Światowy dzień marnowania żywności /stusłówka/

1
Popularna bloggerka pochwaliła się na Twitterze, że tego dnia zmarnowała 25 worków kartofli. Znany kiedyś aktor zrzucił z jachtu do wody 100 kg białego kawioru. Nikt jednak nie przebił miliardera ze Stanów, który wydawszy uprzednio 500000000 dolarów na 100 ton specjalnej, australijskiej wołowiny marmurowej, całe to mięso ułożył na potężnym stosie, oblał 10000 litrów ropy naftowej i spalił, na oczach ściągniętych specjalnie z Ameryki Środkowej, wygłodniałych biedaków.
Milionera nie przebijesz, nędzarzu, przegrywie życiowy, ale nawet ty możesz świętować ten szczególny dzień. Wystarczy, że wyrzucisz do kosza nadgniłą nieco pomarańczę, albo po prostu, na obiedzie u cioci, nie dojesz przesolonej marchewki.
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski

Światowy dzień marnowania żywności /stusłówka/

6
Pomyślało mi się to samo, co Elce, czyli, że ludzka głupota nie zna granic, ale mam nadzieję, że aż do takich idiotyzmów nie dojdzie. Bardzo ciekawie pokazałeś problem marnowania żywności i nie tylko. Wyrzucane są rzeczy, które mogłyby służyć jeszcze wiele, wiele lat, ale po co, jeśli produkują coraz lepsze telewizory, pralki, telefony, komputery i tak dalej... a niektórzy ludzie chcą mieć wszystko, co najlepsze. :( Jeszcze, gdyby zamiast wyrzucić, to komuś oddali.
Pozdrawiam :)

Światowy dzień marnowania żywności /stusłówka/

7
Ano taką głupotę trzeba piętnować. Pamiętam relację koleżanki, która pracowała w Stanach na jakimś obozie dla dzieci. Na kolację miały być udka czy skrzydełka, to do kuchni przywieziono kilkadziesiąt kurczaków, które po wycięciu pożądanych części wyrzucono do kosza.

Strasznie denerwują mnie także bitwy na pomidory (la tomatina) i nie przemawia do mnie, że to "tradycja". W Polsce niestety komuś się na tyle ten zwyczaj podoba, że próbuje przenieść tę głupotę do nas (bitwa na truskawki w Korycinie). Ludzie umierają z głodu, a ktoś się jedzeniem obrzuca... Amoralne.

A wracając do tekstu - trochę mnie razi zapis liczb, ale może być, że dziwnie by słownie wyglądały w takim zagęszczeniu. Nie wiem, ale wyrażam wątpliwość.

Światowy dzień marnowania żywności /stusłówka/

8
slacker! pisze: Co do tekstu, nie podoba mi się nieprawdziwa sugestia, że to zwykli ludzie mają znaczący wpływ na istnienie głodu i nierówności na świecie, tym bardziej, że wynikają z tego tak absurdalne wnioski, że rzucanie się pomidorami raz do roku jest niemoralne.
Kiedy pomyślę, że dzieci w Afryce mają wydęte z głodu brzuszki, to zwyczajnie szlag mnie trafia, kiedy coś takiego czytam.

Co jest takiego fascynującego w rzucaniu w siebie jedzeniem (bo pomidory wszak są do konsumpcji) nawet raz w roku, gdy w innych miejscach na świecie ludzie cierpią głód? Dla mnie to tak, jakby ktoś im pluł w twarz...

Każdy ma na to wpływ i każdy może pomóc. Wystarczy chcieć. Najgorsze jest przyzwolenie...

Światowy dzień marnowania żywności /stusłówka/

9
Ano tak to działa, że zwykli ludzie mają wpływ. Jeśli nie na powiększanie głodu, to na niezmniejszanie go. Bo zaczyna się w domu, od wyrzucania jedzenia, od niezakręcania wody podczas mycia zębów. Zaczyna się od braku szacunku, znieczulicę na marnowanie czegoś, co nam zbywa, gdy gdzieś obok (może nawet w najbliższym sąsiedztwie, niekoniecznie Afryce) ktoś niedojada. Rzucanie jedzeniem, jest nie tyko głupie, ale i niemoralne.

Światowy dzień marnowania żywności /stusłówka/

12
Nawet nie jestem pewien czy to jest puenta, ale na pewno nie jest oparta na intuicji, a już na pewno nie na błędnej. Co do odpowiedzialności i winy, abstrahując od powyższego opowiadania... Nie chcę tu ferować wyroków, ograniczę się więc do wyrażenia zdania, że właśnie brakuje w naszym społeczeństwie poczucia odpowiedzialności za naprawdę ważne problemy (polityczne czy nie, w każdym razie realne). Oczywiście, nie twierdzę, że uratujemy świat dojadając ziemniaki na które nie mamy ochoty, a wpychanie w siebie żywności ponad potrzebę zaspokojenia głodu (żeby się nie zmarnowało...) to takie samo marnowanie, jak wpychanie do kosza na odpady.
Problem jest ogólnie złożony, może nawet na poważną debatę, nie wiem tylko czy to warte tej skromnej, niezobowiązującej, ironizującej miniaturki...
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”