę, facet mógł (po pierwszym szoku, reorganizacji życia, przejściu żałoby itd.) przekwalifikować się, douczyć języka i coś próbać. Ożenić się i mieć dzieci. Nie mówię, że musiało mu wszystko się udawać, poziom życia pewnie znacząco by się obniżył, no ale nie do takiej kliszy...
Ten aspekt tekstu wybitnie mnie wkurzył.
Wolha.Redna pisze: Naprawdę, facet mógł (po pierwszym szoku, reorganizacji życia, przejściu żałoby itd.) przekwalifikować się, douczyć języka i coś próbać. Ożenić się i mieć dzieci. Nie mówię, że musiało mu wszystko się udawać, poziom życia pewnie znacząco by się obniżył, no ale nie do takiej kliszy...
trata tata, mało widziałaś.
pisałem o człowieku który był czempionem, przykładem dla społeczeństwa, po wypadku zaczął pić i wegetować,
Feder9 pisze: Kupię dwa snajpery,
snajper to lokalny sikacz. jednak pomimo złamanego kręgosłupa, ten moralny nie został mu odebrany...
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

średnio udany majowy poranek

12
Ok, takie scenariusze się zdarzają. Niestety.
Ale ten został wyjątkowo topornie opisany. I nadal się upieram, że "po wypadku, na wózku" nie równa się z automatu "zbieracz złomu". Jeżeli tak to chciałeś poprowadzić, to imo było to zniuansować, a nie tłumaczyć wszystko wypadkiem i wózkiem, bo to zbyt mało. Właśnie tak robi się stereotyp (i do tego szkodliwy), a nie bohater.
Czy mało widziałam? Nie mnie to oceniać. Ale Tobie też nie :)
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

średnio udany majowy poranek

13
Wolha.Redna pisze: Ok, takie scenariusze się zdarzają. Niestety.
Ale ten został wyjątkowo topornie opisany. I nadal się upieram, że "po wypadku, na wózku" nie równa się z automatu "zbieracz złomu". Jeżeli tak to chciałeś poprowadzić, to imo było to zniuansować, a nie tłumaczyć wszystko wypadkiem i wózkiem, bo to zbyt mało. Właśnie tak robi się stereotyp (i do tego szkodliwy), a nie bohater.
Czy mało widziałam? Nie mnie to oceniać. Ale Tobie też nie :)
pewnie, że nie, ale ja o takim napisałem, a toporniactwa sobie daruj, powiedziane zostało co zostało powiedziane...
dziękuję za przypadkową wizytę, doceniam.
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.

średnio udany majowy poranek

14
Feder9 pisze: talent ma każdy, każdy ma inny, nie każdy nad nim pracuje. A wspierać zawsze dobrze,
może i tak, każdy ma jakiś talent, ale nie każdy rozwinie go w tym życiu, niektórzy rodzą się tak upośledzeni, fizycznie czy też umysłowo, że trudno nazwać to talentem, co udaje im się rozwinąć w czasie życia, choć może to i lepiej niż mieć więcej wolności w rozwoju a nie robić z tym nic, znów dochodzę do wniosku : komu to oceniać ? :twisted:

średnio udany majowy poranek

15
Nie unoś się tak, drogi Federze, to wszystko są uwagi czytelników, a nie jakieś zarzuty przeciw tobie. Te uwagi są po to, by pomóc ci zobaczyć swój tekst innymi oczami i może coś poprawić, zmienić. Np:
Feder9 pisze:pisałem o człowieku który był czempionem, przykładem dla społeczeństwa, po wypadku zaczął pić i wegetować,
Ok, ty to widzisz, a my? Skąd my mamy to wiedzieć? My wiemy tyle, ile ty nam pokażesz. Wspomniałeś, że był ratownikiem i to tyle. Mógł być przecież miernym zapijaczonym ratownikiem, skąd my mamy wiedzieć, że było inaczej?
Wolha.Redna pisze:Ok, takie scenariusze się zdarzają. Niestety.
Ale ten został wyjątkowo topornie opisany. I nadal się upieram, że "po wypadku, na wózku" nie równa się z automatu "zbieracz złomu". Jeżeli tak to chciałeś poprowadzić, to imo było to zniuansować, a nie tłumaczyć wszystko wypadkiem i wózkiem, bo to zbyt mało. Właśnie tak robi się stereotyp (i do tego szkodliwy), a nie bohater.
Tu też muszę się zgodzić z Wolha.Redna. Napisałeś, że facet na wózku i że zbieracz złomu, nie dałeś nam nic więcej - dlaczego tak wyszło?

A przecież, moglibyśmy pogdybać: może on po wypadku po prostu się załamał, nie chciał robić nic więcej. Mogło być nawet gorzej – może w tym wypadku uczestniczyli także jego żona, dziecko, a on, sparaliżowany, nie był w stanie ich uratować. Po czymś takim, mógł po prostu uważać, że jego życie nie ma znaczenia. Mogło być też w drugą stronę, po prostu uważał, że tak jest dobrze, że mu takie życie, spokojne, praktyczne, oszczędne, odpowiada, zwłaszcza jeśli, jak powiedziałeś, stoczył się, i teraz jest mu już wszystko jedno. W końcu - że ma żal do społeczeństwa, że się na niego wypięło, to też mogło być w tym tekście, ale nic z powyższych nie było, bo ty tego nie powiedziałeś. A wystarczyłoby jakieś małe napomknięcie w rodzaju: ruszył do wypadku nie zastanawiając się, nie myśląc o tym co było kiedyś…
Dream dancer
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”