Urządzony

1
Baby są wredne, nigdy takiej nie dogodzisz choćbyś nie wiem jak się starał. Przyniesiesz kwiaty, za drogie albo brzydkie, nie przyniesiesz, nie kochasz albo jesteś sknerą. Ciągle dąsy i fochy jakby poza nią nikt więcej nie istniał. W łóżku trzeba się dobrze przykryć i uważać, żeby nie dotknąć lodówki, bo i prądem potrafi popieścić, potem człowiek do rana nie może zmrużyć oka.
Dlatego znalazłem sobie kochankę.
Milutka, lubi seks (właśnie przerabiamy Kamasutrę), a najważniejsze wie, czego potrzebuje facet. Gdy przychodzę czeka gorąca z obiadem (najczęściej robi studencką jajecznicę - pychota).
Czasami dzwoni w środku dnia, szepce, że jakaś nieswoja dzisiaj i roztargniona (wyszła na zakupy bez majtek), założyła krótką spódniczkę i musiała strasznie uważać, taka z niej gapa. Innym razem przysyła fotkę piersi, twierdzi, że bada je sobie na wypadek guza i czy nie zauważyłem niczego podejrzanego.
Dzisiaj otrzymałem od niej filmik. Stoi naga, w rękach trzyma dwie sukienki i pyta, w której jej ładniej. Odpisałem, że nie jestem pewny i muszę to sprawdzić.
Pędzę więc jak wariat, nawet nie patrzę na światła... raptem rzuciło mną porządnie, coś brązowego mignęło w przedniej szybie. Cholera, chyba w krowę uderzyłem, ale skąd krowa w środku miasta, jednak siła uderzenia sugeruje coś naprawdę wielkiego.
Wyskakuję z auta i co widzę... rozrzucone ciuchy i tłuszcz mojej starej rozsmarowany na asfalcie niczym smalec. Zdębiałem. Obudziła mnie wrzawa, ktoś dzwonił na pogotowie, ktoś inny po policję. Ja tylko stałem i patrzyłem.
Pogotowie przyjechało dość szybko, jakoś ją pozbierali z szosy. Wyrywałem się z nimi jechać, kiedy już doszedłem do siebie, wszak to moja ślubna, ale policja zatrzymała mnie do wyjaśnień.
Okazało się, że to była jej wina, akurat mignęło na czerwono, ale chciała jak sarenka przebiec szybko pasy, niby żeby obiad mi ugotować. Musiała to wszystko pisać, bo po wypadku mówić nie może, chodzić też nie, ot się załatwiła.

Wziąłem znajomą do opieki nad żoną, przecież nie będę brał jakiejś obcej, kiedy pod ręką sprawdzona. Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem wreszcie szczęśliwym człowiekiem. Nie ma kłótni, dąsów, fochów, łóżko też ciepłe.
Sąsiedzi tylko mi współczują, że taki młody i taki krzyż musi nieść, ale co oni tam wiedzą.

Urządzony

2
elka pisze:Baby są wredne, nigdy takiej nie dogodzisz choćbyś nie wiem jak się starał.
Nie powiem, że po tym zdaniu nie kusi dalej na czytanie:)

A dalej masz tak sobie, chociaż tutaj,
elka pisze: Pędzę więc jak wariat, nawet nie patrzę na światła... raptem rzuciło mną porządnie, coś brązowego mignęło w przedniej szybie. Cholera, chyba w krowę uderzyłem, ale skąd krowa w środku miasta, jednak siła uderzenia sugeruje coś naprawdę wielkiego.
Wyskakuję z auta i co widzę... rozrzucone ciuchy i tłuszcz mojej starej rozsmarowany na asfalcie niczym smalec. Zdębiałem
tutaj nie jest tak sobie, tutaj to jest lipa.

Urządzony

3
A mnie się tam podobało, prosty, gawędziarski styl. Temat pewnie oklepany, ale czy nie można po raz tysięczny czytać o zdradzających facetach. Moje zdanie, nikogo tu pewnie nie interesuję, ale u mnie na olus :)

Urządzony

4
brat_ruina pisze: tutaj nie jest tak sobie, tutaj to jest lipa.
Nie zgadzam się. To tylko męski punkt widzenia, bo który facet, kiedy zobaczy niezłą laskę pamięta o żonie? No, chyba, że święty... :D

Tomku, dlaczego Twoje zdanie nie powinno interesować? Nigdy tak o sobie nie myśl, bo niby dlaczego?

Dziękuję za komentarze.
Pozdrawiam.

Urządzony

5
Baby są wredne, nigdy takiej nie dogodzisz choćbyś nie wiem jak się starał.
Baby są wredne, nigdy takiej nie dogodzisz, choćbyś nie wiem jak się starał.
Gdy przychodzę czeka gorąca z obiadem
Gdy przychodzę, czeka gorąca z obiadem
W łóżku trzeba się dobrze przykryć i uważać, żeby nie dotknąć lodówki, bo i prądem potrafi popieścić, potem człowiek do rana nie może zmrużyć oka.
Nie wiem, co tu ma do rzeczy lodówka i prąd oraz skąd się bierze bezsenność.
Milutka, lubi seks (właśnie przerabiamy Kamasutrę), a najważniejsze wie, czego potrzebuje facet.
...a najważniejsze, że wie...
I z tą Kamasutrą to było niezliczoną ilość razy w co mniej ambitnych tekstach.
Gdy przychodzę czeka gorąca z obiadem (najczęściej robi studencką jajecznicę - pychota).
Jak na obiad – to nie najlepiej się to prezentuje.

Bardzo mi przykro, ale muszę zgodzić się z opinią Brata Ruiny. Tutaj nie chodzi o męski punkt widzenia, ale od strony literackiej odnośny fragment został przez niego trafnie określony.
Wziąłem znajomą do opieki nad żoną, przecież nie będę brał jakiejś obcej, kiedy pod ręką sprawdzona. Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem wreszcie szczęśliwym człowiekiem. Nie ma kłótni, dąsów, fochów, łóżko też ciepłe.
Sąsiedzi tylko mi współczują, że taki młody i taki krzyż musi nieść, ale co oni tam wiedzą.
Nie wiem, może to miało być dowcipne, może zaskakujące czytelnika, ale w moim subiektywnym odczuciu, jest po prostu niesmaczne. I napisane... tak sobie.
A jako całość nie przekonuje.
bo który facet, kiedy zobaczy niezłą laskę pamięta o żonie? No, chyba, że święty...
Stanowczo przesadzasz. Protestuję w imieniu facetów. ;)

Urządzony

6
Gorgiasz pisze: W łóżku trzeba się dobrze przykryć i uważać, żeby nie dotknąć lodówki, bo i prądem potrafi popieścić, potem człowiek do rana nie może zmrużyć oka.

Nie wiem, co tu ma do rzeczy lodówka i prąd oraz skąd się bierze bezsenność.
Gorgiasz, to proste. Po ślubie się zmieniamy, często tracimy zainteresowanie seksem na rzecz różnych czynników, nie będę tu wymieniała, bo każdy to zna.
Niemniej zimna kobieta, to jedna z plag egipskich dla gorącego faceta.
Gorgiasz pisze: Milutka, lubi seks (właśnie przerabiamy Kamasutrę), a najważniejsze wie, czego potrzebuje facet.

...a najważniejsze, że wie...
I z tą Kamasutrą to było niezliczoną ilość razy w co mniej ambitnych tekstach.
Czyli Kamasutrę przerabia tylko pospólstwo?
Gorgiasz pisze:
Nie wiem, może to miało być dowcipne, może zaskakujące czytelnika, ale w moim subiektywnym odczuciu, jest po prostu niesmaczne. I napisane... tak sobie.
A jako całość nie przekonuje.
Miało być z przymrużeniem oka, ale wyszedł prawie dramat i zupełnie nie wiem dlaczego. W sumie to miało bardziej ''ruszyć''kobiety, ich zaniedbanie, brak zainteresowania i takie tam, dlatego jestem odrobinkę zdziwiona, że panowie zareagowali...

Dziękuję za rzucenie okiem. :)
Pozdrawiam.

Urządzony

7
No to ja zareaguję, chociaż nie w imieniu kobiet.

Miało być z przymrużeniem oka, a wyszło ciężko i trywialnie.
Rozgrywanie opozycji "zaniedbana, pełna pretensji żona" i "atrakcyjna kochanka" to temat stary jak literatura. W zasadzie jednak, nie trzeba się silić na żadne nowości, żeby napisać krótki tekst, który da się gładko przeczytać.
Ale, niestety, czarny humor to bardzo specyficzna właściwość, która wymaga pewnej klasy.
elka pisze: Wyskakuję z auta i co widzę... rozrzucone ciuchy i tłuszcz mojej starej rozsmarowany na asfalcie niczym smalec. Zdębiałem.
Czy grubasy/grubaski to jakiś odmienny gatunek człowieka? Jak się zatną w palec, to im tłuszcz kapie, nie krew? Niestety, pewnych faktów nie da się przekształcić, ani tym bardziej rozmazać.
A teraz przeczytaj:
Wyskakuję z auta i co widzę... rozrzucone ciuchy i krew mojej starej rozbryzganą na asfalcie niczym keczup. Zdębiałem
Nadal jest fajnie, zabawnie i z przymrużeniem oka?
Zresztą, gdybyś pisała o anorektyczce, nie byłoby lepiej, bo co byś tam mogła wrzucić? Kości mojej starej, porozrzucane dookoła jak patyki?
Jak napisałam wyżej: czarny humor to niełatwa sprawa. Może po prostu to dar wrodzony.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Urządzony

8
Rubia, gdybym wiedziała, że zwykły żart zostanie podniesiony do rangi dramatu, to bym w życiu nie zamieściła tego tekściku.

Fakt, wszyscy ''grubaskom'' bronią dbać o siebie, a one z rozpaczy jedzą coraz więcej... i tak zajęte tym jedzeniem, że nawet nie widzą swoich facetów. Dostrzegają dopiero wtedy, gdy na horyzoncie pojawia się ''ta druga''

Urządzony

9
elka, w drugiej wersji mojego przekształcenia zamieniłam grubaskę na anorektyczkę - i co, lepiej wypadł ten fragment? Przecież tu nie chodzi o gabaryty żony, tylko o humor typu: pozbierali moją starą z jezdni. Tyle dobrego, że nie szufelką.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Urządzony

11
Ja się uczepię grubasków dla odmiany. Wcale nie oznacza, że ktoś gruby nie dba o siebie. może być po prostu chory. Cierpiąc na niedoczynność tarczycy musisz bardzo dużo wysiłku włożyć w to, żeby schudnąć, bo po prostu tyjesz od samego patrzenia na jedzenia. Nie daj bosze abyś jedną czekoladkę zjadła. Gwarantuję, że przytyjesz z kilogram :P
Jeśli chodzi o tekst, to każdy w miarę normalny facet, będzie uważał żeby nie przyłapała go żona, bo wtedy może dostać na śniadanie jajecznicę... z dwóch jaj.
Tekst ogólnie bardzo fajny i przyjemny w odbiorze.
Pozdrawiam i życzę weny.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman

Urządzony

12
Iwonka pisze: Tekst ogólnie bardzo fajny i przyjemny w odbiorze.
Wiem, Iwonka, że przyszłaś mnie pocieszyć, ale po tym rozjechaniu, naprawdę nie ma co zbierać. Trudno, muszę zapomnieć o poczuciu humoru, bo... niesmaczny.
Trzeba wracać do podziemi.
Dziękuję za komentarz.

Urządzony

13
Chcesz wracać do podziemi? Ale chyba żeby coś napisać? Ja w każdym bądź razie będę czekać na coś twojego.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman

Urządzony

14
Iwonka pisze: Chcesz wracać do podziemi? Ale chyba żeby coś napisać? Ja w każdym bądź razie będę czekać na coś twojego.
Rany julek, masz tyle dobrych miniatur do czytania, a Ty chcesz czekać na moją słabiznę... nie szalej, Iwonka.

Miłego wieczoru.

Urządzony

15
elka pisze:ale po tym rozjechaniu, naprawdę nie ma co zbierać.
Rozjechania na Wery jeszcze nie widziałaś:)

Nie ma tutaj takich, którzy by od samego początku oddawali superteksty do miniaturowni. Swoje trzeba przejść, wiele się nauczyć i pracować, żeby nie pisać tak sobie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”