Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

1
Mając trzynaście lat wiedziałam o seksie więcej niż przydrożne dziwki. Bóg nie dał mi rodziców, ale dał urodę.

W bidulu obowiązują twarde zasady, podstawą jest milczenie o tym, co się dzieje za murem okalającym zabytkowy budynek, jeżeli nie potrafisz milczeć, stajesz się ofiarą.
Maks trafił tu, kiedy matka o nim ''zapomniała'' i wyjechała z kochankiem na Mazury. Podobno przez rok do nikogo się nie odzywał, później stał się postrachem wszystkich. Ilekroć matka sobie o nim przypominała, przywoziła tony słodyczy, markowe ciuchy i zostawiała kasę. Patrzyliśmy na to ze łzami w oczach, a on się śmiał. Jak ja wtedy chciałam mieć matkę, mogła mi nawet niczego nie przywozić, byleby tylko przyjeżdżała czasami.

Chodziłam do szóstej klasy, kiedy Maks kazał mi przyjść do swojego pokoju. Wyszłam z krwią płynącą strumieniem po nogach i z torbą czekolad, z których ani jednej nie zjadłam. Gwałcili mnie we trzech, gdy jeden kończył, zaczynał następny. Maks powiedział, że mam przychodzić codziennie
Po dwóch tygodniach byłam wrakiem, wtedy wymienił mnie na inną. Mniej więcej w tym czasie pojawił się w placówce nowy wychowawca. Młody, akurat po studiach i piekielnie przystojny. Dziewczyny piszczały na jego widok, ja lizałam rany.
Szybko znalazł wspólny język z wychowankami, poświęcał nam swój wolny czas, organizował ogniska i biwaki. Stworzył też dwie drużyny, dziewczyny grały w ręczną, chłopcy w nożną. Tak rozpoczęły się wyjazdy na zawody. Każda z nas chciała jechać, ale miejsca były tylko dla wybranych. Znalazłam się w tej grupie.

Pierwszy wyjazd zaliczyłam w łóżku jakiegoś starego dziada. Dał mi kasę i obiecał więcej. Ślinił się tak, że do dzisiaj czuję obrzydzenie, niemniej dzięki niemu jestem dzisiaj bogatą kobietą. Byłam jego prywatną kurwą, nie, żeby nie było innych, Arek - ''wychowawca'' dbał, żebyśmy się rozwijały wszechstronnie i zarabiały, bo wtedy i on zarabiał.

To był misterny plan. Pieniądze płynęły, a mój stary dziad, dyrektor porządnego banku uczył mnie, jak dobrze inwestować.

Gdy opuściłam mury bidula, kupiłam mieszkanie i otworzyłam swój pierwszy butik. Dzisiaj mam sieć takich sklepów.
Żyję wygodnie, inni na mnie pracują.
Nie mam dzieci, po pierwszej źle wykonanej skrobance, straciłam szansę na bycie matką, może to i dobrze, umierałabym ze strachu za każdym razem, kiedy córka wychodziłaby z domu.

Czasami budzę się w nocy zlana potem i sprawdzam czy faktyczne śpię sama. Boję się zamknąć oczy, bo jak w kalejdoskopie pojawiają się twarze, których nigdy nie chciałabym pamiętać. Wtedy znowu staję się małą, przestraszoną dziewczynką, którą ominęło dzieciństwo, której nie dane było schować się w ramionach matki przed całym złem świata.

A przecież miałam szczęście, większość moich koleżanek skończyła na ulicy.

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

2
elka pisze: Mając trzynaście lat wiedziałam o seksie więcej niż przydrożne dziwki. Bóg nie dał mi rodziców, ale dał urodę.
Czyli, trzynastoletnią dziewczynkę można porównywać do dziwki, bo została zgwałcona i teraz już o seksie wie wszystko, a o miłości dowie się póżniej. Ciekawa wizja świata, powiedziałbym, że kogoś zza krat szpitala psychiatrycznego, skazanego za przestępstwa seksualne.

Miało być ostro i na temat, a wyszedł z tego tekst nastolatki, która wk...wiona na cały świat napisała list z letniego obozu do swojej psiapsiółki.
Rozumiem, że tekst jest zainspirowany prawdziwymi tragediami z Twojego otoczenie, ale już drugi raz piszesz o gwałcie i ja tego nie kupuję. Poza tym nie rozumiem dlaczego piszesz słabiej niż wcześniejsze teksty. Zaczęłaś wysoko i co dalej?

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

4
elka pisze: Bóg nie dał mi rodziców, ale dał urodę.
No nie, rodziców jednak dał, Twoja bohaterka nie powstała z morskiej piany. Lepiej brzmiałoby: Bóg odebral mi rodziców, ale...
Nie będę jednak wyłapywała drobnych potknięć, gdyż moje zastrzeżenia budzi ta miniatura jako całość. Temat, który podjęłaś, to materiał na wnikliwą powieść psychologiczną. Byłoby co czytać, gdyby tak prześledzić przemiany bohaterki, która z wykorzystywanej seksualnie dziewczynki z bidula staje się samodzielną, decydującą o sobie kobietą.
Twoja miniatura tymczasem sprawia wrażenie streszczenia, w którym największy nacisk został położony na drastyczne fakty.
elka pisze: Po dwóch tygodniach byłam wrakiem,
To akurat rozumiem. Trzynastolatka, gwałcona przez kolegów z domu dziecka. Taki mamy punkt wyjścia, jeśli chodzi o psychikę bohaterki. Potem jest tylko gorzej: wychowawca, atrakcyjny opiekun, okazuje się sutenerem, dziewczyna trafia do łóżka jakiegoś "starego dziada", który w niej budzi obrzydzenie. Na szczęście, jest i jaśniejszy akcent w tym ponurym obrazie: dziad okazuje się człowiekiem zamożnym i hojnym.
elka pisze: Gdy opuściłam mury bidula, kupiłam mieszkanie i otworzyłam swój pierwszy butik. Dzisiaj mam sieć takich sklepów.
Żyję wygodnie, inni na mnie pracują.
Wszystko pięknie, ale: jak to się stało, że trzynastoletni wrak człowieka po kolejnych drastycznych doświadczeniach (jak się potem okazuje, łącznie z usunięciem ciąży), opuściwszy mury bidula w wieku lat osiemnastu, tak doskonale sobie radzi? Gdzie jest źródło owej siły? W pieniądzach? Chyba jednak nie, gdyż, jak wiadomo, każdą fortunę można przepuścić w błyskawicznym tempie. Czy może jednak w związku z tym obrzydliwym dziadem, który "uczył mnie, jak dobrze inwestować"?
Nie twierdzę, że dziewczyna z takim dzieciństwem powinna zostać alkoholiczką, narkomanką i wylądować w psychiatryku, zamiast załozyć butik. Ta przemiana w bizneswoman domaga się jednak solidnego uzasadnienia psychologicznego. I własnie to byłoby najciekawszym elementem biografii Twojej bohaterki. Bo cała reszta - że nocami wracają koszmary, że brak matki dolega przez całe życie - to taka popularna psychologia, do znudzenia rozwałkowywana w literaturze przy okazji trudnego dzieciństwa.
Ale, jak napisałam wcześniej, to jest temat na książkę i to pisaną nie "po łebkach".
Na potrzeby krótkiego tekstu , moim zdaniem całkowicie wystarczyłoby opracowanie jednego motywu z biografii owej nieszczęsnej szczęściary. Chocby tego z wychowawcą, który zajmuje się stręczycielstwem. Przeciez to jest znakomity temat na odrębne opowiadanie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

5
Rubia, ja nie mam cierpliwości do pisania długich tekstów, nie mówiąc już o powieści. Podziwiam u innych te umiejętności albo raczej dar. Dlatego co mogę wpycham w miniaturki, bo ta moja fantazja literacka czasami domaga się prawa głosu.
Nie będzie ze mnie powieściopisarki, jedynie taki szkolny pisarzyna... i prawdę mówiąc mi to wystarczy. Co nie zmienia faktu, że nawet te miniaturki chciałabym pisać dobrze, bo przecież wstyd inaczej...

Bardzo dziękuję Ci za komentarz.
Pozdrawiam.

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

6
elka, ale ja Ciebie wcale nie namawiam, żebyś pisała powieści :) Uważam tylko, że są tematy, które zdecydowanie lepiej się nadają na powieść, niż na opowiadanie, gdyż traktowane powierzchownie, dużo tracą. Natomiast jeśli Tobie bardziej pasują krótkie formy, nie ma żadnych powodów, żebyś zmieniała swoje upodobania.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

8
Powiedziałabym świetny teks, ale tak bym powiedziała gdybyś zakończyła tekst na bidulu. Tyle komentarza o tekście. A poza tym. Może jeszcze do ciebie nie dotarło, ale masz świetne zadatki na pisarkę większych form, tylko tu niestety potrzebna dyscyplina pisania. Tak jak w tym tekście, zaczełaś z emfazą - "nacisk położony na pewne zdania, wyrazy lub sylaby, uwydatniający ich znaczenie", potem poszłaś na łatwiznę i zrobiłaś tekst - skrót skrótów. A sama kanwa opowiadania zapowiadała bardzo ciekawą treść. Jednak ja upieram się byś popracowała nad tekstem, bo po pierwsze wart tego, a po drugie sama się przekonasz o swoich możliwościach. Pozdrawiam i życzę cierpliwości i wytrzymałości w podejmowaniu wyzwań. :pray: <3
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

9
Gebilis, siedzę tu już dłuższy czas i po raz enty czytam Twój komentarz, i w sumie nie wiem, co napisać, bo jestem całkowicie zaskoczona.

Dzisiaj, poza dziękuję, nic mądrego nie wymyślę, ale na pewno przemyślę Twoje słowa i pewnie spróbuję podjąć to wyzwanie, jak tylko dojdę do siebie.
Bardzo Ci dziękuję za wiarę w moje możliwości.
Pozdrawiam. <3

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

11
mrs.durst1 pisze: Czy to część czegoś dłuższego?
Nie, szczerze mówiąc nie pisałam nigdy długich form, zresztą prozy też nie popełniałam zbyt często, ot czasami, kiedy jakaś myśl nie dawała mi spokoju.
mrs.durst1 pisze: Ja rozumiem co chciałaś przekazać tym tekstem i myślę, że dobrze Ci poszło.
Dziękuję.

Pozdrawiam.

Szczęściara (zawiera przemoc i wulgaryzmy)

12
Rubia pisze: Bo cała reszta - że nocami wracają koszmary, że brak matki dolega przez całe życie - to taka popularna psychologia
:clap: oto to, to chciałem powiedzieć.
Rubia pisze: całkowicie wystarczyłoby opracowanie jednego motywu z biografii owej nieszczęsnej szczęściary
Tu też mogę się podpisać obiema rękoma.
gebilis pisze: skrót skrótów
J.w.

Ironicznie powiem, że zabrakło mi jakiejś wojny albo czegoś takiego, na dorzucenie do pieca :D A nieironicznie, że to opowiadanie cierpi z tych samych powodów co to: http://www.weryfikatorium.pl/forum/view ... hp?t=21776 i moje wrażenia są podobne.
elka pisze: Rubia, ja nie mam cierpliwości do pisania długich tekstów
Może to dlatego, że Twoje obserwacje są zbyt mało szczegółowe i przenikliwe. W pisaniu najważniejsze jest nie pisanie, tylko dobre obserwowanie rzeczywistości (wg mnie). Przypomnij sobie to swoje opowiadanie o wojnie, tam też były zarzuty, że to pasuje do zbyt wielu sytuacji.
gebilis pisze: Jednak ja upieram się byś popracowała nad tekstem
Jak najbardziej dobra rada. Ogranicz elko materiał treściowy, wybierz jedną scenę/relację/problem z życia bohaterki i o tym napisz. Człowiek uczy się przez doskonalenie jednej rzeczy — więcej niż przez tworzenie coraz to nowych rzeczy.
Blog Wroubelka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”