Niewidzialny

1
Adam był mądrym dzieckiem. Uczył się dobrze i napisał kilka dobrych opowiadań, choć miał tylko trzynaście lat. Nikt mu jednak nie pomógł w nauce pisania jeszcze lepszych historii, bo chłopiec nie upomniał się o uwagę ludzi wokół niego.
W szkole średniej wygrał olimpiadę z matematyki. Nikogo, to nie obeszło, bo nie miał konta na Facebooku, więc nie miał z kim podzielić się radością, a rodzina i znajomi zajęci byli swoimi, ważniejszymi sprawami.
Kiedy skończył dwadzieścia lat, przejeżdżający na czerwonym świetle kierowca osobówki skazał chłopaka na wózek inwalidzki. Czasem odwiedzała go matka, a ojciec przysyłał pocztówki z zagranicznych wakacji z nową dziewczyną.
Po dwóch latach zdobył brązowy medal na Koszykarskich Mistrzostwach Europy dla osób niepełnosprawnych. Na lotnisku powitał go delegat lokalnych władz, który trzymał w dłoni kartkę z życzeniami urodzinowymi od matki, bardzo zajętej wychowywaniem córki nowego męża.
Chłopak umarł w wieku dwudziestu czterech lat, kiedy białaczka pokonała słabe, sparaliżowane ciało.
Pierwszego listopada na cmentarzu, odwiedziła go cała rodzina, znajomi i kierowca z osobówki, bo przecież za życia, był takim wspaniałym i zdolnym chłopakiem.

Niewidzialny

2
Jakie to smutne, a zarazem prawdziwe. Wzruszyła mnie ta miniaturka.
Kilka "bo nie miał" i " nikogo" pod rząd, rzuciło mi się w oczy.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman

Niewidzialny

3
straszna historia :|
Myślę, że wymaga rozbudowania, bo tyle nieszczęść trudno opisać w tak krótkim tekście. Teraz to tylko streszczenie. Brakuje mi myśli bohatera, jego wewnętrznych przeżyć, rozterek. Ale ja się nie znam.
Pozdrawiam :)

Niewidzialny

7
Fabuła i temat bardzo ok, gorzej z warsztatem. Trza ćwiczyć.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Niewidzialny

8
Podobało mi się. Wprawdzie w tym fragmencie:
tomek3000xxl pisze: W szkole średniej wygrał olimpiadę z matematyki. Nikogo, to nie obeszło, bo nie miał konta na Facebooku, więc nie miał z kim podzielić się radością,
coś bym zmieniła, gdyż ktoś go do tej olimpiady musiał najpierw zgłosić, potem przygotowywać. Ktoś widział, że chłopak ma zdolności. Może więc: Poza nauczycielem matematyki, nikogo to nie obeszło. No i: nie założył konta... nie miał z kim...
Językowo, przydałoby się miniaturkę trochę wyczyścić. Jak tu:
tomek3000xxl pisze: Kiedy skończył dwadzieścia lat, przejeżdżający na czerwonym świetle kierowca osobówki skazał chłopaka na wózek inwalidzki. Czasem odwiedzała go matka,
Treść jest jasna, ale z gramatyki wynika, że matka odwiedzała wózek. Lepiej byłoby: ... skazał go na wózek inwalidzki. Czasem chłopaka odwiedzała matka.
Ogólnie - jestem na tak.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Niewidzialny

9
Navajero pisze: Fabuła i temat bardzo ok, gorzej z warsztatem. Trza ćwiczyć.
Navajero :) No, trza. Robię, co mogę, a z tą wódką, to mam nadzieję, że odebrałeś żartobliwie :)
Rubia :) Mam właśnie ten problem, że nie umiem przeanalizować własnego tekstu:ups:
Czytałem, to naprawdę wiele razy i nic nie wyłapałem. Jak napisał Nava, trza nad tym pracować, bo innej drogi nie ma.
Bardzo dziękuję za komentarze :)

Niewidzialny

10
O warsztatowych niedociągnięciach napisali już Ci, którzy lepiej (ode mnie) się znają, więc ja skupiłam się na samym przesłaniu tekstu. IMO jest najważniejszy, tym bardziej, że porusza problem nawarstwiający się - niemalże lawinowo - od dłuższego czasu. Problem braku empatii, obojętności na drugiego człowieka, ba, nawet tych będących - wydawałoby się - najbliżej w rodzinie. Niby blisko, a przecież dzielą ich lata świetlne. Patrzymy na innych przez pryzmat swoich własnych potrzeb, oczekiwań i ewentualnych korzyści. Gdzie podziała się życzliwość, wsparcie, a nawet zwyczajne zainteresowanie? Lecimy; od dnia do dnia, od załatwionej sprawy do załatwionej spawy, od wymiernych, namacalnych - najlepiej na sposób fenicki - korzyści, do kolejnych małych sukcesików. Nikt nie chce pozostać „w tyle”, to takie passe, démodé. Tych, nawet najwartościowszych, którym wg wyznawanych standardów się nie powiodło, powinęła się - nawet jeżeli nie z ich winy - noga, pozostawiamy w cieniu. A kiedy jest już za późno, wylewamy raczej krokodyle łzy.
IMO... nemo sine culpa.
Źle mi się ostatnio myśli o naszej ludzkiej kondycji, może to jesień i związany z nią gwałtowny spadek dobrego nastroju. Jakikolwiek byłby powód tekst wywołał powyższe refleksje. Przeczytałam z zainteresowaniem i zrozumieniem.

Niewidzialny

11
Ja przeczytałem z zaskoczeniem Twój komentarz. To znaczy, zaskoczyło mnie, że od Ciebie. To jednak różnica kilku klas w poziomie warsztatu i miło usłyszeć coś od kogoś, kto wie jak pisać i potrafi to robić. :) Z ciągle opadniętą koparką jeszcze raz dziękuje i miłego dnia życzę. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”